Rozdział 8
Nazajutrz obudziłam się w swoim pokoju. Pewnie któryś z chłopaków mnie tu przyniósł. Szybko zerwałam się z łóżka i obejrzałam całe swoje ciało w obawie czy do czegoś nie doszło. Nie żebym sugerowała, że Bangtani to napalony zespół. Na szczęście byłam w tych samych ubraniach.
Wzięłam nowe ciuchy, skoczyłam do łazienki wykonać poranną rutynę i zeszłam na dół.
-I jak się spało?-zapytał z pełną buzią lider.
-Dobrze, a tak w ogóle smacznego.- powiedziałam i przysiadłam się do chłopaków.
-Soo, zaraz podam ci śniadanie.- odezwał się głos z kuchni. To był Seokjin.
-Dziękuje Seokjin, ale nie jestem głodna.- uśmiechnęłam się. Lubię tego chłopaka, wydaję się być inny niż reszta zespołu. Zresztą z tego co kiedyś wyczytałam to gotuję dla nich, sprząta, pomaga w trudnych sytuacjach. No po prostu ideał mężczyzny.
-Mów mi po prostu Jin.- odwzajemnił uśmiech.
Nastała cisza.
-Macie jakieś plany na dzisiaj?- rzuciłam aby przerwać ten niezręczny moment.
-Mamy jeszcze kilka dni wolnego, więc fajnie by było wybrać się w jakieś miejsce.- odpowiedział mi Taehyung.
-A co z paparazzi? Jak was złapią, jeszcze ze mną. Będzie skandal a tego bym nie chciała.
-Spokojnie my sobie poradzimy ze wszystkim.- wyszczerzył się Hoseok.
-Skoro tak uważacie..-powiedziałam obojętnie i odeszłam od nich.
Poszłam do swojego pokoju po telefon i słuchawki i z powrotem zeszłam na dół. Tym razem kierowałam się w stronę basenu, aby w spokoju posłuchać muzyki. Oczywiście ktoś musiał mi przeszkodzić. Jak zawsze...
-Hej czy wy nie macie własnego życia?- zaczęłam trochę oburzona.
-Co cię ugryzło?- spytał nie kto inny jak pan Park.
-Nic, po prostu chciałam sobie posłuchać muzyki, a ty mi troszkę przeszkadzasz. Jak będę chciała z wami pogadać to do was przyjdę.- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Wiesz ile dziew...- znowu to samo.
-Tak wiem, wiesz ile dziewczyn chciało by się znaleźć na twoim miejscu?- starałam się go naśladować.- Posłuchaj czy ja wyglądam jakbym cieszyła się, że tu jestem? Skaczę na wasz widok? Proszę was o autografy? Nie... Nie jestem jak większość dziewczyn wbijcie sobie to wszyscy do głów.
-Dobra zrozumiałem.- podniósł ton i odszedł.
Obraziła się gwiazda. Boże... czy oni wszyscy tacy są? Myślą, że każda Koreanka podkochuje się w nich i ich piosenkach? Że każda dziewczyna chcę się z nimi zaprzyjaźnić?
Czy ja oszalałam? Wszystko mi przeszkadza. Może naprawdę źle ich traktuję. W sumie chcą być mili, albo są zbyt zadufani w sobie i liczą na to, że jak podliżą mi się to zacznę skakać na ich widok.
*Jest kolejny rozdział. Cieszę się, że coraz więcej osób zaczyna zerkać na to ff. Dziękuje wam kochani. Do następnego! :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro