Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39

Weszłyśmy do budynku a tam...

Remek kłóci się z Dagmarą.

D- jesteś zwykłym chujem! Jak możesz mi coś takiego powiedzieć po tym wszystkim! - krzyczała i wymachiwała rękoma

R- po czym? Nic między nami nie zaszło! - odkrzyknął jej w twarz. Musiał być naprawdę zły, Remek rzadko krzyczy.

Przewróciłam oczami i weszłam na schody, lecz prawie z nich spadłam już na samym początku, wonowjcą okazał się Poszukiwacz.

P- załoga, zebranie natychmiast!! - krzyknął wyraźnie zdenerwowany wchodząc do salonu. Dagmara z Remkiem momentalnie przestali się kłućić i poszli w ślady Adama, to samo zrobiłam ja z Sandrą, a po chwili w salonie zaczęli zbierać się ludzie.

Przemek pojawił się obok mnie z pytającym wyrazem twarzy. Pokreciłam głową dając mu znak że nic nie wiem. Spojrzeliśmy na Adama który własne wyjmował z kieszeni zawiniątko.

P- to jest strzykawka z płynem który dostałem od T.I. Znalazła ją na stole przy misji ratunkowej Remka. Ja i Ewa zbadaliśmy ten płyn podając trochę królikowi znalezionemu w lesie. Ten płyn zamienia stworzenia żywe w zombie - wykrzyknął tak by wszyscy usłyszeli a my wstrzymalismy oddech.  Ktoś chciał zamienić Remka w zombie?!  Poczułam jak ręce Mateusza zaciskają się na mojej.

ŁS- sugerujesz że ktoś chciał mu to podać? - zapytał Łukasz stojący nieopodal Poszukiwacza

P- jestem pewien, dlatego od dzisiaj nikt nie wychodzi sam z bazy. Nie chcemy nikogo stracić.

B- to co teraz robimy? - kolejne pytanie zadał Blow gdzieś z końca sali

P- walczymy, wyślemy ekipę zwiadowczą, by wiedzieć na czym stoimy a za nią ekipa która według informacji od poprzedniej grupy pozbędzie się tego kogoś - mówiąc to przejechał wzrokiem po sali- wieczorem wezwe potrzebne osoby, musimy działać szybko! - wykrzyknął a w sali rozległy się wiwaty.

Kiedy Adam wyszedł wszyscy zaczęli się rozchodzić, lecz Mati nadal był przyklejony do mojej ręki

Mt- oby nie wybrał ciebie - mruknął do mojego boku a ja go objełam

T.I - nawet jeśli, nic mi nie będzie - potarłam go po plecach a on na mnie spojrzał

Mt- zawsze to mówisz

T.I- i kiedy się nie sprawdziło? - zaśmiałam się cicho co spowodowało delikatny uśmiech na jego twarzy

Mt- nigdy

T.I- no widzisz, może ić już spać, masz straszne wory pod oczami - powiedziałam gładząc go po twarzy

Mt- to dobry pomysł - westchnął i mnie przytulił - dobranoc siostra

T.I-dobranoc młody - powiedziałam a Mati zniknął na schodach

🖤💛💚💙💗💜❤️🖤💛💚💙💗💜❤️

Hej hej hej!  Jestem tu znowu. Po tym braku weny wymyśliłam co chciałabym w tej książce zawrzeć i chyba zbliżamy się do końca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro