Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Akcja randka!

18:21 pov.Alix
Nie ma to jak sobie robić imprezę urodzinowo-walentynkową, a zarazem randkę dla swojego nowego ship'u... O matko! Ja się zamieniam w Alice! Mniejsza... Mam 1 godzinę i 9 minut do odbioru Adama i Celi z centrum... Alix włączmy bieg! Włączyłam mega szybki bieg i pędziłam do domu Harriet... Wbiegłam po drodzę do sklepu pani Adele, która miała w ręce telefon na którym miała stoper, a obok niej stała Violetta z sukienką w odcieniach czerni i bieli, a pasek miał kolor szary...
-Dzień dobry!- krzyknełam i chyciałam za sukienkę...- Do zobaczenia!- i tyle tam byłam... Spojrzałam szybko na ekran mojego telefonu... 18:30... Gaz do dechy Alix! Biegłam jakby od tego życie zależało... Szybko wybrałam telefon Harry, a ta od razu odebrała...
-Ludu, otwieraj mi drzwi!
*-Okej.- rozłączyła się... Jestem w połowie drogi, ale od czego ma się skruty? Wbiegłam w uliczkę, którą każdy uznałby za ślepy zaułek, ale ja nie. Wskoczyłam na jakieś skrzynki, odbiłam się od nich, następnie od ściany, aż w końcu przeskoczyłam przez murek... Wybiegłam z innej uliczki i skręciłam w lewo... Teraz byłam przy bloku Axela, a więc muszę przebiec przez park. Niczym torpeda wleciałam do parku za jego (Axela) blokiem i biegłam prosto, aż do "skrzyżowania" na którym skręciłam w drugą ścieżkę, po prawej stronie... Wybiegłam z parku i byłam już obok skate parku... Teraz jeden skręt w prawo i...
-Jestem!- krzyknełam do Harriet, która czekała na mnie obok swego domu...
-Coś ty taka zdyszana?
-Przebiegłam pół miasta, skacząc przez murki i analizując to, gdzie mam teraz biec!
-No gru...- nie dane było jej dokończyć, gdyż chwyciłam ją za rękę, wbiegłam z nią do kuchni, usadowiłam ją na krześle, z plecaka wyjełam kosmetyki i zaczełam ją malować... Na jej rozkaz była to czarna kreska, srebrny kolor powiek z mieszanką złotego, i lekko różowa szminka... Wepchałam ją do łazienki z sukienką, i za ten czas ja szukałam dla niej butów... Najlepsze były złote balerinki, a więc gdy wyszła kazałam jej założyć, co ona uczyniła... Ja wiem, że ja działam cuda, ale na szybkiego wychodzi mi lepiej? Nie wiem! To później! Spojrzałam na zegar, który wskazywał godinę 18:56?!
-Do zobaczenia! O 20 na kwiatowej 23!
-Powodzenia!- krzykneła, a ja szybko biegłam do domu przez park, a potem cały czas prosto, aż dotarłam do domu i zaczełam się szykować...
Pov.Adam
Ja i Axel już jesteśmy gotowi... Mam pół godziny, aby dojść do centrum.
-Axel, ja już lecę. Do zobaczenia na miejscu!
-Okej. Nara.- powiedział wychodząc ze swojego pokoju... Ja wzruszyłem ramionami i wyszłem z naszego mieszkania, prosto do windy, a następnie udałem się w stronę centrum...
Pov.Celia
-Alix, co ty kombinujesz?- zapytałam, mając ją na głośniku... -No co? Nie mogę was odebrać jako moich przyjaciół? W końcu są urodziny Harriet! Trzeba to uczcić, nie?
-No tak. Jak najbardziej, ale ty na pewno coś planujesz.
-Nie-e! Ja wiem, że ja jestem człowiek akcja, ale bez przesady!
(Teraz ja orka_i_kropka dokańczam rozdział... Mam nadzieję, że uda mi się oddać Alix tak, jak ją widzi władca_kotów)
-Okej, to jak coś to ja już jestem na miejscu. Czekam na was.- rozłączyłam się... Z nikąd zaczełam myśleć o Adamie... Wydaje się być miły i utalentowany, ale też... Dziwny? Ale też tylko to u niego jest (według mnie) minusem. Jest bardzo ładny i w ogóle, ale sądze, że nie za bardzo jest w moim typie. Ale też z drugiej strony dopiero go poznaje, także muszę odwrócić uwagę od jego wad, i zacząć patrzyć na niego, tak jak na Alix. Dać szanse, zrozumieć, zaprzyjaźnić. Tak! To jest na pewno lepsza myśl!
-Cześć Celia.- usłyszałam głos Adama obok siebie... Spojrzałam w prawo i faktycznie... Był tam on.
-No cześć. Nie widziałeś Alix?- przyjżałam się jego stroju... Zwykły czarny garnitur. Niby zwykły ale mu pasował, do jego czarnych oczu...
-Ni...
-Elo ludziki! Chodźcie się zabawić! Jutro sobota, także możemy balować do białego rana!- i znowu to zrobiła... Ja i Adam wstaliśmy z ławki (na której przed chwilą siedzieliśmy) i udaliśmy się za granatowo włosą... Muszę przyznać... Ta sukienka jest nieziemska... Góra sukienki była granatowa, z rękawami 3/4. Dół sukienki był wykonany z (nie przesadniej, ale dużej) ilość falban. Natomiast pasek był koloru czarnego, który (jak na kolor czarny, przy kolorze granatowym, był bardzo widoczny) miał na sobie       biało-srebrne gwiazdki.
-Swoją drogą Celia...- zaczął Adam...- wyglądasz ślicznie...
Pov.Alix
-Wyglądasz ślicznie...- a! Jak słodko!
Pov.Adam
Wyglądała na prawdę uroczo. Biało-fioletowa sukienka, bardzo podkreśla jej kolor oczu.
-Dziękuje. To samo mogę powiedzieć o tobie, wiesz?
-Dziękuje za komplement.- uśmiechneła się...
-Witamy was na imprezie urodzinowo-walentynkowej!- krzykneły jakieś dziewczyny i mi wpieły małą róże do garnituru, a Celia dostała... Nie wiem, bo ją druga dziewczyna wzieła, abym ja nie wiedział co dostanie Celia.
-Jak masz na imię?- zapytała dziewczyna...
-Jestem Adam.
-Adamie, jak wejdziesz na salę, twoim zadaniem, będzie odnaleźć dziewczynę z różą. Każdy z gości ma inny kwiat. Ty masz róże, więc szukasz dziewczyny z różą. Innej dziewczyny nie możesz wziąść. Zaufaj walentynką!- krzykneła i wepchała mnie na salę... To~ było dziwne. No nic. Rozejrzałem się po sali, aż mój wzrok zatrzymał się na Axelu, który stał oparty o blat, a obok niego była... Naozomi?! Czy on na nią trafił?! Podszedłem do niego i powiedziałem...
-Axel! Znalazłeś już swoją pare?
-Nie, dlatego żałuje.- powiedział starając się uciec od Naozomi...
-Axel, jak to wspaniale, że Alix mnie tu zaprosiła.- mówiła tapeciara... Przyjrzałem się jej kwiecie... Krokus?! No ok. Ogar. Obok przeszedł jakiś chłopak z czerwonymi włosami, który miał krokus!
-Ej! Ty z czerwonymi!- krzyknołem do niego, a ten się odwrócił...  Gdyby miał białe końcówki, to bym stwierdził, że skopiował. Podszedł do nas i spojrzał na Naozomi, a ta na niego...
-Witam. Ja jestem Patrick. A ty piękności?- zaraz chyba puszczę pawia!
-Axel. Z nami koniec! Jestem Naozomi.- zaczeła grać jakaś piosenka z rock and rolla. Ta chora dwójka poszł tańczyć, a Axel miał minę w stylu "no w końcu"...
-Cześć Adam! Cześć Axel!- krzyknęła Alix... Fiołek? Nie dziwię się. Gdy staneła przy nas spojrzała na mój kwiat...
-Masz różę? Życze ci powodzenia. Widziałam dziewczynę z twoim kwiatem, ale chodzi tam i we wte.
-Serio? Biednemu zawsze wiatr w oczy. Axel, chyba podzielasz moje zdanie?- zapytałem brata...
-Tak. Nadal nie znalazłem dziewczyny z fiołkiem.- podniusł się i faktycznie... Miał fiołka!
-Nie musisz dłużej szukać.- uśmiechneła się Alix do Axela... On spojrzał na nią i dostał takiego rumieńca! Trochę się ogarnoł, i wziął Alix za ręke...
-Zatańczysz?- zapytał...
-Z chęcią.- uśmiechneła się i poszła, wraz z nim na parkiet... Ja zamówiłem sobie sok, podczas czekania na moje zamówienie, ni stąd, ni zowąd wzieła się Celia, która oparła głowę o blat...
-Hej, Celia. Coś się stało?- podniosła się do siadu, i teraz mogłem zobaczyć jej kwiat, a ona mój... Popatrzyliśmy na siebie zaskoczeni. Na scenę weszła Alix, wraz z Axelem. Po chwili muzyka ucichła, a ona zaczeła mówić...
-Cześć ludzie! Jak wiecie jest to impreza     
walentynko-urodzinowa, a więc zapraszam tu Harriet Golddew! Wielkie brawa!- na scenę weszła szarowłosa...
-Dziękuje, że tu jesteście. Nigdy nie sądziłam, że ktoś mi wyprawi tak chuczne urodziny. A więc dziękuje Alix Raimon Lorenc, za jej starania.- wszyscy zaczeliśmy jej bić brawa... Po chwili na salę wjechał OGROMNY tort...
-A więc... Jesteś moim partnerem?
-Tak...- usłyszałem piosenkę... Do wolnego tańca...- zatańczysz?
-Jasne.- chwyciła moją ręke, wyszliśmy na parkiet i zaczeliśmy tańczyć...
Pov.Alix
-Wszytsko idzie zgodnie z planem.- stwierdziłam, patrząc na naszą przyszłą parę...
-Ty to wykombinowałaś?- zapytał się mój partner...
-No, a jakżeby inaczej? Oni są dla siebie stworzeni. Mam szósty zmysł do takich rzeczy.
-Alix?
-Co?
-Chodź zatańczyć.- powiedział i chwycił mnie za ręke... Moje serce zaczeło bić trochę szybciej, gdy moje ręce oplotły jego szyję, a jego ręce oplotły moją talię... Wtuliłam się w jego tors, a on lekko schował głowę w moich włosach, które były związane w kucyka, który swoją drogą był uczesany w istny nie ład...
Godzina 23:47
Pov.Celia
Axel idzie odprowadzić Alix, a Adam odprowadza mnie. Czy mnie to dziwi? Nie, ani trochę. Czy mi to przeszkadza? Absolutnie. Czy przekonałam się do Adama? Nawet za bardzo. Jestem pod wrażeniem jego uprzejmości. Dla mnie jest chłopakiem idealnym...
-To tutaj.- powiedziałam widząc swój dom, koloru czerwonego...
-Do zobaczenia, jutro...- powiedział i chwycił moją dłoń, a następnie złożył na niej pocałunek...- dobranoc.- zaczoł odchodzić... Zarumieniłam się i to wcale nie lekko. Od się szeroko uśmiechnął i odszedł. Ja jeszcze chwile tak postałam, a potem szepnełam...
-Już tęsknie.- weszłam do swojego domu...
Bonus!!! Nje część książki!!! Tak mały prezent!
Pov.Alix
Boże... Kim jest ten wielbiciel?
-Alix, czy ty czujesz coś do tego Akiro?
-Nie.
-A więc sie nie obrazisz?- powiedział... jedną dłonią chwycił mój nadgarstek, obrócił mnie twarzą do siebie... drugą ręką ujął mój policzek i pocałował mnie! Odsunoł się odemnie lekko...
-Ten list? Był... Od ciebie?
-Tak. Kocham cię, Alix... Nie mogłem dłużej czekać. Po prostu nie mogłem.- teraz to ja nie mogłam dłużej czekać i go pocałowałam... Oddał mi go... Czułam się tak dobrze! Ten pocałunek był tak romantyczny! --Kocham cię... -powiedziałam, kładąc głowe na jego torsie...
-A ja ciebie... Do jutra, skarbie.
-Rozumiem, że jesteśmy parą?
-Chcesz tego świadectwo?- zapytał z uśmiechem na twarzy...
-A jakie to świadectwo?
-Jesteśmy parą i kropka. Ty jesteś moja, a ja jestem twój.- i se poszedł!
-No wiesz co?! Ham zbolały!- krzyknełam w jego stronę...
-Za to twój!- zaśmiałam się i weszłam do domu... Wziełam prysznic, zmyłam makijaż, podłączyłam telefon i poszłam spać...
...
Orka_i_kropka
Jakoś tak mi wyszło. Końcówke z tą Alix i Axelem napisała władca_kotów. Dziękuje za Wasze komy intencji teges. To... Pa!
Władca_kotów
Musiałam! Dobra spadam i love wszystkich!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro