Rozdział 3
Oprócz wczorajszej rozmowy z tatą, nie pamiętam dalej nic. Chyba zasnęłam.
Budzik godzina 7, ale czemu tak wcześnie? Kto mi go ustawił? Przecież mam wakacje!
-Wstawaj królewno.- usłyszałam głos taty, który stał w drzwiach.
-Chyba sobie żartujesz... Jest 7 rano, są wakacje. Idę dalej spać- przewróciłam się na drugi bok zakrywając się po czubek nosa kołdrą.
-Nie idziesz.- zdarł ze mnie kołdrę.
-TATO CO CIĘ OPĘTAŁO? ZIMNO!!- zaczęłam się trząść. Zbyt drastyczne metody zrywania z łóżka.
-Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? Idź się spakuj- byłam pewna, że zapomniał o tym i chciał mnie tylko wystraszyć.
-Aa..ale co? Ja nie chcę tam jechać. Wiesz jakie mam zdanie na ten temat. Zostawisz mnie u obcych i zapomnisz o mnie. Nie odwiedzisz, nie zadzwonisz. A w sumie będzie miał spokój.- powiedziałam kpiącym głosem.
-Jak możesz tak myśleć?- wkurzył się.- Dlaczego myślisz tak pesymistycznie? Kocham cię, jesteś dla mnie najważniejsza i to się nigdy nie zmieni. Zostawiam cię tam na niedługo, dopóki nie załatwię swoich spraw. Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o naszej wczorajszej obietnicy?
-Życie nie daje mi powodów do tego bym myślała inaczej tato.- odwróciłam głowę.
W tym momencie ojciec usiadł koło mnie i zaczął mi coś szeptać na ucho:
-Kochanie, to właśnie ty uświadomiłaś mi jak bardzo zależy mi na tobie i na twojej mamie. Chcę was znowu mieć przy sobie. Lecz teraz najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo, minie trochę czasu zanim skończę z wieloma rzeczami, żeby znów być dla was taki jak dawniej. Proszę zrób to dla mnie i zostań u moich chłopaków na chwilę.
-Twoich?- jego wypowiedź mnie zaskoczyła.
-Opiekuję się nimi, tak jak każdym innym zespołem. Jednak ten zespół został mi przydzielony jakiś czas temu, mam wkładać w niego więcej pracy niż w pozostałe. Nie umiem tego wytłumaczyć. Najprościej... On po prostu jest mój. Muszę o nich dbać, żeby się nie przemęczali, zdrowo jedli, uważali na siebie. Tak jak tobą. Pokochałem tych chłopców. Znam ich już na tyle, iż wiem, że w ich rękach będzie ci dobrze i nie będę się zamartwiać gdzie teraz jesteś, z kim, co robisz i przeróżne inne sytuacje.
-Rozumiem- w końcu się uśmiechnęłam.- Ale proszę cię o jedno, wróć szybko po mnie!
-Wrócę na pewno, a teraz zbierajmy się pomału.
*Bam bam bam mamy kolejny rozdział! Dziękuje, że jesteście. Gwiazdkować, komentować i do następnego kochani! :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro