Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

Prz- dobra, chodźmy już bo zaraz będziemy mieć towarzystwo - powiedział i ruszyliśmy.

Kiedy doszliśmy do bazy od razu ruszyliśmy do biura Adama.

T.I- Adam! Mamy coś! - krzyknęłam kładąc mu teczkę na biurko.

P- po pierwsze, część, cieszę się że żyjecie, Adam leć do pielęgniarek - powiedział wstając  i oglądając nas ze wszystkich stron.

A- Stary nie pierdol tylko czytaj- odpowiedział wskazując na biurko.

Poszukiwacz westchnął i wziął papiery do ręki. Po chwili Przemek, Karolina i Karol pojawili się za nim. Czytając owy papier robili coraz większe oczy.

Prz- kurwa Adam, musimy coś zrobić-spojrzał na niego z przerażeniem w oczach.

P- dobra zrobię zebranie a wy idźcie odpocząć. - powiedział zapatrzony w papiery.

Wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy w stronę naszych pokoi. Po drodze zajżałam do pokoju Matiego w którym zastałam także Sandre.

T.I- hej ludzie! - krzyknęłam wchodząc do pomieszczenia.

Mt- siostra!! - wstał i przytulił się do mnie, a po chwili Sandra zrobiła to samo.

T.I - to ja- powiedziałam przytualjąc moje rodzeństwo.

S- dobra młody damy jej spokój, pewnie jest śpiąca- powiedziała a młody mnie puścił- opowiesz mi później- szepnęła kiedy wychodziłam.

Zaśmiałam się i wyszłam z pomieszczenia z zamiarem pujścia spać, lecz nie było mi to dane, ponieważ zostałam zatrzymana przez Przemka

Prz- T.I, możemy pogadać? To ważne- zapytał

T.I- pewnie- odpowiedziałam a chłopak pociągnął mnie do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

Prz- nie wiem jak ci to powiedzieć - wymamrotał bawiąc się palcami i patrząc na ziemię.

T.I- to coś złego? Jeśli tak to powiedz mi to od razu. - powiedziałam zchylając się tak, żeby spojrzeć mu w oczy.

Prz- ja wiem że jest apokalipsa i to najgorszy moment jaki mógł być, ale ja cię kocham T.I, wiem, że może nie powinienem ci tego mówić teraz, ale nie dam rady tego dłużej w sobie trzymać - powiedział łapiąc mnie za ręce.

T.I.- o ja, tego się nie spodziewałam - powiedziałam patrząc w jego brązowe oczka z dziurą w sercu.

Prz-  nie musisz nic mówić, po prostu musiałem ci to powiedzieć, żeby sobie ulżyć bo... - zaczął patrząc mi w oczy, lecz ja nie pozwoliłam mu dokończyć

T.I- bardzo dobrze że to powiedziałeś ale...

💐🤗💐🤗💐🤗💐🤗💐🤗💐🤗💐🤗

Hej! Dzisiaj będę wrednym polsacikiem i zostawię wam taki smaczek. ☺️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro