Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Nikt nie może się z tobą równać" - Rozdział 56

Luke's pov

- Dobra dupki, więc Ellie zostanie tutaj na jakiś czas - powiedziałem trzymając walizki mojej dziewczyny - Oczywiście będzie spała w moim pokoju i jak możecie się domyślić za każdym razem kiedy będziecie chcieli wejść macie poczekać aż wam na to pozwolę - dokończyłem. 

- Kolejna? Wystarczy, że Mia przebywa tutaj cały cholerny czas - odezwał się Michael.

- Masz coś do mojej dziewczyny, Clifford? - warknął Ashton. Michael nie odpowiedział i zabierając ostatnie piwo wyszedł z domu. - Co się z nim stało? - zapytał wzdychając.

- Nie obchodzi mnie to, nie jesteśmy już braćmi - odpowiedziałem z gulą w gardle. Trudno było mi mówić o Michael'u, a zwłaszcza o naszych relacjach. Od zawsze wszyscy razem byliśmy nierozłączni, ale coś się zmieniło. Michael się zmienił. Nie uważam, że to przez Ellie. Owszem trochę namieszała w moim życiu, ale widocznie tak musiało być. Michael jest dla mnie obcy. Myliłem się myśląc, że go znam.

- Coś się stało, że będzie z nami mieszkać? - zapytał Calum marszcząc brwi.

- Po prostu uznaliśmy, że tak będzie łatwiej. Jej mamy nigdy nie ma w domu, a ja i tak całe dnie przesiaduję u niej - odpowiedziałem wzruszając ramionami.

- Taa, ale jest mały problem - wtrącił Ashton. Zmarszczyłem brwi domyślając się, że to co usłyszę na pewno mnie nie zadowoli. - Miałem wam powiedzieć już kilka dni temu, ale nie było jakoś okazji i... - przerwał mu dzwonek do drzwi. Nikt z nas nawet nie zdążył zobaczyć kto się do nas dobija, ponieważ po chwili drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wszedł ktoś kogo nie spodziewałem się zobaczyć. - Harry - westchnął mój przyjaciel i podszedł do swojego przyrodniego brata, aby się z nim przywitać.

- Siemanko! Woow niezła chata, braciszku - powiedział Harry.

- Co ty tutaj robisz? - zapytałem niezbyt zadowolony z jego wizyty.

- Ash wam nic nie mówił? - zapytał szczerząc się jak niedorozwinięty. - Trochę z wami pomieszkam! Zajebiście, co? - krzyknął wskakując na kanapę.

- Że co, kurwa?! - wybuchnąłem. 

- Stary, na prawdę musiałem mu pomóc. Nie ma pieniędzy więc zaproponowałem, że może u nas zostać na jakiś czas - tłumaczył się. Szczerze nie lubiłem Harry'ego. Jest irytujący i dziecinny. Zawsze wszystko musi wiedzieć, a co najgorsze najbardziej zawsze interesowałem go ja i moje sprawy. Uważał, że to ja jestem "tym najniebezpieczniejszym" i najbardziej interesującym z naszej paczki. Ashton tak jak my wszyscy nie ma kontaktu ze swoją rodziną, a wyjątkiem jest jego młodszy, przyrodni brat. Właśnie z tego powodu jakoś go znosiłem, mimo że był wkurzający to dużo znaczył dla mojego przyjaciela. Harry był taki jak ja jeszcze nie dawno temu. Dla niego wszystko co się rusza traktuję jako cel do zaliczenia. Miał o tyle dobrze, że laski kleiły się do niego jak do mało kogo. Nie wiem co on takiego miał w sobie, ale nigdy żadna mu nie odmówiła. Kiedyś zrobiliśmy nawet zawody kto zaliczy więcej lasek w jedną noc, co teraz uważam za obrzydliwe i dziecinne, ale wtedy uznaliśmy to za dobrą zabawę. Oczywiście ja zwyciężyłem, ale muszę przyznać, że nieźle mu poszło. Jedyne co mnie martwiło w jego wizycie to to, że będzie tu mieszkał akurat wtedy kiedy Ellie ma tutaj przebywać. Najchętniej nie pozwoliłbym jej na to, ale sam zaproponowałem jej, aby na jakiś czas przeniosła się do mnie, a teraz nie mógłbym tego odwołać. 

- Dobra, ja jadę po Ellie. A tobie przypominam, że nie masz wstępu do mojego pokoju - wskazałem na Harry'ego. Ten tylko skinął głową i poszedł na górę zapewne się rozpakować. Wyszedłem z domu i pojechałem w stronę domu brunetki. 

- Hej, wyglądasz pięknie - przywitałem się z dziewczyną całując ją mocno.

- Cześć, dziękuję - zarumieniła się. Uwielbiałem ją. Sprawiała wrażenie takiej delikatnej, niewinnej i grzecznej, a gdy jesteśmy sami i pożądanie zawładnie jej ciałem jest taka seksowna, bezpośrednia i niegrzeczna. Tylko ja mogłem znać ją z tej strony i to sprawiało, że byłem największym szczęściarzem na ziemi. - Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - zapytała zapinając pasy mając zapewne na myśli przeniesienie się do mnie.

- Tak, jestem pewien. Ale jest coś o czym powinnaś wiedzieć - powiedziałem skupiając się na drodze, ale kątem oka widziałem jak marszy brwi. - Przyrodni brat Ahston'a wprowadził się do nas na jakiś czas - powiedziałem w końcu. - Jest wkurzający, ale pewnie często go nie będzie w domu, więc nie będzie nam przeszkadzał - mówiłem nie do końca przekonany czy to prawda.

- Dobrze, ale mam nadzieję, że jest przystojny - odpowiedziała, a ja wiedziałem, że mówi to, aby mnie wkurzyć. 

- Masz się do niego nawet nie zbliżać - rozkazałem zaciskając ręce na kierownicy.

- Dlaczego? Jest..niebezpieczny? - zapytała.

- On po prostu rucha wszystko co stanie mu na drodze.

- Jak ty kiedyś? - zapytała, a ja zacisnąłem szczękę tak mocno, aż zacząłem odczuwać ból.

- Tak, jak ja kiedyś - powiedziałem. 

- Przepraszam - szepnęła kładąc rękę na moim kolanie.

- W porządku.

- Nie zbliżę się do niego.

- W porządku, Ellie - powtórzyłem. Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu, a kiedy dotarliśmy na miejsce splotłem nasze ręce. Weszliśmy do domu, w którym grała głośna muzyka, a ja już domyśliłem się kogo to była zasługa. Nie myliłem się, ponieważ na stole leżały butelki po piwie, a na kanapie siedział Ashton i Calum. Harry tańczył na środku pokoju zrzucając z siebie ubrania. Ookej to jest bardziej niepokojące.

- Co do kurwy - zapytałem wyłączając muzykę, a wszystkie oczy skierowały się w naszym kierunku. Harry spojrzał w spowolnionym tempie jeszcze raz na mnie, a potem na Ellie. Zawiesił na niej "ten swój" wzrok. Już wiedziałem co on wyobraża sobie w tej pustej głowie. Nawet niech o tym nie myśli. Podszedł do Ellie i podając jej rękę spuścił wzrok na jej cycki. Od razu to zauważyła, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Kiedy zawiesiła swój wzrok na jego nagiej klatce piersiowej chłopak uśmiechnął się cwaniacko. Zacisnąłem swoje pięści powstrzymując się od przyłożenia mu nimi w mordę.

- Harry - przedstawił się.

- Ellie - podała mu dłoń.

- Tak, Ellie. MOJA DZIEWCZYNA - zaznaczyłem. 

- Ta, jasne - prychnął. - To, że ją pukasz nie oznacza, że musisz ją mi przedstawiać jako swoją dziewczynę - zaśmiał się.

- To jest kurwa moja dziewczyna, a jeśli tylko się do niej zbliżysz to tak ci obiję mordę, że nie spojrzysz już na żadną laskę tak samo - wysyczałem.

- Wooaah uwierzę we wszystko, ale na pewno nie w to, że Luke Hemmings jest w związku - powiedział nadal się śmiejąc. - Jeszcze niedawno zaliczałeś całe miasto i więcej. Wszystkie laski znają cię właśnie z tego, że..tylko je zaliczasz. Nic więcej.

- Zamknij się i nie porównuj jej do innych. Ona jest inna, okej? Nie należy "do tych lasek" - zrobiłem cudzysłów w powietrzu. - I odpierdol się, bo nic o mnie nie wiesz, a tym bardziej o tym co robię i z kim - splunąłem i pociągnąłem dziewczynę na górę. - Przepraszam cię za to wszystko. To zwykły chuj - szepnąłem brunetce kiedy byliśmy w moim pokoju. Zignorowała moje słowa, nawet na mnie nie spojrzała. Nie rozumiałem jej, przecież wie, że już taki nie jestem. Teraz tylko ona się liczy. Podniosłem jej podbródek zmuszając ją, aby na mnie spojrzała. Pocałowałem delikatnie jej usta i posadziłem na biurku. Rozszerzając jej nogi stanąłem pomiędzy nimi i pogłębiłem pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. - Chcę być w tobie - szepnąłem. Na moje słowa dziewczyna przerwała pocałunek i spuściła wzrok. - Co się dzieję? - zapytałem. 

- Luke ile tak na prawdę pieprzyłeś dziewczyn? Wiedziałam, że to była dość spora liczba, ale całe miasto i więcej? Mój boże kim ty byłeś - szepnęła.

- Czy nie powinno liczyć się kim teraz jestem? Że zmieniłem całe moje życie tylko dla ciebie? - zapytałem opierając swoje czoło o jej.

- Po prostu było tyle kobiet.. A ja nie jestem nikim szczególnym. Możesz mieć kogo tylko zapragniesz. To wszystko wydaję się być tak nieprawdziwe, że jesteś akurat ze mną - powiedziała z drżącym głosem.

- Chcę być tylko z tobą. Pragnę tylko Ellie Muss, która jest miłością mojego życia. Która bez względu na moją przeszłość i na to jakim jestem dupkiem pokochała mnie bez względu na wszystko. Nikt nie może się z tobą równać, rozumiesz? - powiedziałem ścierając kciukiem łzy z policzka dziewczyny.

- Kocham cię, Luke - szepnęła, a ja złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. 

- A teraz pokażę ci jak bardzo ciebie pragnę i co ze mną robisz - przerzuciłem ją przez swoje ramię na co zapiszczała. Położyłem ją na swoim łóżku i widząc w jej oczach podniecenie wziąłem to za pozwolenie. Całą noc kochaliśmy się, a ja postarałem się o to, aby wszyscy słyszeli, że Ellie należy tylko do mnie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam Wam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale cały czas gdzieś wyjeżdżam! Nie wiem nawet co napisać w podzięce za prawie 140k wyświetleń! Nie ma sensu, abym pisała Wam jak bardzo niesamowici jesteście, ponieważ to już na pewno wiecie. Dlatego wiedźcie tylko, że bardzo Was kocham! 

ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I GŁOSOWANIA! Do zobaczenia, buziaki;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro