Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39

Cały czas leży tutaj bezbronnie.

Nie porusza się.

Nie mówi.

Ale najważniejsze jest to, że oddycha. Czuję unoszącą się i powoli opadającą klatkę piersiową.


-Soo wybacz mi.-szeptałem jej do ucha.- Wiem, że w tym momencie mnie nie znosisz i pewnie wyobrażasz sobie moją śmierć, ale nie chcę Cię stracić. Nie mogę rozumiesz? Musisz mi wybaczyć.
-Jungkook? -do uszu dobiegł mnie cichy głos Jin'a.-Idź chwilę odpocznij, ja z nią zostanę.
-Nie.-odpowiedziałem pociągając nosem.
-Jeon nie możesz tak robić.-podszedł bliżej.-Dzisiaj kompletnie nic nie jadłeś, ostatnio mało co śpisz. Nie możesz się tak zachowywać. Nie pozwolę ci na to. Wszyscy martwimy się o ciebie i uwierz mi, że gdyby Soo się o tym dowiedziała, też by się zmartwiła.
-Jin..Ja nie wyjdę stąd. Ona mnie teraz potrzebuje, a ja potrzebuje jej.
-Szanuję twoje zdanie, ale nie mogę pozwolić ci  nie jeść ani nie odpoczywać. Chcesz abyśmy cię za niedługo odwiedzali w szpitalu?-spojrzał mi prosto w oczy, jednak widząc moje zdeterminowanie, przyjciel położył na szafeczce nocnej, która stała tuż przy łóżku, opatrunki, żebym co jakiś czas zmieniał je dziewczynie i opuścił pomieszczenie.

Bez zastanowienia zgarnąłem wszystkie przedmioty i zacząłem robić ciemnowłosej okłady. Po dosłownie 15 minutach wszystko było gotowe. Nie umiem nawet powiedzieć jak nazywają się poszczególne składniki. To podobno jakaś chińska metoda leczenia, której nauczyli Rapa rodzice, ale skuteczna. Więc Soomin powinna za niedługo się obudzić.

              

Nawet na moment nie potrafię oderwać wzroku od dziewczyny. Przez cały ten czas odgarniałem jej kosmyki włosów z twarzy i marzyłem, aby być z nią i budzić się przy niej każdego dnia.
Kiedyś jednak musiało się pojawić zmęczenie, a ja czułem iż jestem bliski padnięcia. Moje powieki proszą mnie, żebym je zamknął.
Wtedy też przyszedł mi do głowy pomysł, aby położyć się obok ciemnowłosej. I tak też postąpiłem.
Chciałem poczuć jej rytmicznie bijące serce oraz ciepło pochodzące również od niej.
Pomimo, iż wiedziałem, że dziewczyna jest nie przytomna, każdy krok wykonywałem bardzo ostrożnie, aby jej nie sięgnąć.
Gdy już usadowiłem się wygodnie obok Soo, ogarnęła mnie niesamowita radość, a ja nie oszczędziłem sobie, aby objąć ją w talii i położyć głowę na jej klatce piersiowej.
Teraz mogę siebie nazwać najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdyż mam obok siebie moją małą księżniczkę.
Nie doprowadzałem jednak do siebie myśli, że czar ten kiedyś pryśnie, a gdy dziewczyna się obudzi, może się naprawdę zdenerwować. Cholernie boję się teraz zasnąć.

                                                 *****

-Co to do cholery?-poczułem jak coś wypala mi oczy. Szybkim ruchem schowałem twarz w dłoniach. W końcu po kilku sekundach zacząłem powoli otwierać oczy, i dopiero wtedy spostrzegłem, iż już jest ranek.
Zdenerwowany obróciłem głowę w prawą stronę i ujrzałem przed sobą dalej śpiącą Soo. Może to zabrzmi okropnie, ale naprawdę się ucieszyłem. Nie chciałbym widzieć jej reakcji na widok mnie przytulonego do niej.
Szybko podniosłem się do siadu i zacząłem gładzić dziewczynę po głowie.

-Mam taką maleńką nadzieje, że mnie słyszysz. Soomin przepraszam Cię..Nigdy nie powinien cię tak potraktować. Nigdy! Nigdy! Nigdy! Już nie potrafię tak dłużej. Tak strasznie pragnę, żeby było jak kiedyś. Żebyś znowu widziała we mnie najlepszego  przyjaciela i zarazem brata. Boję się, że to już nigdy nie nastąpi. Proszę wybacz mi.-oparłem czoło o twarz dziewczyny i pozwoliłem łzom swobodnie spływać.

Nie potrafiłem się nie po płakać. Zauważyłem, iż ostatnio zdarza mi się to zbyt często, jednak mam to w nosie. Chyba każdy facet zareagował by tak samo na widok swojej nieprzytomnej ukochanej.
Ahh! Jeon co ty wygadujesz! Prawda jest taka, że zachowuje się jak jebana ciota, ale nie umiem inaczej.
Postanowiłem się tym teraz nie zadręczać, ale wstać i rozprostować mięśnie. Nagle poczułem czyjś dotyk na dłoni.
Właśnie w tym momencie dłoń dziewczyny znajdowała się na mojej. Przecież to jest niewiarygodne! Wpatrywałem się w tą sytuację przez parę dobrych chwil. W końcu popatrzyłem na ciemnowłosą, a ta ani rusz.
Cholernie mocno się zawiodłem, gdyż byłem bliski myśli, iż jednak się wybudziła. Właśnie na to liczyłem! Lecz gdy zrozumiałem, że był to po prostu odruch natury, ponownie postanowiłem się ruszyć, tak jak chciałem to zrobić wcześniej. Czyjś uścisk na dłoni, znowu uniemożliwił mi wstanie.

-Tym razem to nie mogą być zwidy! Jungkook nie popadaj w obłęd!-wykrzyczałem w myślach.

Znów obróciłem głowę w kierunku śpiącej Soo, ale obraz jaki  wtedy zastałem wprawił mnie w niemałe osłupienie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro