Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Uwaga!  Na dole ważna notka!

Do pokoju wszedł...

Przemek!!!

Wszedł i bez słowa
mnie przytulił.

P- Uważaj na siebie- powiedział po 5 minutach odklejają się ode mnie

T.I- będę, musze- spojrzałam mu w oczy i uśmiechneła się

P- jak coś ci się stanie to sobie nie daruje, w końcu to ja cie do tego namawiałem- złapał mnie za ręke i gładził ją kciukiem, nie przestając patrzeć mi w oczy

T.I- jakby miało mi się coś stać to tylko i wyłącznie z własnej głupoty- zaśmiałam się

P- mimo wszystko uważajuważaj- powiedział z poważną miną

T.I- Dobrze tato- zaśmiałam się ( coś często się śmieje #odlot) i pociągnełam go na łóżko ( bez skojarzeń!) Siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy o życiu. O 14:50 wyszliśmy z pokoju. Ja skierowałam się od Adama a Przemek na dół.

Weszłam do jego biura gdzie był już Ajgor i Tomek, czekaliśmy jeszcze na Mandzia, kiedy przyszedł, Adam rozdał nam kamizelki kuloodporne i mały podręczny pistolet. Gdy ubraliśmy sie, zeszliśmy na dół gdzie stali wszyscy łącznie z Dagmarą która wyła w niebo głosy. Najpierw porzegnałam się przytulasem z Wiką, potem Sandre i Daniela przytulasem i buzi w policzek, potem skoczyłam na Multiego, następnie na Dezego z Naruciakiem, a na koniec zostawiłam sobie Przemka, przytuliłam go mocno i jeszcze raz zapewniam go, że będę na siebie uważać. W drzwiach krzeknełam jeszcze

T.I- Trzymajcie sie kochani!! - i wyszliśmy, przed bazą stał szary bus. Na pace było w chuj broni, kałasznikowy, rewolwery, nawet granaty. Porzegnaliśmy się jeszczę z Adamem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Kierowcą był Mandzio, ja siedziałam obok niego a Ajgor i Gimper na tylnych siedzeniach. Byliśmy odgrodzeni, czarną szybką antydzwiękową.

ŁS- mogę zadać ci pytanie?

T.I- pewnie, wal- uśmiechneła się i oparłam głowe o oparcie fotela

ŁS- ale obiecaj mi, że odpowiesz szczersze- spojrzał na mnie, ale zaraz wrócił do patrzenia na drogę.

T.I- obiecuje

ŁS- jesteś z Przemkiem?

T.I- Co? Nie. Skąd takie podejrzenia?

ŁS- po pierwsze, wyglądacie jak para, a poza tym Przemek strasznie dużo o kimś opowiada i myślałem,że to o tobie, tak pozytywne oczywiście- wow, zdziwiło mnie to strasznie, muszę się dowiedzieć co konkretnie mówił.

T.I- a powiesz coś konkretniejszego? - zapytałam opierając się o szybę.

ŁS- nie jestem pewien czy Przemek chciałby, żebym ci to powiedział

T.I- no dawaj!

ŁS- tylko nie mów, że to ja ci to powiedziałem- Westchnął i zaczoł mówić- powiedział że ten ktoś ma śliczny uśmiech,  wspaniały charakter i cudowne usta- na to ostatnie skrzywiłam się delikatnie

T.I- nie jestem pewna czy to o mnie

ŁS- no ja nie wiem,  ale według mnie pasujesz idealnie do opisu- zdążył powiedzieć, a szybka odsuneła się o usłyszeliśmy Tomka

TD- jakiego opisu? - zapytał wychylając głowe za okienko

ŁS- co cię obchodzi?- Chłopaki w tym momencie zaczęli się kłócić,  a ja oparłam się o szybę i przymknełam oczy,  a po chwili zasnełam.

Pov.  Remek

Siedzę przywiązany do metalowego  krzesła takiego jak u dentysty.  Nade mną jest jakaś lampa,  która ledwo się nie oberwie.  Za metalowymi drzwiami przechodzili jacyś ludzie,  żaden na szczęście nie wszedł do mnie.  Zaczołem myśleć,  uświadomiłem sobie co zrobiłem T.I i jak bardzo musi to przeżywać,  jestem zwykłym chujem.  Jak ja mogę robić taką krzywdę tak ważnej dla mnie osobie.

Pov.  T.I

Czuję delikatne szturchanie,  otwieram oczy i widzę Mandzia.

ŁS- już jesteśmy- powiedział a ja spojrzałam na budynek,  wyglądający jak bunkier.....

❤❤❤❤❤❤😍❤❤❤❤❤

Hej,  trochę dawno nie było z tego rodziału,  ale to przez super zajebiste ff które dla was szykuję 😊

NOTKA

Zapytam prosto z mostu.  Kto ma siłe i ochotę zrobić mi okładkę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro