Rozdział 24
Jungkook
Wieczór. Na zewnątrz zaczęło się robić coraz ciemnej. Razem z Soo leżeliśmy w salonie na kanapie i oglądaliśmy film wybrany przez nią. Pominęliśmy wątek z pocałunkiem i zachowywaliśmy się tak jakby to nigdy się nie wydarzyło.
-Co robicie?- właśnie schodził z piętra rozpromieniony Jimin.
-Oglądamy nie widać?- mógłby kiedyś ruszyć głową. Nie ma już dla niego ratunku.
-Coś ty taki szczęśliwy?-popatrzyła na niego dziwnie przyjaciółka.
-A co nie mogę?-rzucił uśmiechnięty i usiadł w fotelu.
Razem z dziewczyną wymieniliśmy się spojrzeniami i dalej w spokoju kontynuowaliśmy film.
W połowie filmu zaczęło nam się robić niewygodnie. Więc złapałem dziewczynę w talii i przyciągnąłem ją do siebie.
W tym momencie usłyszałem czyjeś charczenie i odwróciłem głowę by znaleźć źródło hałasu.
Oczywiście był to nie kto inny jak Jimin. Zaczął poruszać dziwnie brwiami, mrugać oczami, pokazywał jakieś gesty rękoma, nic z tego nie zrozumiałem. W końcu spostrzegł, iż nie rozumiem tego co chce mi przekazać, więc złożył swoje palce w kształt serca wskazując na nas. W tej sekundzie Soomin spojrzała się na niego a on szybko ułożył się z powrotem w fotelu, udając iż bacznie ogląda.
Wtedy pomyślałem sobie, iż nie będę już więcej zwracał uwagi na tego idiotę i powróciłem do filmu. Nagle Jimin, bo nikogo innego wśród nas nie było zaczął mnie klepać po ramieniu i znów pokazywać swoje dziwne gesty rękami, składać palce w kształt serca i różne inne. Powoli zaczęło mnie denerwować jego zachowanie. Z każdą minutą miałem ochotę mu przyłożyć.
-Dość!-powiedziałem w myślach.-Nie usiedzę tu ani minuty dłużej.
-Soomin idziem..-nie dokończyłem, gdyż zauważyłem, że dziewczyna zasnęła.
Co teraz robić?
Bardzo delikatnie odsunąłem się od dziewczyny. Cały czas trzymałem jej głowę, aby przypadkiem nie opadła i żeby się nie obudziła. Gdy w końcu udało mi się stanąć na dwóch nogach, zacząłem przyglądać się ciemnowłosej jak słodko śpi. Wyglądała jak taki mały brzdąc. Nie zastanawiając się długo, wziąłem dziewczynę w swoje ramiona i zostawiając Jimin'a samego udałem się z Soo na górę.
Po cichutku otworzyłem drzwi do jej pokoju i ułożyłem dziewczynę w łóżku, przykrywając ją kocem, gdyż było bardzo gorąco w pomieszczeniu. Ostatni raz spojrzałem na nią jak śpi i wyszedłem kierując się w stronę swojego i tego idioty Jimin'a pokoju.
Leżałem i myślałem sobie o niczym i o wszystkim. Kocham niebo w nocy, jest takie piękne. Pełno gwiazd, które układają się w różne kształty no i księżyc. Idealny moment by porozmyślać, chociaż by o tym co jutro zjem na obiad.
Niestety mój spokój musiał ktoś zagłuszyć.
Jimin wpadł do pokoju jak oszalały i usadowił się obok mnie.
-Co ty tu..?-rzuciłem zniesmaczony jego widokiem.
-Nudziło mi się tam na dole samemu.-szczerzył się od ucha do ucha.
-Dobra dość!-wstałem.-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?
-To, że jestem szczęśliwy to coś złego?-zmarszczył brwi.
-Czekaj, czekaj.-pokiwałem palcem.-Albo poznałeś jakąś dziewczynę, albo..-zacząłem się zastanawiać co jeszcze może mu sprawić taką radość.
-Nie, nie nic z tego.-wstał.-Jungkook mam pytanie.
-Jakie?-stanąłem bez ruchu.
-Co cię łączy z Soo?-spoważniał.
-A co ma mnie z nią łączyć? My się tylko przyjaźnimy.
-Na pewno? Może jest coś o czym chcesz mi powiedzieć?
-Nic mnie z nią nie łączy!-powtórzyłem.-Nie wiem do czego zmierzasz, ale chcę ci tylko przekazać, że Soomin jest dla mnie jak młodsza siostra.
-Nie wydaję mi się.-założył ręce na piersi.
-Dlatego się dzisiaj tak dziwnie zachowujesz?-zapytałem.
-Powiem ci jedno.-olał centralnie moje pytanie.-Jeżeli ty nie potrafisz wziąć spraw w swoje ręce to z chęcią dam ci kilka rad.-puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
-O czym ty mówisz?-wrzasnąłem za nim.
*Wiem rozdział dodany bardzo późno, ale nie dałam rady napisać go w ciągu dnia.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Co myślicie o zachowaniu Jimina? Ma rację czy nie ma?
Kooka coś ciągnie do Soo? A może na odwrót?
Z chęcią poznam wasze opinie. Piszcie w komentarzach, zapraszam również na wiadomości.
Saranghae♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro