Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział szesnasty

Dust i Dream weszli do pokoju Nightmare'a nie pukając. Wiedzieli, że by ich nie wpuścił.

-powinniście zapukać- powiedział Nightmare, odwracając się.

-wtedy byś nas nie wpuścił- odparł Dust- a musimy porozmawiać.

-nie musimy- rzekł Nightmare.

-musimy- powiedział Dust, podchodząc bliżej Nightmare'a.

-nie mów mi, co muszę robić- warknął Nightmare ostrzegawczo.

-będę mówić, gdy sprawa jest poważna- odparł spokojnie Dust- zraniłeś Dreama i chcę wyjaśnić całą sprawę. Bo nie wierzę w to, że go nienawidzisz. Zbyt bardzo ci na nim zależy.

-to nie jest twoja sprawa, Dust- powiedział Nightmare- trzymaj się od tego z daleka.

Dust wiedział, że musi być ostrożny. Coś się działo, a Nightmare w tej chwili nie był sobą. Jeden nieostrożny ruch i Dust skończy z połamaną kością czy dwiema.

-posłuchaj, Night- rzekł Dust- to jest moja sprawa, bo dotyczy to moich przyjaciół. Znalazłem Dreama płaczącego na korytarzu i nie zamierzam tak tego zostawić. Trzeba to wyjaśnić jak najszybciej. Night, wiem, że nie skrzywdził byś go. Po prostu powiedz, co się stało. Jesteśmy jak rodzina, prawda? Możesz nam zaufać, chcemy ci pomóc.

Dream stał z boku i słuchał, przyglądając się całej sytuacji. Bał się odezwać. Bał się, że Nightmare zwróci uwagę na jego obecność tutaj i zacznie na niego krzyczeć, dając mu do zrozumienia, jak bardzo nie życzy sobie jego obecności tutaj.

Nightmare patrzył to na Dusta, to na brata. Przez emocje tej dwójki czuł się coraz silniejszy. Czuł też, że coś się w nim budzi. Coś, czego nie czuł od... nie pamiętał kiedy. To coś było jednocześnie takie obce i takie znajome... Ale też żądne cierpienia innych. Mówiło mu, by skrzywdził tych, na których mu zależy.

-idźcie stąd! Obaj!- krzyknął Nightmare- nie chcę was więcej widzieć w moim pokoju!

Dust zwrócił uwagę na pewien błysk w oku Nightmare'a, to znajome, lekkie uniesienie głowy połączone z tą ledwie słyszalną nutą w głosie. Wiedział, co może zaraz nastąpić. Spojrzał na Dreama.

-wyjdź stąd, tylko powoli- powiedział Dust.

-nie!- krzyknął Dream- to jest mój brat i chcę mu pomóc!

-Dream, teraz musisz stąd wyjść- odparł Dust- w ten sposób mu pomożesz.

Dream spojrzał na Dusta, potem na Nightmare'a i z lekkim ociąganiem wyszedł z pomieszczenia. Dust z kolei podszedł do Nightmare'a i położył mu dłoń na ramieniu.

-Night, uspokój się.- powiedział Dust.

-wyjdź stąd- odparł Nightmare, strącając rękę przyjaciela z ramienia.

-nie- odparł Dust- wiem, co się teraz z tobą dzieje i chcę ci pomóc. Już tak kiedyś było, pamiętasz? Kiedyś też twoja...druga strona się odzywała. Kiedy nie potrafiłeś zapanować nad swoimi negatywnymi emocjami. Nightmare, uspokój się. Weź głęboki wdech i pozwól sobie pomóc. Jesteś silny, potrafisz nad tym zapanować. Ty zawsze dajesz radę, czegokolwiek nie chciałbyś zrobić.

Dust doskonale wiedział, co robić. Sam miał kiedyś problemy z panowaniem nad emocjami. Ciągle je czasem miał. Pamiętał, jak reszta grupy uspokajała go, kiedy był blisko punktu, po przekroczeniu którego nie było odwrotu.

Nightmare zaczął szybko oddychać. Wiedział, że musi nas sobą zapanować.

-Night, spójrz mi w oczy- powiedział Dust, kładąc dłonie na policzkach przyjaciela i odwracając jego głowę tak, by patrzył na niego.

Nightmare spojrzał na Dusta po czym skierował wzrok na jego oczy. Był w nich głęboki spokój, taki, jaki z ich grupy tylko Dust potrafił osiągnąć. Ten spokój był w pewien sposób zaraźliwy.

-weź głęboki wdech i powoli wypuść powietrze- rzekł Dust- wyobraź sobie, że razem z powietrzem wylatują z ciebie negatywne emocje.

Nightmare zrobił to co mówił Dust. Czuł, jak spokój przyjaciela powoli zaczyna mu się udzielać. Dust był osobą potrafiącą uspokoić każdego.

-dobrze- powiedział Dust widząc, że Nightmare zaczyna być trochę spokojniejszy- jeszcze raz. Powtarzaj to dopuki się nie uspokoisz.

Po jakimś czasie Night się uspokoił. Spojrzał na Dusta z wdzięcznością.

-możesz mnie już puścić, Dust.- powiedział Nightmare.

Dust puścił Nightmare'a.

-czy Dream może już wejść?- zapytał Dust- on naprawdę bardzo się o ciebie martwi.

Nightmare lekko skinął głową. Dust uśmiechnął się i podszedł do drzwi.

-możesz wejść, Dream- powiedział Dust, a Dream gdy tylko to usłyszał, od razu wbiegł do pokoju brata.

-przepraszam- powiedział Nightmare, patrząc na Dusta i Dreama- ja...nie wiem, się ze mną stało...

-nie potrafiłeś zapanować nad swoimi negatywnymi emocjami- rzekł Dust- w przeszłości tak się czasem zdarzało. Powiedzmy, że jest to taka twoja druga strona.

-atakowałem was?- zapytał Nightmare.

-powiedzmy, że jeżeli ktoś naprawdę cię zdenerwował kiedyś mógł skończyć ze złamaną kością- odparł Dust. Wiedział, że nie powinien kłamać. Gdyby skłamał, Nightmare i tak by się domyślił, że kłamie. A wtedy mógłby wyciągnąć mylne wnioski i pomyśleć, że było dużo gorzej niż było naprawdę.- ale zdarzyło się to dwa czy trzy razy. Naprawdę szybko nauczyłeś się nad tym panować- dodał Dust- gdyby było źle, nie zostalibyśmy tutaj, prawda? Nie przyjaźnilibyśmy się.

Nightmare spojrzał w bok. Nie potrafił przyjąć do wiadomości, że kiedyś krzywdził swoich przyjaciół, rodzinę... Zacisnął pięści.

-Night, już jest dobrze. To przeszłość- rzekł Dust- w przeszłości też wszystko wyglądało inaczej. Możliwe, że gdybyś nie pokazywał, kto tu rządzi i, że nie należy z tobą zadzierać wszystko wyglądałoby inaczej. Nie przejmuj się przeszłością. Nie warto. Jesteś wspaniałym przyjacielem, bratem, dowódcą. I to się liczy.

-nie jestem już dowódcą, Dust- powiedział cicho Nightmare- teraz Error dowodzi.

-oddałeś dowództwo?- zapytał Dust z niedowierzaniem. Nie potrafił w to uwierzyć. To Nightmare był dowódcą, nikt inny.

Nightmare skinął głową.

-potrzebuję czasu, by wszystko sobie poukładać. Teraz...nie jestem w stanie dowodzić grupą. Error odda mi dowództwo gdy będę już czuł się na tyle dobrze, by znowu przejąć moje obowiązki.

Dream przytulił brata.

-pomożemy ci.- powiedział Dream- zawsze możesz na nas liczyć. Ja zawsze będę przy tobie. Ja i cała grupa.

-on nie odda dowództwa- rzekł cicho Dust. "To go zniszczy"- dodał w myślach.

Dust nie widział, jak Error zachowywał się gdy był dowódcą po bitwie, w której zginęła ponad połowa grupy, ale wcześniej zauważał niektóre jego zachowania. Error wyraźnie zaznaczał swoją wyższość za prawie każdym razem, gdy miał do tego okazję. Poza tym lubił się rządzić. A teraz, gdy był dowódcą, nic nie będzie go ograniczało.

-muszę z kimś porozmawiać- powiedział Dust, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro