28
Dotarliśmy do pokoju i rozmawialiśmy jak trzy psiapsiuły o bzdurnych sprawach, nagle ktoś zapukał do drzwi...
Sandra wstała by otworzyć, był to Poszukiwacz.
P- T.I, mogę cię prosić, chcę wyjaśnić tą całą sprawę z Żiżejem.
T.I- Taaaa- powiedziałam i powoli podniosłam się że swojego prze wygodnego miejsca.
Razem skierowaliśmy się do biura Adama. W środku, na krześle siedział Daniel, gdy weszliśmy spojrzał na nas przenośnie.
Trzeba przyznać że ładnie mu z podbitym okiem i pękniętą wargą.
P- siadaj t.i- powiedział i sam zajął swoje honorowe miejsce
T.I- dziękuję, postoje- powiedziałam zakładając ręce ma piersi, czekałam na dalszy rozwój sprawy
P- kochani, jesteście tu, ponieważ nie mogę dopuszczać do bicia kogoś-spojrzał na mnie- pomimo że zrobili komuś krzywdę- tym razem jego wzrok powędrował na Daniela.
P- nie będę kazał wam nikogo przepraszać, bo wiem że t.i i tak tego nie zrobi- spojrzał na mnie, ja za to uśmiechnełam się pod nosem- chcę tylko minimalnego standardu, pomimo tej apokalipsy, jesteśmy zdrowymi ludzmi i musimy się szanować, tak?
Żiżej i T.I- Tak! - Odpowiedzieliśmu na co Adam się uśmiechnął.
Zawsze umiał przemawiać tak, żeby poderwać tłumy.
P- dobra, możecie iść, tylko nie po zabijajcie się po drodzę- powiedział a ja skierowałam się do wyjścia, przed drzwiami spotkałam Przemka, który od razu złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć
T.I- możesz mi powiedzieć co ty robisz? - zapytałam chamując, ale chłopak nadal nie ustępywał
Prz- ratuje Żiżeja przed tobą- zaśmiał się
T.I- ok, a gdzie idziemy? - zapytałam odwazajemniając gest i łapiąc barierkę przy schodach
Prz- na dwór- powiedział i otrzorzył drzwi wejściowe wypuszczając mnie przodem.
T.I- aaa, po co? - znowu zapytałam
Prz- przestań zadawać tyle pytań
T.I- no co? Zbieram informacje- zaśmiałam się a chłopak zrobił to samo
Weszliśmy do ogrodu bazowego
Prz- dobra a teraz cicho- powiedział pokazując mi obraz którego kompletnie się nie spodziewałam. Wyjrzałam zza rogu i zobaczyłam Michała z Agatą, trzymał ją za rękę. No nie wierzę, mój przyjaciel wreszcie znalazł sobie dziewczyne, teraz jeszcze niech tego nie zepsuje.
T.I- o kuźwa- powiedziałam zakrywając usta ręką kiedy się pocałowali
Prz- nieźle nie?
T.I- skąd wiedziałeś, że tu będą i co Michał zrobi? - zapytałam patrząc na niego podejrzliwie
Prz- mam swoje źródła- uśmiechnął się- a tak na prawdę to Multi mi powiedział i podkreślił,, Tylko nie mów T.I, chce sam jej powiedzieć "-zacytował- no to powiedziałem - powiedział a ja się zaśmiałam. Kiedy zobaczyliśmy że wracają szybko wbiegliśmy do bazy i usiedliśmy na kanapie w Salonie, włączyłam szybko telewizor żeby sprawić wrażenie że cały czas tu siedzimy, wypadło na balet angielski ( nwm czy taki jest, ale cóż) i zaczęliśmy patrzeć na niego z taką ciekawością, jak nigdy
A- hej- powiedziała dziewczyna dosiadając się do nas
Prz i T.I- Cześć- powiedzieliśmy równo a ja szybko wyłączyłam telewizor
A- to był balet? - zaśmiała się
Prz- no, a co, coś w tym dziwnego?
A- no pewnie że nie- ponownie się zaśmiała, a po chwili dosiadł się do niej Michał
M- T.I, co ty z nim robisz, przez ciebie chłopak musi oglądać jakiś tam balet.
T.I- a przecież mu się to podoba, nie? - spojrzałam na chłopaka siedzącego po mojej prawej stronie
Prz- no, balet jest fajny- powiedział i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Nagle na dół zszedł Remek z Dagmarą, wieszała się na nim jak na jakimś wieszaku, postanowiłam sobie że się nie zdenerwuje, Agata złapała mnie mocno za ręke co trochę spuściło ze mnie pary
A- stara nie denerwuj się, nerwy trzeba oszczędzać- szepneła, a ja zdążyłam jej tylko przytaknąć, bo do salonu weszła Dagmara z Remkiem.
Kurwa, T.I, spokuj, tylko mój spokuj ich uratuje.
Nagle do salonu wpadł Poszukiwacz, T.I, Przemek, mogę was prosić, mam- powiedział i w tym momencie, zauważył Dagmare- sprawe- dokończył, my za to spojrzeliśmy na siebie, poczym bez słowa wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę Adama.
🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟💀🌟🌟🌟🌟🌟
Hej, mimo że nie czuje sie najlepiej, to stwierdziłam, że roździał musi być wiec jestem, a roździał ze mne, kocham was ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro