rozdział dwunasty
Killer i Horror siedzieli w pokoju Killera. Horror przytulał przyjaciela, który ciągle próbował się uspokoić.
-wiesz, że nie możesz unikać go wiecznie, prawda?- zapytał Horror.
Killer skinął głową.
-wiem. Ale mogę ograniczyć kontakt z nim do minimum.
-posłuchaj...wiem, że nie jest teraz na to dobry moment, ale...to nie była jego wina. Jeżeli nie chcesz mieć teraz z nim kontaktu, pomogę ci, ale przemyśl to. Wiesz, że nigdy by tego nie zrobił z własnej woli.
Killer zacisnął pięści. Wiedział, że to nie jest wina Dusta. I czuł się źle z tym, jak go potraktował. Jednak czuł też złość i poczucie zdrady.
-tu nie chodzi o sam fakt, że mnie zabił- rzekł Killer- tu chodzi o to, jak zginąłem. Dałem mu mój nóż, by poczuł się lepiej, bezpieczniej. Kiedy się bałem, zawsze ściskałem ten nóż... A Dust zabił mnie nim. Zginąłem od mojego noża, który dałem przyjacielowi, by mu jakoś pomóc. Ja... potrzebuję czasu. Dużo czasu.
Horror mocniej przytulił przyjaciela.
-rozumiem. Będziesz mieć tyle czasu, ile potrzebujesz. Tylko...nie chcę, by grupa się rozpadła. Jeżeli zaczniesz unikać Dusta jak ognia i zacznie się między wami konflikt, ja będę trzymał twoją stronę, Cross będzie trzymał stronę Dusta...a Nightmare i Error pewnie utworzą trzecią stronę. Grupa się podzieli... I może się rozpaść.
Killer odwrócił wzrok. O tym nie pomyślał. Czy przez jego konflikt z Dustem grupa może się rozpaść...? Nie, pozostali na to nie pozwolą. Będą walczyć o przetrwanie grupy. Bo Bad Guys mają tylko siebie. Od zawsze tak było.
-grupa się nie rozpadnie, Horror- powiedział Killer- pozostali na to nie pozwolą. Przetrwaliśmy razem zbyt wiele, by pozwolić grupie się rozpaść. Przetrwamy też i to. Na pewno.
Horror uśmiechnął się lekko. Killer miał rację, na pewno to przetrwają...prawda?
Killer wstał i z lekkim wahaniem podszedł do regału. Przez chwilę patrzył na książki, po czym wyjął jedną z nich. Podszedł do Horrora, ciągle siedzącego na łóżku.
-kronika- powiedział Horror, poznając książkę, którą trzymał Killer.
Killer skinął głową, po czym usiadł obok przyjaciela i otworzył kronikę.
-zniknęło...- powiedział cicho Killer, patrząc na puste strony- wszystko, co działo się od tego punktu w czasie zniknęło.... Moment, gdy Error zdecydował się nam zaufać, to, jak ustaliliśmy nazwę grupy, nasza pierwsza bitwa na poduszki, w której wziął udział też Nightmare, chwile, gdy było widać że naprawdę stajemy się drużyną... To były dla mnie ważne wspomnienia... Były też zdjęcia, dużo zdjęć...- Killer cicho westchnął i z cichym hukiem zamknął kronikę. W tej chwili dotarło do niego to, co tak naprawdę się stało.
Horror przytulił przyjaciela, wyjmując mu książkę z rąk. Domyślał się, co czuje Killer, który od chwili, gdy dołączył do grupy prowadził kronikę. Wspomnienia były dla niego ważne. A teraz wszystko zniknęło. I już się nie wydarzy, bo już byli grupą.
-będą nowe wspomnienia- rzekł cicho Horror- może i nie zastąpią tamtych, ale też będą ważne. I piękne.
Killer nic nie powiedział, tylko wpatrywał się pusto w swoje dłonie, w których jeszcze przed chwilą trzymał kronikę.
-Horror...- powiedział po długiej chwili ciszy Killer- czy my nadal jesteśmy drużyną?
-tak- odparł Horror- jesteśmy drużyną i zawsze nią będziemy.
-czy możemy być drużyną, skoro nigdy się nią nie staliśmy? Skoro nie było wydarzeń, które do tego doprowadziły?-zapytał Killer.
-były- powiedział Horror- te wydarzenia miały miejsce. Ja je pamiętam, ty je pamiętasz...każdy tutaj je pamięta.
-tego nie było, Horror. Może i to pamiętamy, ale to nie miało miejsca. Nigdy nie wymyśliliśmy nazwy grupy, nigdy nie robiliśmy tych małych kroków po tym, gdy zaczęliśmy się lubić. Co z tego, że to pamiętamy, skoro nigdy tego nie zrobiliśmy, to nie miało miejsca, a wspomnienia i tak są niewyraźne. Dużo wyraźniejsze są wspomnienia sprzed chwili, w której się znaleźliśmy- rzekł Killer- nie możemy być drużyną, skoro nigdy się nią nie staliśmy. Nie ma już Bad Guys. Jest tylko grupa szkieletów, które myślą, że są drużyną.
-jesteśmy drużyną, Killer.- powiedział Horror- ufasz mi, prawda? Ja ci ufam, bardzo.
Killer skinął głową.
-ufam ci.
Horror uśmiechnął się.
-widzisz? Ufamy sobie nawzajem, a to podstawa w drużynie, prawda?
Killer niepewnie skinął głową. Jednak ciągle nie był pewien. Czy nadal są drużyną? Czy jednak to, że pewne rzeczy bezpowrotnie zniknęły zaważy w przyszłości na losach ich grupy?
Bał się, że grupa już przestaje istnieć.
******
Kiedy zegar wybił trzecią po południu, w korytarzach rozległ się odgłos kroków wielu osób. Prawie wszyscy szli do kuchni na wspólny obiad.
-kto dzisiaj gotował?- zapytał Dust, idący obok Crossa.
-chyba Error miał gotować- odparł Cross.
-a nie Killer?- zapytał Error, idący razem z Nightmare'm za Crossem i Dustem.
-może Killer. Nie pamiętam czyja dzisiaj kolej.- rzekł Cross.
-chyba nikt nie pamięta- powiedział Dust.
Cała czwórka weszła do kuchni. Było tam pusto. Nikt nie ugotował obiadu.
-czyli każdy je co złapie- rzekł Cross, podbiegając do lodówki.
-tak- powiedział Dust, podchodząc do szafki.
Error spojrzał na Nightmare'a.
-Grillbys?- zapytał Error, a Nightmare skinął głową.
W chwili, gdy Error i Nightmare mieli się teleportować w bazie rozległo się pukanie do drzwi.
-sprawdzę kto przyszedł- powiedział Error.
-pójdę z tobą- rzekł Nightmare.
Error skinął głową i wyszedł z kuchni. Nightmare poszedł za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro