Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

Hoseok

-Co jej się stało?- zdezorientowany spojrzałem na chłopaków, którzy rownież  byli tak samo niemiło zaskoczeni jak ja.
-Nie mam pojęcia.-odrzekł Monster.
W tym samym czasie wszyscy spojrzeliśmy na stojącego przed nami Jin'a.
-Czemu się tak na mnie patrzycie?- zapytał  zdziwiony.
-To ty z nią przebywałeś cały ranek-stwierdziłem.
-I co w związku z tym? Chyba nie myślisz ze mógłbym jej coś zrobić?- widać było, iż Jin mocno się zdenerwował.
-J-Hope to akurat prawda.-położył mi rękę na ramieniu Jimin.- Jin nie skrzywdziłby nawet muchy.
W sumie przyjaciel  ma racje.
Machnąłem na to wszystko ręka i udałem się do stołu, przy którym siedziała zniecierpliwiona dziewczyna. Zająłem miejsce obok niej, a zaraz po tym dołączyła do nas reszta zespołu.

******

Wszyscy wspólnie zajadaliśmy się wyśmienitą kolacją przyrządzoną przez naszą księżniczkę.
Już od dobrych paru minut nikt nie zamienił ze sobą nawet słowa.
Czułam się bardzo niekomfortowo tą sytuacją.
-Słuchaj Jin, przepraszam, że nie udało mi się ci dzisiaj pomóc. Wiem, jestem beznadziejna.-spojrzałam na przyjaciela smutnym wzorkiem.
-Soo kochanie, nic nie szkodzi.-położył swoją dłoń na mojej.
-Wynagrodzę ci to Jinnie- chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Przede wszystkim musisz na siebie bardziej uważać.-spojrzał na mojego owiniętego bandażem palca.
Zupełnie o nim zapomniałam! Co prawda nie czułam już takiego  bólu, jak wcześniej, jednak dalej źle się czułam, a było to spowodowane tym, że krew nie ustępowała i sączyła się coraz bardziej. Wiem jedno...Na pewno nie pojadę z tym do szpitala.

Kątem oka zerknęłam na Jungkook'a, który od ładnych parunastu minut wpatruje się we mnie jak w obrazek. Nawet na minutę nie odrywa ode mnie wzroku.
Poczułam jak do moich oczy napływają łzy, przypominając sobie o dzisiejszej kłótni. Bardzo zależy mi na chłopaku, ale to on to wszystko zepsuł. Nie będę cierpieć za jego błędy.
-Soo wszystko w porządku?- popatrzył na mnie z przerażeniem Taehyung.
-Nie jestem głodna.- powiedziałam chłodno i odeszłam od stołu. Pobiegłam w stronę swojego pokoju, by móc ukryć w nim siebie i swój ból.

******

-Co się stało pomiędzy tobą a Soo?- spytał swojego kolegę blondyn.
-O czym ty mówisz?- oburzył się Jungkook.
-Nie udawaj..-wtrącił się Jimin.-Powiesz nam czemu Soomin się tak dziwnie zachowuje?
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Pokłóciliście się!- huknął na niego lider.
-Dobra dość.- przerwał kłótnie chłopaków  Suga.- Jeon o co chodzi ?
-Nie mam z tym nic wspólnego.- odparł obojętnie.
-Akurat!- uderzył pięścią w stół Joon, który był juz na skraju wytrzymania.
-Jungkook...- spojrzał na niego z przerażeniem Jin.
-Odczepcie się ode mnie!-wykrzyczał w stronę zespołu chłopak i tak jak dziewczyna pobiegł ukryć się w swoim pokoju, z którego najchętniej już nigdy by nie wychodził.

Jasnowłosy chłopak, pomimo iż był bardzo zły na swojego przyjaciela, to i tak za wszelką cenę chciał mu pomóc, gdyż martwił się o niego.
Zdążył się on juz przekonać jak bardzo zależy jego przyjacielowi na dziewczynie. Do tego stopnia, że nie chce jej stracić. Jednak brunet nie potrafi zrozumieć, że zachowując się w ten sposób nie osiąga nic, tylko pogarsza swoją sytuacje.

-Młody...-wszedł do pokoju, trzaskając głośno drzwiami.
-Idź stąd!- odpysknął starszemu ze łzami w oczach Jeon.
-Nie. Musimy porozmawiać.
-Mon..Zrobiłem coś głupiego.- wstał i poszedł bliżej niego.
-Wiem.-odrzekł.
-O-o-ona zerwała ze mną przyjaźń! Straciłem ją na zawsze!-upadł na kolana, płacząc coraz bardziej.
Młodzieniec w tamtym momencie nie starał się nawet udawać twardego. Było to dla niego mało istotne, gdyż jedyne czego pragnął to móc przytulić piękną ciemnowłosą.
-Chłopie otrząśnij się w końcu!- szarpnął go za ramię starszy.- Chcesz to wszystko tak zostawić? Zamknąć się w pokoju i ryczeć jak jakaś ciota? Zamiast skomleć tutaj powinieneś czym prędzej iść do niej! Jesteś facet czy baba? Weź w końcu sprawy w swoje ręce. A jeśli wolisz popłakać, ponarzekać to okej. Ale gdy ona odejdzie, nie przychodź do mnie, bo już będzie za późno.

Brunet słuchał z wielką uwagą starszego chłopaka, który był dla niego jak drugi brat. Zaczął powoli układać w swojej głowie plan, jak odzyskać swoją wymarzoną, jednak wszystkie pomysły były dla niego zbyt bezsensowne.
Jeongguk dobrze wiedział, że blondyn ma rację jednak w tamtym momencie była to dla niego ciężka sytuacja, z którą chciał zostać sam i samemu też znaleźć jakieś dobre wyjście.
Monster patrząc na ciemnowłosego zrozumiał jego intencje i odwrócił się do niego plecami z zamiarem opuszczenia pokoju. Stając w progu drzwi ostatni raz odwrócił się, by spojrzeć na swojego zrozpaczonego przyjaciela, na którego widok zaszkliły mu się oczy i dodał:
-Nieważne co głupiego zrobisz, jestem i będę twoim przyjacielem. Zawsze jeśli tylko jest to możliwe dam ci dobrą radę. Jednak tego czego chce teraz to abyś zaczął ruszać głową. Ale wiedz jedno: Czasami samo przepraszam nie wystarcza.- wyszedł.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro