Rozdział 6
Taehyung:
Czy ja ją czymś uraziłem? Bo wydaję mi się, że już mnie nie lubi. Przecież nic nie zrobiłem, chciałem się z nią tylko zakolegować skoro ma z nami zostać na jakiś czas. Może nie potrzebnie rzuciłem ten argument o fankach. Widać, że naszą fanką to ona chyba nie jest i nie będzie. Lepiej będzie jak pójdę ją przeprosić.
Zapukałem do pokoju. Usłyszałem ciche proszę.
-Hej, Soomin bo wiesz ja chciałem cię przep...
-Nie słuchaj Taehyung to moja wina!- krzyknęła, przerywając moją wypowiedź.-Byłam zbyt niemiła przepraszam.
Dziewczyna leżała na łóżku, trzymając na kolanach książkę, którą wcześniej czytała.
-Rozumiem, że ci ciężko.- przysiadłem się do niej.-Mniej więcej znam twoją sytuację. Wiesz.. Bardzo szanuję twojego ojca. Cały zespół go uwielbia. Pamiętaj, że jak coś zawsze służę pomocą.
-Dziękuje.- dziewczyna uśmiechnęła się.- Ale pamiętaj nigdy nie przerywaj mi w czytaniu. Nie lubię tego.
-Dobrze.- zaśmiałem się.
Wstałem i chciałem iść, lecz zapomniałem o najważniejszym.
-Byłbym zapomniał, czuj się tu jak u siebie.- dziewczyna pokiwała głową, a ja opuściłem jej pokój myśląc, że może naprawdę kiedyś się zaprzyjaźnimy.
*Zabijecie mnie pewnie, że taki krótki :( Postaram się pisać dłuższe kochani. Gwiazdkować, komentować. Będę wam za to bardzo wdzięczna. I do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro