"Jesteście szczęśliwi razem"- Rozdział 53
Ellie's pov
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał, a ja poczułam, że moje serce się zatrzymało.
Kiedy już miałam odpowiedzieć nagle zadzwonił telefon. - Kurwa - przeklęłam w myślach.
- To Mia - powiedziałam kiedy wyciągnęłam telefon z torebki. Chłopak skinął głową na znak, abym odebrała. Uśmiechnęłam się przepraszająco i odebrałam. - Hej Mia, co tam?
- Cześć laska, mam nadzieję, że nie przeszkadzam - odpowiedziała.
- Um.. jestem właśnie z Luke'iem..na randce - powiedziałam spoglądając na chłopka, który uśmiechnął się na te słowa.
- Jezu! Przepraszam, mam nadzieję, że nie robiliście właśnie dzieci czy coś - zaśmiała się, a ja wiem, że blondyn to słyszał, ponieważ uśmiechnął się łobuziarsko. - Chciałam tylko zaprosić cię na jutrzejszą kolację, ponieważ wybieramy się jutro z Ashton'em i pomyśleliśmy, że to dobry pomysł żebyśmy spotkali się wszyscy razem. Ostatnio coraz rzadziej się widujemy, dlatego to dobra okazja. Będzie też Zoe, Matt i Taylor.
- Naprawdę?! To super, naprawdę się cieszę, że ich w końcu zobaczę. Martwiłam się..
- Tak ja też, ale obiecali, że wszystko nam wytłumaczą. Calum i Michael też będą. Więc spotkamy się wszyscy razem ja, ty, Zoe, Ashton, Calum, Michael, Taylor, Matt i oczywiście Luke - powiedziała. - Myślę, że może być fajnie.
- Um..tak. Dobrze, gdzie i o której?
- Jutro o 19.00 w Mellois.
- Okej. Więc do zobaczenia, hej - powiedziałam, a moja przyjaciółka rozłączyła się.
- Więc Mia zaprosiła nas na...
- Tak, wiem słyszałem - przerwał mi. - Umm...chyba powinniśmy się już zbierać. Robi się już zimno - powiedział, a ja starając się ukryć swoje rozczarowanie skinęłam głową. Po kilku minutach dotarliśmy do samochodu. Między nami panowała niezręczna cisza. Powinnam być zła na moją przyjaciółkę, że przerwała nam w takim momencie. Gdyby nie ten telefon teraz najprawdopodobniej byłabym dziewczyną Luke'a, ale myślę, że może i dobrze, że tak się stało. Gdyby mu na tym zależało wrócilibyśmy do tego, a on udaję, że nic się nie stało. Może powiedział to pod wpływem chwili, może tak na prawdę tego nie chce - pomyślałam. Kiedy wsiedliśmy do samochodu blondyn od razu włączył radio. Widziałam jak spoglądał na mnie podczas drogi, ale nie miałam odwagi, aby pierwsza się odezwać. Chłopak najwyraźniej też nie miał potrzeby się odzywać, dlatego całą naszą drogę pokonaliśmy w milczeniu. Za nim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem.
- Umm.. dziękuję ci za dzisiejszy wieczór - powiedziałam zwracając na siebie uwagę chłopaka. - Było na prawdę miło - powiedziałam, ale chłopak nie odpowiedział. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do drzwi. Kiedy byłam już na schodach poczułam silne ręce oplatające moje ramiona. Uśmiechnęłam się poznając Luke'a po jego perfumach. Chciałam się odwrócić, ale chłopak uniemożliwił mi to trzymając mnie blisko swojej klatki piersiowej.
- Więc..zgadzasz się? - szepnął mi do ucha wodząc nosem po mojej szyi, a ja zadrżałam kiedy poczułam jego gorący oddech na moim karku. Wiedziałam o co mnie pyta, ale postanowiłam się z nim podroczyć.
- No nie wiem czy to dobry pomysł.. - powiedziałam starając się brzmieć jak najbardziej poważnie. Poczułam jak blondyn się spina i od razu ogarnęło mnie uczucie pustki kiedy puścił mnie. Odwróciłam się powoli, a chłopak szybkim krokiem odszedł ode mnie. - Luke! Czekaj! Luke! - wołałam, ale kiedy usłyszałam pisk opon wiedziałam, że już mnie nie usłyszy. - Idiotka! - wrzasnęłam. Dlaczego po prostu nie mogłam odpowiedzieć TAK?! Przecież chcę z nim być. Dlaczego musiałam akurat teraz wpaść na tak idiotyczny pomysł?! Weszłam po schodach otwierając drzwi i od razu pobiegłam na górę do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko twarzą w poduszkę, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Płakałam odtwarzając dzisiejszy wieczór, który był tak niesamowity. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia z ogromnym bólem głowy. Wstałam powoli zdając sobie sprawę, że nawet nie przebrałam się, ani nie zmyłam makijażu. Wyciągnęłam telefon z torebki zauważając kilka wiadomości od mojej mamy i Calum'a. Szybko spoglądnęłam na godzinę powtarzając ten ruch z opóźnieniem kiedy zdałam sobie sprawę jak jest późno.
- Jak to możliwe, że jest 15.00? - zapytałam samą siebie wzdychając. Postanowiłam odczytać teraz wszystkie wiadomości, a potem wziąć szybki prysznic.
Mama:
Córciu wyjechałam na 3 dni z miasta. Mam do załatwienia ważne sprawy służbowe. Zostawiłam ci pieniądze w kuchni, kocham cię.
Oczywiście - pomyślałam. Jak zwykle.
Calum<3:
Co się stało z Luke'iem?
Calum<3:
Ellie, musisz mi pomóc!
Calum<3:
Jest w złym stanie, potrzebuję cię.
Mimo, że przyjaciel napisał mi to już kilka godzin temu wystraszyłam się. Mam ogromne wyrzuty sumienia, chociaż nawet nie wiem co się stało. A jeżeli to coś bardziej poważnego niż mi się wydaje? Co jeśli coś mu się stało? Nie wybaczę sobie tego. Szybko wybrałam numer do mojego przyjaciela czekając aż odbierze. Jedyne co usłyszałam to poczta głosowa, dlatego wybrałam numer do Ashton'a. Po kilku sygnałach odebrał.
- Co z Luke'iem? - zapytałam szybko.
- To ty Ellie? - zapytał zmęczonym głosem.
- Tak, co się stało? Calum pisał do mnie wczoraj w nocy, ale dopiero teraz to odczytałam.
- Luke wrócił wczoraj mega wkurwiony. Kiedy zapytaliśmy go jak było na..waszej randce czy coś wpadł w furię. Zaczął rzucać szklankami, talerzami, krzesłami. Wszystkim co się dało. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Rzadko kiedy był w takim stanie - powiedział.
- Czyli bywał już taki?
- Tak, ostatni raz chyba wtedy kiedy byłaś w szpitalu, wcześniej prawie nigdy mu się to nie zdarzało.
- Czy wszystko z nim okej?
- Tak, ale po tym wszystkim wyszedł z domu jak gdyby nigdy nic i wrócił nad ranem z jakąś dziwką. Pieprzył ją przez kilka dobrych godzin, a potem wyrzucił ją z domu - powiedział, a ja poczułam łzy w oczach. - Ellie? - usłyszałam głos chłopaka. - Wszystko w porządku?
- T-tak, ja po prostu.. - nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam wybuchnąć płaczem. - Muszę już kończyć Ash - powiedziałam ocierając łzy.
- Dobrze, widzimy się dzisiaj na kolacji - powiedział i rozłączył się.
Super, całkowicie zapomniałam o dzisiejszym wieczorze. Będą tam wszyscy moi przyjaciele i ja i..Luke. Nie mogę teraz tego odwołać. Dam radę. Wstałam z łóżka i szybko skierowałam się do łazienki wiedząc, że mam już coraz mniej czasu, ponieważ za 2,5 godziny musiałam być już gotowa.
2 godziny później...
- Dobra - powiedziałam sama do siebie patrząc w lusterko. - Dasz radę, po prostu pójdziesz tam i będziesz się dobrze bawić. Wszystko będzie dobrze, tylko się nie rozbecz - mówiłam do siebie jak nienormalna. Na dzisiejszą kolację ubrałam obcisłą, czarną spódnicę, bluzkę z dość dużym dekoltem w kolorze pudrowego różu i czarne szpilki. Dobrałam do tego czarną kopertówkę i zrobiłam delikatny makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone, delikatnie je falując. Szczerze przyznam wyglądałam bardzo dobrze. Chciałam wyjaśnić całą sytuacją Luke'owi i miałam nadzieję, że pogodzimy się dzisiaj. W sumie nawet się nie pokłóciliśmy, ale zdaję sobie sprawę, że chłopak mógł odebrać to trochę inaczej.. Po prostu zawiodłam go, ale nie miałam takiego zamiaru. Wzdychając wyszłam z domu upewniając się, że zamknęłam drzwi i skierowałam się w kierunku restauracji. Idę pieszo, ponieważ do Mellois mam dosłownie 10 minut drogi. Mimo, że szłam najwolniej jak umiałam to zanim się obejrzałam byłam już pod restauracją. Weszłam do środka zauważając przy jednym ze stolików Zoe, Mię, Ashton'a, Matt'a i Taylor'a. Przyznaję ulżyło mi, że jeszcze nie było Luke'a. Od razu uścisnęłam moich przyjaciół i zaczęliśmy rozmawiać o tym jak długo się nie widzieliśmy. Po kilku minutach do lokalu wszedł Calum i Michael. Uśmiechnęłam się na widok mojego przyjaciela, ale on go nie odwzajemnił go. Wstałam więc i podeszłam do niego, chłopak wyminął mnie, ale szybko złapałam go za ramię. Pociągnęłam go za sobą i wyszliśmy na zewnątrz.
- Calum przepraszam cię, ale przeczytałam twoje wiadomości dopiero kilka godzin później - powiedziałam.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał, na co zmarszczyłam brwi. - Luke powiedział mi, że opowiedział ci o wszystkim. Dobrze wiesz o czym mówię - powiedział, a ja skinęłam głową. - W końcu kiedy odważył się zapytać cię czy zostaniesz jego dziewczyną odmówiłaś mu - powiedział. - Nie rozumiem tego, Ellie! - podniósł głos. -Ty chyba nie wiesz ile to go kosztowało! Mówiłaś, że ci na nim zależy, mówiłaś, że..
- To on odjechał za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, okej?! - przerwałam mu. - Oczywiście, że chciałam odpowiedzieć tak! Chcę z nim być! Po prostu Luke nie dał mi dokończyć i odjechał. Wiem, to moja wina, ale nie chciałam, żeby tak wyszło! - krzyczałam.
- Dobrze, Ellie. Wierzę ci. Po prostu.. chcę żebyście byli obydwoje szczęśliwi. A jesteście szczęśliwi razem - powiedział przytulając mnie.
- Zależy mi na nim - powiedziałam.
- Wiem to, ale wiesz co wczoraj zrobił, prawda?
- Tak - przełknęłam ślinę. - Ale wybaczę mu to, jeśli tylko on wybaczy mi.
- Na prawdę? Chyba musisz go...
- Tak - przerwałam mu. - Kocham go - powiedziałam szczerze, a na twarzy mojego przyjaciela pojawił się szeroki uśmiech. - Kochać znaczy przebaczać.
- Kochać znaczy przebaczać - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się, a za mną stał Luke, który od razu wpił się w moje usta.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Uważam, że dzisiejszy rozdział jest przełomowy. Podoba mi się i mam nadzieję, że Wam też przypadnie do gustu. Dziękuję za wspaniałe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Przyrzekam, że aż serducho rośnie kiedy je czytam! Jesteśmy coraz bliżej końca, dlatego komentujcie i głosujcie. Za nim pojawi się 2 część zrobię sobie najprawdopodobniej kilka tygodni przerwy. Oczekujcie kolejnego rozdziału i do zobaczenia! Kocham Was i dziękuję za wszystko<3 buziaki;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro