26
Ja z racji mojej choroby lokomocyjnej siedziałam z przodu, kierowcą był Przemek z którym rozmawiałam przez połowe drogi, potem zasnełam.
Obudziło mnie szturchanie. Budzę się a przed sobą widzę czekoladowe oczy kierowcy (kocham jego oczy ❤xD)
Prz- T.I wstawaj, jesteśmy w bazie.- Powiedział po czym otworzył drzwi i wysiadł z zamochodu ja po chwili zrobiłam to samo, od razu po wyjściu podbiegła do mnie Wiktoria i zaczeła ściskać i płakać, pdwazjemniłam obydwa gesty. Następny był Mati który pierwszy raz publicznie płakał. Zchyliłam się do niego i wytarłam jego łzy rękawem, całując w czoło.
Potem podszedł do mnie Poszukiwacz i również mnie przytulił, zdziwiło mnie to bo nigdy się tak nie zachowywać.
P- myślałem że Marcel ci coś zrobił- wyszeptał w poję włosy- zrozumiałam, że chce zataił informacje o tym Oblechu
A więc miał ta imię Marcel...
T.I- nic mi nie zrobił - wyszeptałam do jego uch- ja mu coś zrobiłam- dodałam po chwili
P- co? - odkleił się ode mnie
T.I- opowiem ci jak te powitania się uspokoją- powiedziałam i poszłam się witać z Sukanek która już szła żeby mnie przytulić.
Przywitałam się że wszystkimi i poszłam do pokoju. Posiedziałam chwile i nagle rozległo się pukanie do drzwi, powiedziałam krótkie,, proszę" I czekałam na rezultaty. Do pokoju wszedł Przemek, usiadł obok mnie i zaczoł rozmowę.
Prz- wiem, że może nie chcesz o tym gadać, ale to pytanie nie daje mi spokoju- powiedział łapiąc mnie za ręce- czy ten koleś coś ci zrobił?
Zamurowało mnie, no ale przynajmniej ktoś się martwi. Nie powiem na swój sposób to jest słodkie.
T.I- oprócz wywoływania u mnie odruchów wymiotnych to nic, ale dzięki że się martwisz- uśmiechnełam się i chciałam go przytulić lecz chłopak stracił równowage i polecieliśmy ma łóżko, niestety jak na złość do pokoju wszedł Naruciak i widząc nas od razu się wycofał przepraszając.
N- ojjjjj, sorki! -Krzyknął i wyszedł
Kiedy drzwi się zamkneły, spojrzeliśmy na siebie po czym zaczeliśmy się śmiać, a kiedy się uspokoiliśmy, postanowiłam z niego zejść i usiąść obok
T.I- jak myślisz, wygada?
Prz- napewno- spojrzał na drzwi po czy zapytał- idziemy?
T.I- nie chce mi się ( czysta ja xd) zaniesiesz mnie? - zapytałam dla żartu, nie spodziewając się tego co chłopak zrobi. Wstał podszedł do mnie i wzioł mnie na ręce.
T.I- yyyy, co ty robisz? - zapytałam śmiejąc się.
Prz- niosę cię na dół, przecież chciałaś
T.I- żartowałam przecież- powiedziałam i otworzyłam mu drzwi.
Zeszliśmy na dół, w salonie siedzieli wszyscy, a Naruciak zawzięcie im coś tłumaczył, kiedy nas zobaczyli wszyscy ucichli, Przemek postawił mnie na ziemi zaraz przed schodami i zniknął na drzwiami kuchni. Ja za to podeszłam do kanapy i Usiadłam między Stuartem i Wiktorią i oparłam się o oparcie, patrząc na Adama jak na debila.
T.I- co tak stoisz? Nóg ci nie szkoda?- zapytałam, a Adam stał na swoim dotychczasowym miejscu i przyglądał mi się z otwartą buzią, nagle go salonu wszedł Przemek, który złapał Adama za kaptur i posadził go na kanapie.
T.I- kochani, skoro jesteśmy tutaj wszyscy to chciałabym naprostować to co powiedział Adam- spojrzałam ma niego jak na debila(znowu xd) - o tuż ja i Przemek w chwili obecnej, jesteśmy przyjaciółmi- powiedziałam i spojrzałam na Remka który bardzo dobrze wiedział o co mi chodzi.
Prz- dokładnie, i w najbliższym czasie nie zamierzamy tego zmieniać- dodał stając okok mnie.
St- czyli Adam nas okłamał? -zapytał patrząc to na Adama to na nas
P- nie, po prostu zobaczył urywek sytuacji która się wtedy wydarzyła- wytłumaczy najspokojniej jak się dało
ŁS- szkoda, myśleliśmy że mamy nową pare
Prz- narazie nie- powiedział uśmiechając się do mnie za to ja nie pozostając dłużna chłopakowi, sprzedałam mu kuksańca w ramię.
❤😁❤😁❤😁❤😁❤😁❤😁
Hej, kochani! Przychodzę dzisiaj do was z kolejnym rozdziałem, kto się cieszy? ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro