rozdział ósmy
Nightmare spojrzał na Crossa i Dusta, którzy niepewnie weszli do jego pokoju.
-nie przeszkadzajcie mi- rzekł Nightmare.
-jest coś, o czym musisz wiedzieć- powiedział Dust.
-to nie może zaczekać?- zapytał Nightmare.
-możesz w tej chwili czuć się skołowany, możesz mieć wspomnienia, których nijak nie możesz umiejscowić w czasie- rzekł Dust- ale to normalne. Był reset. Duży reset.
Nightmare spojrzał na niego pytająco. Dust podszedł do niego i usiadł obok. Cross przysunął sobie krzesło i usiadł obok nich.
-wiesz, czym jest reset- zaczął Dust- z tego co wiem, to twój pierwszy reset, który pamiętasz. Wiem, że jest to trudne.
-wolałbym nie pamiętać- powiedział cicho Nightmare- to wszystko naprawdę się wydarzyło? Ja... zawiodłem.
-nie zawiodłeś, Night- rzekł Cross- niektórym wydarzeniom po prostu nie można zapobiec.
-pozwoliłem, by to wszystko się stało. Zawiesiłem członkostwo Errora w Bad Guys, podejrzewałem was o zdradę, pozwoliłem Dustowi walczyć, co skończyło się śmiercią Killera...
Cross położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
-nie obwiniaj się- rzekł Cross- każdy czasem popełnia błędy, to nieodłączna część życia. Musisz po prostu wyciągnąć z nich wnioski i żyć dalej. Teraz wszystko jest dobrze, wszyscy żyją.
-Cross ma rację- powiedział Dust.
Nightmare spojrzał na Dusta.
-zabiłem cię.
-musiałeś to zrobić. Inaczej byś zginął- odparł Dust- przepraszam za to, co zrobiłem...
-Dust, to nie była twoja wina- rzekł Cross.
Dust naciągnął kaptur na twarz.
-przestań w kółko to powtarzać, Cross. To nie sprawia, że czuję się lepiej- powiedział Dust.
Cross lekko skinął głową na znak, że zrozumiał.
-wyjdźcie- odezwał się Nightmare- dziękuję, że powiedzieliście mi o tym, że był reset, ale teraz chciałbym być sam.
-dobrze- rzekł Cross i wstał, po czym wyszedł z pomieszczenia. Dust poszedł w jego ślady.
Kiedy został sam, Nightmare westchnął. Podszedł do biurka, po czym wziął długopis i kartkę papieru.
*****
Ink otworzył oczy. Spróbował się ułożyć wygodniej, ale coś mu nie pozwalało. Spojrzał na siebie. Był związany linkami.
Linkami Errora.
-Error?- powiedział cicho Ink.
-obudziłeś się w końcu- rozległ się za Inkiem cichy głos Errora- masz wiele do wyjaśnienia, Ink.
Ink z trudem usiadł i spojrzał na Errora.
-Error, czy ty... pamiętasz?- zapytał Ink.
-czy pamiętam co?- zapytał Error.
Ink odwrócił wzrok. To pytanie znaczyło, że najprawdopodobniej Error nie pamiętał tego, co się stało. A to znaczyło, iż nie pamiętał, że byli przyjaciółmi...
-byliśmy przyjaciółmi, Error- powiedział cicho Ink- Bad Guys i Star Sanses mieli sojusz przeciwko 404... Zginęli wszyscy Bad Guys, Blue... I wielu innych. Ja i 404 musieliśmy współpracować. Zrobiliśmy reset... Pewnie dlatego nie pamiętasz, przez reset...
Error odwrócił wzrok.
-skoro, jak twierdzisz, byliśmy przyjaciółmi powiedz coś, co powiedziałbym ci tylko w przypadku, gdybyśmy byli przyjaciółmi.
Ink spojrzał na niego. Czy to możliwe, że Error jednak coś pamięta?
-powiedziałeś, że cieszysz się, że nigdy nie udało ci się mnie zabić. A także, iż boisz się, że mnie stracisz, że mnie potrzebujesz. Bałeś się, że nie poradzisz sobie jako dowódca Bad Guys. Nie pozwalałeś sobie na słabość. Wcześniej też powiedziałeś mi, że najbardziej boisz się straty i tego, że zostaniesz sam. A także, że pracowałeś dla 404 i zdradziłeś go, by być naprawdę członkiem Bad Guys. Przez jakiś czas byłeś zdrajcą.
Error spojrzał na Inka ostro, potem jednak jego spojrzenie złagodniało i pojawiło się w nim niedowierzanie.
-więc to wszystko...to nie był sen...- rzekł cicho Error- to się wydarzyło naprawdę...
Error usiadł obok Inka i lekkim ruchem dłoni sprawił, że linki zniknęły.
Ink spojrzał na Errora. Złapał go za rękaw uważając, by nie dotknąć jego ręki.
-wiem, że jest ci ciężko. Ale nie jesteś sam. Jestem obok- powiedział Ink.
-oni zginęli... Wszyscy zginęli...- szepnął Error- a ja... Ja ich nie ochroniłem.
-nie mogłeś ich ochronić- odparł Ink.
-dlaczego cofnęliście się do akurat tego momentu w czasie?- zapytał Error, zmieniając temat. Chciał zająć myśli czymś innym, niż śmierć przyjaciół- i dlaczego współpracowałeś z 404?
-multiversum umierało. Po resetach nikt nie wrócił... Kolejne resety kończyły się znikaniem coraz to kolejnych osób... Chciałem zrobić reset, ale nie potrafiłem. 404, on...po prostu chciał przeżyć, a przede wszystkim odzyskać Fatala. Połączyliśmy siły. Dzięki niemu i Frisk z Undertale nauczyłem się resetować. Jednak okazało się, że 404 miał swój plan. Kiedy chciałem puścić przycisk, trzymał moją rękę, bym tego nie zrobił. Nie wiem, jakim cudem przeżyłem...
-nie należy mu ufać. Wiesz, do kiedy się cofnęliście?- zapytał Error, a Ink pokręcił głową- jeżeli mnie pamięć nie myli, jutro zdradzę 404.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro