Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Obudziłyśmy się
o 12. W samych piżamach zeszłyśmy na dół, do kuchni. Zjadłyśmy po jabłku i poszłyśmy się ubrać. Gdy już byłam ubrana, do mojego pokoju zapukał Multi.
(Ml)- Heeeeej
(T.I)- no część. Co?- zmrużyłam oczy i spojrzałam na jego ręce które chował za plecami.
(Ml)- zagrasz że mną w Outlast?-
zapytał wyciągając grę zza pleców.

Mądry chłopak, wiedział co lubię. Uśmiechnęłam się do niego i zabrałam od niego Grę. Michał wszedł do mojego pokoju i usiadł na łóżku, ja w tym czasie załadowałam Grę. Ogólnie nie boję się horrorów w przeciwności do Michała, który darł ryja jakby go że skóry obdzierali.

Skończyliśmy o 15, Michał poszedł do siebie a ja zaczęłam się przygotować. Wzięłam prysznic, bo trochę się spociłam. Przebrałam się w

I zrobiłam lekki makijaż. Zajęło mi to 30 min. Potem poszłam do Matiego. Weszłam do niego bez pukania. Młody siedział na łóżku ze zdjęciem rodziców w ręce. Wyraźnie widziałam, że bardzo to przeżywa.
(T.I.)- Młodyyy, się smuć się- usiadłam koło niego i pogładzilam go po plecach.
(M)- chce żeby wrócili.- przytulił się do mnie a ja poczułam mokry ślad na koszulce.
(T.I)- ej, ale nie roń łez smutku- zaśmiałam się.
(M)- przepraszam- wrócił do poprzedniej pozycji ocierając łzę rękawem
(T.I)- spoko każdy musi się wypłakac, a teraz chodź idziemy na zebranie
(M)- ok, siostra? Nie mów nikomu o tym co tu zaszlo, OK?
(T.I)- Dobrze.

Na dole byliśmy w 5 min. Wyszliśmy z budynku i ustawiliśmy w rzędzie a już po chwili, przed nami pojawił się Poszukiwacz.
(P)- witam, kochani!- krzyknął, bo w końcu ta nasza ,,kolejka" ma nie spełna 2 metry.- spotkaliśmy się tutaj żeby trochę się rozgrzać, poćwiczyć, itp.- uśmiechnął się.
(D)- ale co będziemy ćwiczyć?
(P)- zabijanie, musimy jakoś sobie radzić kiedy zombie nas ,,zaatakuje"- powiedział a nam prawie oczy wyszły na wierzch.
(MD- Dubiel)- mamy zabijać?!
(P)- no tak, ale na pocieszenie wam powiem że one i tak nie żyją.- uśmiechnął się- a teraz proszę 3 kułeczka na około bazy- klasnoł w dłonie.

Baza była duża więc trochę nam się zeszło. Wykonałam zadanie jako druga, pierwszy był boxdel.
Gdy wszyscy przybiegli. Porozciągalośmy się, a potem zajęliśmy się bronią. Najlepiej szło mi z pistoletem, ale z bronią białą i łukiem też szło mi zajebiście.
(P)- wow, t.i skąd ty tak umiesz?
(T.I)- stare dobre czasy.- uśmiechnęłam się i strzeliłam strzałą w sam środek tarczy. Poćwiczylismy jeszcze trochę a potem zaczęliśmy się schodzić.
(P)- T.I? Możesz przyjść do mnie za godzinę?
(T.I)- pewnie, że mogę, a to coś pilnego?
(P)- Tak, ale spokojnie jak przyjdziesz to ci wszystko wyjaśnię- powiedział i poszedł.

Hmm, dziwnie się zachowuje. Mam nadzieję, że jeśli coś się stało to da się to cofnąć. W moich rozmyśleniach wróciłam do pokoju, wzięłam prysznic( już chyba trzeci raz) przebrałam się i podreptałam do Adama. Zapukałam a kiedy mi otworzył weszłam usiadłam na przeciwko niego a Adam zaczął mówić.
(P)- T.I. Sądzę, że ktoś stoi za tymi zombie.
(T.I)- no tak ten doktorek.
(P)- nie T.I. Nie rozumiesz. Sądzę, że ktoś zaplacił temu doktorkowi żeby zrobił te za przeproszeniem Gówno.
(T.I)- ale kto to może być?
(P)- w tym problem, że nie mam pojęcia.
(T.I)- no dobra, a dlaczego mówisz to akurat mi?
(P)- bo ci ufam, i prosze cie nie na razie mów nikomu o tym.
(T.I)- no dobra, mogę już iść?
(P)- możesz, dobranoc- ponownie się uśmiechnął.
(T.I)- paa- powiedziałam i wyszłam. Poszłam jeszcze coś zjeść i wróciłam do siebie. Na szybko się przebrałam i poszłam spać.

👆👇👆👇👆👇👆👇👆👇👆👇

Hej podoba się? Tak apropo patrzcie co znalazłam jak szukałam tego stroju moro😁


-Gosia✌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro