~3~
Quite 16+
~Biuro FBI
-Mam was w cholerę dość, ale jesteście moimi najlepszymi agentami, więc was nie zwolnię. - powiedział stanowczo szef naszej kochanej dwójki..
Szybko wyszli z pomieszczenia i hop siup do łazienki. W końcu Changbin musiał wysuszyć koszulę, która mu zmoczył Hyunjin. Srebrnowłosy prędko ściągnął z siebie mokre ubranie i przyłożył do automatycznej suszarki do rąk, ale może to wyjdzie? Blondyn po prostu mył ręce, ale kątem oka zerkał na starszego. Po chwili zaszedł go od tyłu i przytulił. Seo tylko cicho jęknął i odepchnął wyższego.
-Hyunjin kurwa nie widzisz, że jestem zajęty? - powiedział podirytowany.
-Zajęty, ah tak? Mi się wydaje, że wolałbyś robić coś innego, przyjemniejszego...~ - szepnął uwodzicielsko do ucha niższego.
-Dobra, ale wypierzesz mi tą koszulę. - Changbin miał na to wielką ochotę, aby się rządzić Hwangiem.
-Oczywiście, kotku. Zrobię co tylko chcesz... - powiedział szybko co miał powiedzieć i wziął srebrnowłosego na ręce...
Mogą sobie na TO pozwolić, skoro się znają ponad 10 lat...
~DPD
Dzisiaj Felix odziwo miał dobry humor. Nawet z Jisungiem rozmawiał dość normalnie, co zaskoczyło każdego.
-Poruczniku, czy wszystko w porządku? - upewnił się niebieskowłosy.
-Taaa, tylko chyba skoczę do baru po robocie... - Lee szybko odpowiedział.
-Mam pójść z panem, poruczniku?
-Chcesz to chodź.
Teraz wszyscy byli bardzo zszokowani, a Bang się zastanawia, czy jego przyjaciel czasem się czegoś nie naćpał.
-Też myślisz, że się nawciągał bordo, amfy, czy innych takich? - Chan zagadnął Hana.
-Nie wiem, kapitanie. Mogą być różne przyczyny takiego zachowania porucznika. - android szybko przeanalizował wszystko co tylko teraz mógł.
Po pracy porucznik rzeczywistoście ruszył do baru, razem z maszyną.
Gdy już dostali na miejsce usiedli przy jednym stoliku. Lee zamówił sobie dwie całe butelki mocnego alkoholu, po którym dobrze wie, że mówi i robi głupoty, ale coś trzeba wypić.
Zanim jeszcze wziął pierwszego łyka Jisung zadał mu jedno a praktycznie ważne pytanie.
-Dlaczego tak bardzo nienawidzisz androidów? - spytał niebieskowłosy.
-To... Nie ważne, kiedyś może ci o tym opowiem. A poza tym nie zapomniałeś o "poruczniku Lee"? - wyższy się lekko uśmiechnął.
-Ah, wybacz, poruczniku...
-Nie szkodzi. - szybka odpowiedź i wziął dużego łyka prosto z butelki.
Po około godzinie Felix nie był ani trochę świadom, tego co robi. Niebieskowłosy wyciągnął go z lokalu, wsadził w taksówkę i pojechał z nim do domu.
-Mmmhh... Sunnggiieee~ - wymamrotał pijany. - Śliczny jesteś, wiesz?
-Widzę alkohol dopisuje humorek... Proszę się uspokoić.
Jak leżał, tam teraz krwistowłosy wąchał włosy androida, zachowywał się teraz, jakby siedział tu z prawdziwym człowiekiem. Mówił różne, dziwnie rzeczy, ale też i się dobierał do Jisunga.
-Poruczniku... P-poruczniku! Proszę się uspokoić! - odepchał go i się odsunął jeszcze bardziej.
Han zaczął się martwić o swoją dupę w końcu nie wiadomo co może zrobić porucznik Lee, kiedy jest TAKI pijany.
Kilka minut męczarni i dojechali na miejsce. Android wysiadł pierwszy.
-Uhhh, poruczniku... Nigdy więcej nie pozwolę ci na to, abyś tak się upił... - przyrzekł sam sobie i jednym, sprawnym ruchem wziął go na ramię, ledwo się poruszał o własnych siłach, więc musiał się przyłożyć i zaciągnąć dwudziestotrzylatka do domu.
Szybko znalazł sypialni i położył Felixa na łóżku. Wyszedł z niej szybkim krokiem, aby nie paść ofiarą swojego współpracownika. Był lekko zszokowany zachowaniem porucznika. Jisung chciał wyjść z jego domu, ale postanowił rozstać w razie czego...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro