Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10


10 dni później


Każdy dzień mijał tak samo. Chłopaki wrócili do pracy. Ja mało co z nimi gadałam.

Z nudów w dormie zaczęłam sprzątać, przygotowywać obiady, kolacje i śniadania dla zapracowanych chłopców, a także często gram na fortepianie, który mają w domu. Ojciec codziennie dzwonił lub pisał. Wczoraj zjawił się na chwilę, by sprawdzić jak się czuję, czy jem i takie tam... Naprawdę chcę już wrócić. Chłopcy starają się być mili, lecz nie ukrywam, że ciężko mi jest. Chciałabym być inna i zmienić nastawienie do nich i do otaczającego mnie świata, ale nie umiem.



Obudziłam się dzisiaj dość wcześnie, koło godziny 7. Zrobiłam to co robię zawsze po przebudzeniu i z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Pomyślałam, że nie będę w sobotę budzić chłopaków. Niech się wyśpią jak należy po tygodniu ciężkiej pracy! Postanowiłam dokończyć książkę. W czytaniu przeszkodził mi dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybkim ruchem odblokowałam telefon.



Tatuś: Kochanie będziesz musiała na troszkę dłużej zostać u chłopaków, gdyż mam duże urwanie głowy. Przepraszam. Wrócę po ciebie jak tylko będę mógł.



Super! No po prostu super! Lepszej wiadomości nie mogłam dostać. Dlaczego on mi to robi? Zauważyłam, że z moich oczu zaczęły lecieć łzy.


- Nie Soo nie płacz! Weź się w garść! Przestań się błaźnić, jesteś silna!


Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

-Błagam nie w takim momencie!- powiedziałam sama do siebie.



-Nie wchodzić!- krzyknęłam lekko zachrypniętym głosem.

Zobaczyłam jak ktoś uchyla drzwi.

-Nie rozumiesz co to znaczy ''Nie wchodzić''?- załamał mi się głos.

-Ja... przepra... Soomin czy ty? Ty płaczesz?- natychmiast odwróciłam głowę i niestety nie ujrzałam twarzy osoby.

Chłopak przysiadł się do mnie.

-Coo? Nigdy w życiu!- starałam się mówić normalnie. Chłopak mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego mocno. Sama byłam zdziwiona swoim zachowaniem, ale chyba właśnie tego w tej chwili potrzebowałam.

-Nie musisz udawać twardej. Nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka. To żaden wstyd.- nie powiem, pięknie to powiedział.

-Dlaczego on mi to robi? Czy przestał mnie już kochać? Mam dość! Chcę wrócić do domu. Będę mieszkać sama. Nie chcę tu być. Nie umiem się przyzwyczaić. Ciężko mi jest!- zaczęłam bardziej płakać.-Kretynka, po co ja się wyżalam?! Później będę tego żałować.

-Niby czemu?- odsunął się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Jego oczy.. ahhh.. Takie pięknie, że aż można się zakochać. Od razu spuściłam głowę.

-Hej popatrz na mnie- również spuścił głowę by na mnie spojrzeć.

-Jeon... Ja nie chcę zazwyczaj nie płaczę. Nie lubię robić z siebie ofiary. Potem będzie, że jestem 'ślamazara' lub inne. Nie chcę, być ktoś udawał, że się tym interesuję. Nie potrzebuję współczucia. Ale nie potrafię już tak dłużej.- ujrzałam nowe łzy na swoich policzkach.

-Chcesz o ty...- nie dokończył, bo mu przerwałam.

-Nie! Skończmy tą rozmowę. I proszę cię, abyś to co zobaczyłeś zachował dla siebie.- powiedziałam poważnym tonem. Następnie wstałam, otarłam łzy i podeszłam do drzwi wskazując brunetowi aby już stąd wyszedł.

Na szczęście nie jest głupi i zrozumiał o co mi chodzi. Zatrzymał się przed drzwiami.

-Boli mnie to, że płaczesz. Naprawdę chcę ci pomóc. Pamiętaj, jeśli coś by się działo przyjdź do mnie.- opuścił mój pokój.







*Bam bam i mamy kolejny rozdział moje robaczki. Spodoba się czy się nie spodoba hmm.. :(

Do następnego! :*



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro