Rozdział 22
Ja i Jeon staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Jest dla mnie jak młodszy brat, którego nigdy nie miałam. Bardzo dobrze się rozumiemy, nie chcę tego zmieniać. Nie chcę go stracić. Poznałam znakomity zespół, świetnie się dogadujemy. Moje życie zaczyna nabierać barw. Jungkook jest teraz dla mnie bardzo bliską osobą i nie pozwolę, aby ten głupi wybryk źle na nas wpłynął.
-Oj Kookie, Kookie.-myślałam na głos, sprzątając w pokoju.
-Puk puk, czy ktoś tu się zakochał?-w progu drzwi pojawiła się nasza różowa księżniczka - Seokjin.
-Niee, co ty Jinnie.-uśmiechnęłam się do niego szeroko.-Wejdziesz?
Chłopak pokiwał głową.
Jeżeli chodzi o Jina jest on najbardziej tajemniczy z całego zespołu. Dużo mówi, ale mało o sobie. Lecz jeśli chodzi o dotrzymywanie obietnic...To wiem, że nieważne co bym mu powiedziała, to i tak nigdy nie wyjdzie poza nas. Uwielbiam tego chłopaka. Jego tak samo jak Jeon'a traktuję jak brata. Od samego początku miałam z nim dobry kontakt. Może dlatego, iż stał się on już mężczyzną, wiele wie o życiu, sam dużo przeszedł. W nim również mam wielkie oparcie. Jednak...Jest wiele rzeczy, których nasza mama nie jest w stanie zrozumieć. I właśnie dlatego bardziej zżyłam się z Jungkooki'em. Jungkook jest ode mnie tylko dwa lata starszy, traktuję go jak rówieśnika. Rozumiemy się bez słów. Po prostu jesteśmy młodzi. Lecz Jin to rozumie i dba o mnie jak o swoją młodszą siostrę. Cały czas ma coś na głowie a w szczególności cały zespół. Nie łatwo znów zamienić się w dziecko. Trzeba się pomału przyzwyczajać, że nadszedł nowy okres w naszym życiu. Nasza księżniczka doskonale o tym wie i wcale się tym nie przejmuje. A ja? I tak go kocham.
-No nie znowu ten Jinnie?-usiadł na łóżku i udawał obrażonego.
-Mój Jinnie.-odkąd bardziej zakolegowałam się z zespołem zaczęłam tak na niego mówić. Spodobało mi się to.
-Chcesz pogadać?-uniósł jedną brew do góry.
Od razu domyśliłam się o co chodzi. Wstałam przymknęłam drzwi od pokoju i usadowiłam się obok przyjaciela.
-Ehhh..-westchnęłam głośno.-Chodzi o to, że...-zawahałam się, czy powinnam mu o tym mówić.
-Tak?-słuchał uważnie.
-Jin-zaczęłam poważnie.-Wiesz o tym, że to pod żadnym pozorem nie może wyjść na jaw?
-Znasz mnie. To o czym tu teraz rozmawiamy zostaję między nami.-on również zmienił ton swojego głosu.
-Więc tak..-nabrałam powietrza.-Pocałowaliśmy się z Jeon'em.-powiedziałam na jednym wdechu.
Chłopaka zamurowało. Wybałuszył oczy* i wpatrywał się tak we mnie przez kilka minut.
Zaczęłam się denerwować.
-Powiedz coś, proszę.-zaczęłam cicho spuszczając głowę w dół.
-Zakochałaś się w nim? A może on w tobie? Wiedziałem, że tak będzie. Pasujecie do siebie. Ostatnio dużo czasu spędzacie razem. Jak to się w ogóle stało?-zaczął nadawać coraz szybciej. Nie mogłam już tego wytrzymać.
-Jin przestań!-zatkałam uszy, nie chcąc słuchać dłużej jego bezsensownego mówienia.-Nic nas nie łączy i nie będzie łączyć.
Troszkę się wkurzyłam.
-Zrozum, on jest dla mnie jak brat. Zresztą to wydarzyło się tak nagle. Wpadliśmy razem do basenu i...-zatrzymałam się. Właśnie teraz przed oczami znów pokazał mi się ten moment.
-I wtedy cię pocałował.-przyjaciel dokończył moją wypowiedź.
-Tak. Nie chcę go stracić, dlatego powiedziałam mu, żeby to co się wydarzyło poszło w zapomnienie. Nie kocham go jak mężczyznę, z którym mogę być. On też mnie nie kocha.
-Nie masz tej pewności. Możesz nie zdawać sobie sprawy z tego, że on cię kocha. Tzw. maskowanie się.-rzucił intrygujące spojrzenie.
*Wybałuszył oczy- dla tych co nie wiedzą znaczy to po prostu: otworzył szeroko oczy.
No i kolejny rozdział za nami. Bądźcie ze mną. A tak w ogóle to gwiazdkować, komentować! I do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro