Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33

P- super,  narazie jesteście wolni,  dobranoc- powiedział a my wyszliśmy z jego biura kierując się każdy w swoją stronę.

Po drodze do siebie postanowiłam zajść do Matiego i zobaczyć co u niego. Weszłam bez pukania,  młody siedział na parapecie i wpatrywał się w okno.

T.I- co tam młody? - zapytałam siadając naprzeciwko niego

Mt- czemu to zawsze ty zostajesz wybierana do tych najniebezpieczniejszych misji? - zapytał patrząc na mnie tymi swoimi czerwonymi oczami.

T.I- bo Adam mi ufa i wie że sobie poradzę. - powiedziałam patrząc na niego łagodnie

Mt- siostra,  ty musisz przeżyc, ja sobie bez ciebie nie poradzę.

T.I- przeżyje- powiedziałam i go przytuliłam- a teraz kładz się do wyrka,  bo już puźno- powiedziałam targając delikatnie jego włosy

Mt- Dobranoc sis- powiedział  wsuwając się pod kołdrę. 

T.I- Pa- odpowiedziałam całując go w czoło i wyszłam.  

Weszłam do mojego pokoju standardowo widząc w nim Sandrę.

S-  jesteś moją siostrą a prawie wogle nie ma cie w pokoju- powiedziała patrząc na mnie ze smutkiem.

T.I- oj Sandruś,  obiecuję że po tej misji spędzimy cały dzień razem,  będziemy  tylko my- powiedziałam siadając obok siostry i przytulając ją.

S- trzymam cię za słowo siorka- powiedziała i odwzajemniła uścisk.

Tkwiłybyśmy tak dalej,  gdyby nie Przemek pukający do pokoju

Prz- Hej dziewczyny,  mam prośbę- powiedział wchądząc wgłąb pokoju

S- jasne,  bierz ją- powiedział puszczając mnie i patrząc na bruneta.

Prz- nie,  ja tym razem nie chce T.I,  ja chce pogadać z tobą Sandra- powiedział zwracając się do Brunetki.

T.I- ok,  to ja się zwijam,  po poltkujcie sobie dziewczyny- zaśmiałam się wstając i kierując się do szafy a następnie do łazienki.

Wziełam długi prysznic,  wytarłam się ręcznikiem po czym ubrałam się w Czarne szorty i Białą koszulkę.  Wyszłam z łazienki związując włosy w kitkę w której zawsze spałam.  Wyszłam z pokoju,  Sandra i Przemek siedzieli na łóżku,  gdy tylko mnie zobaczyli od razu zamilkli.  Podniosłam ręce w geście obrony i szybko wyszłam z pokoju,  zeszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolacji. 

Spojrzałam w kuchenne okno,  zobaczyłam jak zombie rzuca się na jelonka.  Nienawidzę tego gówna,  bardziej niż Dagmary.  Nie mogę się doczekać aż to wszystko skończę.  Stałam tak w zamyśleniu,  nagle usłyszałam za sobą kroki.

N- nad czym tak myślisz? - zapytał a ja upuściłam łyżkę,  podskakując i wyrywając się z zamyślenia.

T.I- tak patrze na świat poza tymi murami- westchnełam patrząc na miejsce gdzie przed chwilą chasał sobie jelonek.

N- nie patrz tam,  tylko lepiej jedz bo, ci miska ucieknie- zaśmiał się na co ja tylko się uśmiechnełam,  złapałam miskę z płatkami i postanowiłam zjeść w salonie. 

Weszłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia,  gdzie zastałam Ewę karolinę i Justynę,  które coś tłumaczą Wiktori.

T.I- hej laski,  co tam? - Zapytałam siadając na kanapię

W- postanowiłam spróbować jako sanitariuszka- uśmiechneła siadając obok mnie.

T.I- o,  i jak ci idzie?

W- średnio- odpowiedziała opierając głowę o mnie ramię

Kr(Karolina)- a przestań!!  Dobrze ci idzie! - odpowiedziała klepiąc dziewczynę po ramieniu.

Siedziałam z dziewczynami jeszcze jakieś 15 min po czym postanowiłam że wyjdę na zewnątrz przewietrzyć się. 

🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗🤑🤗

Hej! Witam was bardzo serdecznie w kolejnym roździale!! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro