Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

— Kurwa, co mu powiedziałeś? — syknął blondyn, trzymając starszego za włosy. — Pytam się kurwa o coś.

— N-nic nie powiedziałem — jęknął słabo brunet. —  W ogóle o tym nie rozmawialiśmy.

— A to zabawne, bo ja słyszałem co innego — pchnął chłopaka na kolana. —  Wiesz co masz robić — warknął, a drugi bez wahania zaczął pocierać dłonią o przyrodzenie młodszego, żeby go pobudzić.

Gdy uzyskał zamierzony efekt, ściągnął spodnie blondyna, razem z bokserkami, i od razu wziął jego męskość do ust.

Chłopak nie się patyczkował , od razu wplótł dłonie we włosy starszego i przyspieszył ruchy, na takie, jakie mu odpowiadały. Nie interesowało go to, że brunet się krztusi, ważna była przyjemność, którą czuł, gdy jego członek ocierał się o gardło bruneta.

Dopiero po kilku minutach młodszy doszedł w jego usta, nawet go nie uprzedzając.

— Masz to wszystko ładnie połknąć. Chyba nie chcesz, żeby się zmarnowało, prawda? — zapytał z kpiną w głosie.

Przyglądał się niższemu, tak jakby go pierwszy raz zobaczył. Podziwiał swoje dzieło, uśmiechając się przy tym lekko. Tak, rozczochrane, brązowe włosy, blada cera z lekkimi rumieńcami na policzkach, po których ciągle spływały nowe łzy, zaczerwienione od płaczu oczy i strużka spermy, która spływała po jego brodzie, to zdecydowanie to, co go podniecało.

Lubił czuć się ważny, lubił czuć się panem, lubił dominować, a przy nim było to dziecinnie proste. Uważnie patrzył, jak starszy połyka jego nasienie, lekko się przy tym oblizując.

— Widzę, że Ci się to podobało, huh? Nie martw się, powtórzymy to jeszcze nie raz.

To, co jest piękne, jest dobre, a co jest dobre, będzie z pewnością piękne.

Safona

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro