Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31 + Ważna wiadomość!

Zacznę od ważnej informacji!

Niniejsza, otóż dzisiaj wypada 18 luty, co wiążę się z tym, iż ma urodzinki nasz najukochańszy

J-Hope!

Tego pięknego dnia urodził się nam wspaniały człowiek, piosenkarz i tancerz.

Wszystkiego Najlepszego Hoseok kochanie!

Ja wraz z Army życzę ci abyś nigdy się nie poddawał i spełniał swoje marzenia.

Do końca życia będziesz dla nas naszą najwspanialszą nadziejką.

Miej zawsze na sobie ten promienny uśmiech, dzięki któremu tylu fanom na świecie

polepsza się humor.

Posiadasz w sobie tyle energii, siły i talentu, nie zmarnuj nigdy tego. Osiągnąłeś wielki sukces i wiem, że osiągniesz jeszcze więcej.

Jesteś tak wspaniałą osóbką, masz tyle optymizmu w sobie. Wszystkie Army's cię kochają! Happy Birthday my love! Love u so so much! May your big day be as special as you are! ♥



~*****~


Jungkook

Parę dni później! Ranek*


Teraz już jestem pewny. Zrozumiałem to wszystko. Nie wiedziałem, że aż tak to działa na człowieka.-miłość.

Ja.. Zakochałem się.

Rzecz w tym, że ona o tym nie wie i nie może się o tym dowiedzieć. Inaczej to zrujnuje naszą przyjaźń. Ciemnowłosa zerwie ze mną kontakt, a to byłaby dla mnie najstraszniejsza rzecz.

Potrzebuję z kimś porozmawiać.

-Namjoon!-pomyślałem na głos.-On jest idealny w tych sprawach.




-Hyung-szturchnąłem śpiącego jeszcze kolegę. Nie dziwne, jeszcze ósmej nie ma.

-Młody?-otworzył jedno oko.-Która godzina?

-Przed 8.-odpowiedziałem.

-Oszalałeś?! Daj mi spokój! Idź lepiej spać! Czemu mi głowę zawracasz tak wcześnie? Nigdy, ale to nigdy mnie tak nie budź.-odwrócił się nasuwając sobie kołdrę aż po czubek nosa.

-Potrzebuję rady.-rzuciłem poważnie.

Przyjaciel chyba zrozumiał, że coś jest nie tak. Pomału wstał i zaczął się ubierać.

-Widzę, że to coś ważnego. Chodź nie będziemy tutaj rozmawiać.-obydwaj w tym samym momencie spojrzeliśmy w stronę śpiącego Hobi'ego.


Wychodząc z pokoju natchnęliśmy się na Soo wracającą z łazienki.

-Oo cześć Rapi, cześć Kookie.-podeszła i przytuliła nas.

-Cześć malutka.-odrzekł jej Monster.

Ja stałem i wpatrywałem się w nią jak w najpiękniejszy obraz. Miała takie piękne oczy, uśmiech, nogi...Wszystko. Cała była idealna.

Los to jednak potrafi płatać figle, nawet nie będziesz wiedział, kiedy zacznie ci na kimś zależeć.

Nie zawsze sławni piosenkarze muszą wiązać się z idealnymi modelkami, aktorkami czy piosenkarkami. Bo tak naprawdę czym różni się aktorka od normalnego człowieka? Pieniędzmi? Czy tym, że zawsze koło niej latają reporterzy?

To wszystko jest bez znaczenia. Każda gwiazda była kiedyś człowiekiem cieszącym się z życia prywatnego, którego niestety brak, kiedy stajesz się sławnym.

-Wszystko w porządku?- spojrzała na mnie zaniepokojonym wzrokiem dziewczyna.

-Tak tak. Po prostu się nie wyspałem.-rzuciłem pierwsze co mi przyszło na myśl.

-Ostatnio dziwnie się zachowujesz.-posmutniała.

-Naprawdę wszystko jest dobrze.-uśmiechnąłem się promiennie.

Kłamałem.




W salonie:

- I co z tym zrobisz?-odezwał się nagle przyjaciel.

-Z czym?-usadowiłem się wygodnie na kanapie.

-Stary ty zupełnie straciłeś dla niej głowę.- podniósł głos lider, na co spiorunowałem go wzorkiem.

-Niee..

-Przestań! Tylko głupi i ślepy tego nie zauważy.-burknął.

-No i co ja mam z tym zrobić?- zmartwiłem się.

-Powiedz jej to, zanim będzie za późno.- uśmiechnął się.-Wiesz dobrze, że nasz dyrektor jest dobry i rozumie, że kiedyś znajdziemy swoją miłość i będziemy chcieli się z nią związać. Więc na szczęście to nie jest żaden problem, problemem będzie to gdy ją stracisz.

-Nie mogę..Nie potrafię.-spuściłem głowę.-Przyjaźnimy się. Ona się nigdy nie zgodzi. A co jak mnie zostawi? Zacznie się odsuwać ode mnie.

-Młody.-przysiadł się do mnie i poklepał delikatnie po ramieniu.-Do odważnych świat należy. Nie dowiesz się tego, jeśli nie spróbujesz. Może być źle, a może też być tak, że będziesz najszczęśliwszy na świecie. Tylko się pośpiesz, wiesz że Soo nie będzie tu wiecznie.-poszedł sobie.


Jeszcze raz kalkulowałem w głowie każde słowa bruneta i zastanawiałem się co powinien zrobić.

-Dzięki Rap.-powiedziałem sam do siebie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro