Rozdział 19
Weszłam do salonu. Ujrzałam pięciu chłopców leżących na kanapie i oglądających film.
-Wstała księżniczka.-wyszczerzył się na mój widok Taetae.
-Jak było na kręglach?-również się ucieszyłam, że ich widzę.
-Suuper!!-podniósł się z sofy Hoseok.-Wygrałem z Rap Mon'em.-akurat ta dwójka pojawiła się obok mnie.
-Już się tak nie chwal.-rzucił na odchodne lider.
-Tylko szkoda, że cię z nami nie było.-Jimin zrobił minę zbitego psa.
Znów cisza. Wiedziałam co robić, ale nie potrafiłam tego wszystkiego zacząć. Musiałam się wziąć w garść, oni muszą to wiedzieć. Bałam się jednak, że coś we mnie pęknie. Nie zaleje się tutaj łzami.
-Chłopaki.-mruknęłam po chwili.-Z początku nie chciałam tego robić, ale później dotarło do mnie, że tak będzie lepiej. Muszę jednak wiedzieć, czy mogę wam zaufać?- popatrzyłam na nich wszystkich po kolei i zatrzymałam się na Jungkook'u, który skinął głową.
-Oczywiście, że możesz.-zerwał się od razu Yoongi.
-Mów! Zaczynam się martwić.- zdenerwowała się nadziejka.
Zajęłam miejsce na kanapie. Wzięłam do ręki zdjęcie mojej mamy i pokazałam wszystkim.
-To jest moja mama.-odetchnęłam.- Odeszła od nas kilka lat temu. Byłam wtedy bardzo młoda. Miałam 10,11 lat. Strasznie przeżyłam jej odejście, jednak z czasem było coraz lepiej. Do teraz...Chciałam was bardzo przeprosić za moje zachowanie. W szczególności tych, którzy dostrzegli moje chamstwo.-spojrzałam na Jimin'a i Taehyung'a.
Tuż obok mnie pojawił się Suga i mocno mnie przytulił.
-Moja malutka.-powiedział cicho.
-Jest nam przykro..Nic nie wiedzieliśmy.- odezwał się Mon, któremu zaszkliły się oczy.
-Wybaczyłem ci już dawno. Wiesz..Jest mi smutno, staram się domyśleć jak się czujesz. Lecz tego nie da się wyobrazić. Stracić matkę..będąc dzieckiem to najgorsza rzecz w życiu. Przecież właśnie wtedy najbardziej jej potrzebujesz.-powiedział V również przytulając mnie z drugiej strony.
-Ojciec wychowywał mnie sam i wiem jak mu było ciężko. Wstyd mi, że zachowywałam się tak, jak się zachowywałam.-spuściłam głowę.
W tym samym momencie, obok mnie pojawił się Jin cały zalany łzami.
-Jin co..co się stało?-wystraszyłam się reakcją chłopaka. -Proszę nie płacz, nie mogę na to patrzeć.-czułam jak i mi łzy zaczynają lecieć po policzkach.
-Wiesz Soomin...-rozejrzał się dookoła, na co wszyscy przytaknęli głowami. Niczego nie zrozumiałam.
-Tak?- chciałam się dowiedzieć o co chodzi.
-Ja również straciłem matkę..-odjęło mi mowę. W internecie piszę co innego. Jest podane nawet imię jego mamy.
-Aaa..a w internecie?-starałam się coś wydukać z siebie.
-Tak. Nikt o tym nie wie, oprócz ciebie i zespołu. Miałem tyle samo lat co ty. Moja matka była alkoholiczką. Pewnego razu wyszła z domu i już nigdy nie wróciła. Nie miałem pojęcia czy żyję, czy nie. Po miasteczku chodziły pogłoski, że widziano ją z jakimś innym. Ojciec nigdy jej nie szukał. Byłem zdziwiony a zarazem zrozpaczony jego zachowaniem, jednak nigdy nie spytałem go dlaczego tak postąpił.-płakał tak samo jak ja.-I tak z całego serca dziękuje mojemu tacie, że dopóki nie dorosłem był przy mnie, wykształcił mnie. Zawsze pokazywał mi, że mu na mnie zależy.
-Obiecuję, że nikt się o tym nie dowie.-wyswobodziłam się z uścisku Sugi i Taehyung'a i z całych sił objęłam Jin'a.
-Od tamtej pory, całe swoje życie poświęciłem muzyce. Później dostałem się do zespołu. Chłopaki bardzo mi pomogli. Dzięki nim, już nigdy więcej nie myślałem o matce. Bardzo wiele im zawdzięczam.-ukazał swój piękny uśmiech.
-To może wspólny przytulas?-zaproponował Jimin.
-Jasne!-otarł łzy Jin.
Wszyscy razem usiedliśmy w salonie na dywanie i objęliśmy się mocno. Zaczynam dostrzegać pozytywne cechy w swoim życiu. Jedną z nich na pewno jest to, że poznałam świetny zespół o sercach pełnych dobroci.
*Kolejny rozdział za nami. Nasi Bangtani zawsze mają dobre serduszka i pomogą potrzebującej osobie. Mam nadzieję, iż rozdział się spodoba. Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro