20
ŁS- już jesteśmy- powiedział a ja spojrzałam na budynek, wyglądający jak bunkier.....
Głośno westchnełam i wysiadłam z samochodu, po drodze zabierając broń. Weszliśmy frontowymi drzwiami po drodze, powalając pięciu ochroniarzy. Kamery zostały wyłączone, przez Multiego urzędującego w bazie. Szłam przodem, ponieważ chciałam mieć to już za sobą.
KP- t.i, a ty chociaż wiesz gdzie iść? - zapytał cicho
T.I- nie, ale liczę, że mi powiecie- uśmiechnełam się i spojrzałam na nich przez lewe ramię.
TD- a mamy jakieś wyjście?
T.I- nie- uśmiechnełam się a chłopaki sprawdzili mapę
ŁS- Dobra, idziemy do końca korytarza, potem drugie rozgałęcienie po prawej i trzecie drzwi po lewej.
T.I- ok, to idziemy- już chciałam iść na róg, ale Gimper złapał mnie za kaptur i przyciągnoł.
TD- STÓJ! za tym rogiem jest pięciu ochroniaży- wyszept
KP- uzbrojonych po zęby. - dodał i się wzdrygnoł.
T.I- ja się nie boję- powiedziałam i wyszłam zza rogu, rozprawiając się z ochroniażami, na mnie nieszczęść ostatni był silniejszy i powalił mnie na ziemnie. Zaczął mnie dysić. Na szczęście na pomoc przyszedł mi Mandzio.
T.I- dzięki- powiedziałam, ciężko oddychając i wstając z jego pomocą
ŁS- spoko- powiedział chowając broń.
Wstałam i poszliśmy w miejsce w którym miał znajdować się Remek.
Podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę. Zamknięte.
T.I- kurwa- przeklnełam pod nosem i się cofnełam. Moje miejsce zajoł Tomek, który łokciem roztrzaskał zamek w drzwiach i swobodnie je otworzył. Weszliśmy, Tomek pierwszy, ja za nim.
Na środku siedział Remek, na krześle. Cały pośiniaczony, ale przytomny. Ponieważ ja się jakoś nie wygrywała to kaiko podbiegł do niego i zapytał
KP- wszystko ok?
R- ch-chyba-a t-t-tak- zająkał się
Kaiko go odwiązał i pomógł wstać, ja za to podeszłam do małego stolika stojącego w rogu, na którym leżała mała strzykawka z żółtym płynem w środku. Wyciągnęłam chustę i zawinełam w nią strzykawkę, po czym schowałam do kieszeni. Kiedy Remek trochę się uspokoił dyskretnie wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do samochodu zaparkowanego w krzakach. Mandzio kierował a ja siedziałam obok, chłopaki z tyłu, opatrywali Remka. Rozmawiałam sobie z Łukaszem, aż zasnełam.
😁😁😁😁😁😁🎬😁😁😁😁😁
Hej, dawno nie było roździału, więc proszę. ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro