Rozdział 5
— Jutro przyjeżdżaja do nas Taehyung z Jungkookiem. — Zimny głos blondyna przerwał ciszę, która panowała w kuchni. — Mam nadzieję, że się dobrze przygotujesz.
Dla Seokjina te słowa zaczęły być codziennością. Młodszy coraz częściej zapraszał ludzi do ich mieszkania, uprzedzając go w ten sam bądź poprzedni dzień.
Starszy kiwnął potulnie głową, patrząc niepewnie na ukochanego. W ich domu było zwykle dużo gości, jednak żaden nie zostawał na dłużej niż jeden dzień, a Taekooki zwykle zostawali na minimum tydzień, co w akurat tym mieszkaniu było problemem.
Wyprowadzili się ze swojego poprzedniego dlatego, że tutaj Namjoon miał prostu bliżej do pracy. O ile mieszkanie wystarczało dla nich dwóch, to na dłuższą metę ciężko było pomieścić tutaj dodatkową parę.
— Eh, Namjoon? Gdzie my ich pomieścimy? Przecież nie mamy tutaj tyle miejsca.
Blondyn spojrzał uważnie na ukochanego, dłużej przypatrując się siniaku na lewym policzku. Po chwili uśmiechnął się lekko, wrednie i wstając stwierdził.
— Ja będę spał na kanapie, a Ty to nie wiem.
Nie możesz kochać domu, który nie ma swego oblicza i w którym kroki są pozbawione sensu.
Antoine de Saint-Exupéry
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro