Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

T.I- nooo,  dobra- powiedziałam i ziewnełam,  chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie nie  łóżko( oj wy moje zboczuszki),  leżeliśmy i rozmawialiśmy,   po poczułam znurzenie i po chwili zasnełam. 

Obudziłam się o 9:19 w nocy.  Otworzyłam powoli oczy i rozejrzałam się po pokoju.  Nie był to mój pokój,  kurwa gdzie jestem?!  Czuje czyjeś ręce na swojej talii.  Co ja odwaliłam?!  Delikatnie odwracam się za siebie,  by nie obudzić osoby śpiącej za mną.  Oddycham z ulgą gdy widzę śpiącego Przemka.  Delikatnie wydostaje się z jego uścisku i wychodzę z pokoju. 

Kiedy zamknełam drzwi i nie obudziłam przy tym Przyjaciela odetchnełam z ulgą pokoj i skierowałem się do swojego pokoju. Weszłam i zobaczyłam siostrę z książką w ręku.

T.I- hej siora!! - powiedziałam wesoło biorąc ubrania z szafy,  mam dziś zadziwiająco dobry chumor.

S- hej- odpowiada nie podnosząc wzroku znad lektury.

Weszłam do łazienki zamykając drzwi za tobą.  Wziełam ciepły, odprężające prysznic,  wytarłam się,  i ubrałam.  Wyszłam z łazienki,  na moim, łóżku siedział Multi z kamiennym wyrazem twarzy.  Ocho,  chce mi powiedzieć o Agacie.  Dobra T.I,  udawaj że nic nie wiesz.

Kiedy zamknełam drzwi,  Michał wyrwał się że swojego zadumania i wstał jak burza.  Spojrzałam mu w oczy,  teraz jestem pewna że powie o Agacie.

Ml- T.I,  jesteś moją przyjaciółką i chciałbym  żebyś wiedziała...-zawachał się na chwilę- jestem z Agatą- powiedział a ja udawałam zaskoczenie

T.I- Michaś,  naprawdę!!!???  Tak się cieszę! - krzyknełam rzucając się Michałowi na szyję. 

M- ja też- powiedział obejmując mnie w pasie. 

Nagle drzwi się otworzyły a stanął w nich Boxdel.

B- sory,  że przerywam to co robicie,  ale potrzebujemy was szybko na dole,  zombie.- powiedział a my jak burza zerwaliśmy się i pobiegliśmy na dół.  Przy drzwiach wyjściowych stał Poszukiwacz który wręczał każdemu broń.  Wybiegliśmy wszyscy przed mury bazy ustawiając się w jednej linii.  Przed nami roznosiło się stado zombie
Zaczeliśmy ostrzał lecz liczba wroga  się nie zmiejszała.  Skąd ich się tyle tu wzieło?! 

Zmieniam już trzeci magazynek w moim podręcznym pistolecie.  Ile to może jeszcze trwać?!  Widzę jak po mojej prawej zombie rzuca się na Dezego.  Strzeliłam szybko wrogowi w skroń robiąc dziurę na wylot.  Dezy spojrzał na mnie z miną pełną ulgi i podziękowania a następnie skupił się na ostrzale.  Po godzinie nadchodząca chmara skończyła się a my zmęczeni,  ale szczęśliwi że udało nam się obronić,  wróciliśmy do domu.   Pierwsze co ukazało się naszym oczom to Karolina,  Ewa i Justyna,  które są sanitariuszkami,  oddychają z ulgą.  Weszłam po schodach kierując swoje kroki pod prysznic.  Musiałam zmyć z siebie te wszystkie zabójstwa.  Mimo że to były tylko zombie,  to jednak kiedyś byli żywi,  zdrowi ludzie,  czując i mogący wszystko.  Kiedy wyszłam z łazienki była godzina 19: 13.  Postanowiłam zejść coś zjeść na dół,  akurat była pora kolacji.  Usiadłam w jadalni obok Karolka,  krzesło po mojej drugiej stronie było wolne.  Rozmawiałam z Karolem przez jakiś czas, aż na jadalnie nie wszedł Poszukiwacz z Przemkiem,  mieli poważne miny,  coś musiało się stać.  Przez chwilę wodzili wzrokiem po sali,  kiedy ich wzrok zatrzymał się na nie zaczełam się zastanawiać co znowu odpierdoliłam. 

Zaczęli iść w moją stronę, wkońcu usiedli,  Adam naprzeciwko mnie a Przemek obok.

P- T.I, zmiana planów, nie jadę nigdzie jutro,  pojawił się problem i muszę wysłać ludzi na niebezpieczną misję. -  powiedział patrząc mi w oczy.

T.I- i chcesz żebym  to ja poszła? - zapytałam upijając łyk herbaty.

P- tak,  oczywiście nie sama,  wyjazd przekładam na kiedy indziej.

T.I- a Przemek,  nie może dowodzić? - zapytałam wskazując na chłopaka siedziądzącegi po mojej prawej stronie

P- nie bo uparł się że chce iść- powiedział wzdychajac,  spojrzałam na przyjaciela,  uśmiechał się od ucha do ucha.

T.I- ok,  kiedy wyruszamy? -

P- jutro,  o 20 zapraszam na zebranie do mnie,  zaraz zrobię ogólne i powiem wszystkiem.

Jak powiedział tak zrobił.  Zebranie skończyło się o 19: 58, więc od razu poszłam z Adamem i tym razem sobie usiadłam.  Czekaliśmy na moich towarzyszy.  Po pięciu minutach w drzwiach zawitał,  Naruciak,  Blow,  Przemek i Karolina.  Usiedli na krzesłach na przeciwko Adama a chłopak zaczął mówić.

P- niedawno odkryłem gdzie jest baza wroga,  produkują w niej zombie,  przez porywanie ludzi i wsyrzykiwanie im jakiegoś płynu- powiedział a mi przypomniała się strzykawka z żółtym płynem znaleziona przy odbijaniu Remka.  Zerwałam się z krzesła i pobiegłam do swojego pokoju,  zabrałam przedmiot ownienty w chusteczke i wróciłam do Adama.  Wszyscy patrzyli na mnie z przerażeniem kiedy położyłam strzykawke z żółtym płynem na biurku Adama.

P- skąd to masz?  Zapytał biorąc ją do ręki

T.I- znalazłam ją w pokoju,  w którym był Remek w czasie jego porwania,  miałam ci ją przynieść wcześniej,  ale zapomniałam. - powiedziałam siadając na swoim wcześniejszym miejscu.

P- dobra,  dam to dziewczynom do badam,  a teraz skupmy się na rzeczach ważniejszych.  Jedziecie jutro o 11. Widzę was tu o 10:30.  Ubiór standardowy.  Jedziecie do najbardziej wysuniętą część tego lasu na południe.  Jest tam budynek z czerwonej cegły.  Wchodzicie,  sprawdzacie co oni tam robią i się zwijacie. - powiedział patrząc na każdego z nas po kol.

N- skoro to tylko zwiad to czemu idziemy w piątkę.

P- bo to bardzo niebezpieczny zwiad,  a poza tym w razie ataku jest większa szansa że wygracie.  Nie atakujecie bez powodu.  Za około 2-3 dni widzę was WSZYSTKICH całych i zdrowych,  jasne?!

R- tak jest!- od powiedzieliśmy wspólnie salutując liderowi.

P- super,  narazie jesteście wolni,  dobranoc- powiedział a my wyszliśmy z jego biura kierując się każdy w swoją stronę.

😁😍😁😍😁😍😭😁😍😁😍😁

Hej! Zapraszam was bardzo serdecznie do Chatu z Youtuberami na moim kanale!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro