Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział dwudziesty dziewiąty

Error zastanowił się. Czy powinien przyjąć pomoc Dusta? Z reguły nie przyjmował pomocy. Uważał to za słabość. Ale teraz? Wiedział, że Dust wie o sytuacji, w jakiej się znaleźli o wiele więcej, niż on. Gdyby pracował w pojedynkę, musiałby do wszystkiego dochodzić sam.

Z drugiej strony to mogła być pułapka. Gdy tylko odwróci się do Dusta plecami, ten wbije mu w nie nóż. Nie ufał nieznajomym.

Ale czy Dust był dla niego kimś obcym? Było w nim coś nieznośnie znajomego, w tym, jak mówił, jak się poruszał. Error nie mógł pozbyć się wrażenia, że zna go na wylot. A jednak nie wiedział o nim nic.

-pomyślę o tym- powiedział Error. Nie mógł mu zaufać, jeszcze nie. Mimo, iż jakaś część niego chciała, by mu zaufał, posłuchał głosu rozsądku.

-dobrze- odparł Dust. Uśmiechnął się lekko. Error nie powiedział kategorycznie nie, więc zapewne się zgodzi.

Error wbrew sobie też się uśmiechnął, jednak trwało to tylko ułamek sekundy. Nienawidził tego uczucia, jakby jego ciało pamiętało reakcje na to, co robi Dust, jednak głowa Errora tego kompletnie nie pamiętała.

Dust zauważył to. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ten uśmiech dowodził, że Error w jakimś stopniu go pamiętał.

-przejdziemy się?- zapytał Dust- zobaczymy, co się zmieniło w multiversum.- I zobaczysz, jaki miałeś wpływ na grupę- dodał w myślach.

-czemu nie- odparł Error- to nie tak, że mam coś innego do roboty.

Error machnął ręką, chcąc otworzyć portal. Jednak nic się nie stało.

-magia tu nie działa- powiedział Dust- można się tylko teleportować. Dziwne, prawda?

Error skinął głową.

-racja, dziwne. Ale nie aż tak. Portal i inna magia mogłaby nam dać możliwość ucieczki.- rzekł Error.

-racja- odparł Dust- teleportujemy się do bazy?

-możemy- powiedział Error. Był ciekaw, jak teraz wygląda grupa. Teleportował się, a zaraz po nim zrobił to Dust.

Pojawili się tuż przed bazą. A raczej przed miejscem gdzie powinna ona być. Teraz był tam Void, pustka.

-co tu się stało...- zapytał Dust.

-to AU chyba nigdy nie powstało- odparł Error- w sumie nie dziwię się. Skoro Ink został usunięty z historii, to wiele AU mogło nigdy nie powstać. W sumie nie zależało mi na tym miejscu. Byłem tam tylko służbowo, nie ufałem reszcie grupy na tyle, by być tam długo a co dopiero tam spać.

Dust posmutniał. Tu kiedyś był jego dom, a teraz nie istniał. Pamiętał tę unikalną atmosferę bazy, tworzoną przez lata, to poczucie bezpieczeństwa i beztroski, które dawała baza, ich dom...

-myślisz, że reszta grupy...żyje?- zapytał cicho Dust. Bał się tego, że ktoś jeszcze z ich grupy mógł zostać usunięty. Ale nie tak, jak oni, przerzucony gdzieś, tylko nie istniał, nie żył.

-możliwe, że żyją, możliwe, że nie- odparł Error obojętnie- sprawdźmy. Kierunek, Doodle Sphere.- dodał, po czym teleportował się.

Dust również się teleportował, pełen najgorszych obaw.

*****

-to jest...- Dust nie wiedział, co powiedzieć.

-wspaniałe, prawda?- rzekł Error, patrząc na AU.

Kiedyś były ich setki, może nawet i tysiące. Teraz było ich zaledwie kilkadziesiąt, może trochę więcej niż sto, ale bardzo niewiele w porównaniu do tego, co było.

Gdy Error wpatrywał się z zachwytem w to, co zostało z multiversum, Dust przechadzał się między kartkami, szukając tych konkretnych. Z ulgą stwierdził, że Dreamtale i Horrortale nadal istnieją. Po kilku pełnych strachu minutach znalazł też świat Killera. Nigdzie nie mógł jednak znaleźć X-Tale.

-to o niczym jeszcze nie świadczy- szepnął do siebie Dust- Cross mógł doprowadzić do jego zniszczenia, już raz to zrobił...

-Ink nie istniał- rzekł Error, stając obok Dusta- nie "pomógł" XGasterowi, a ten zapewne w końcu zniszczył swoją duszę. Cross nie istnieje.

-nie...- szepnął Dust- nie! Niemożliwe! Cross...on nie mógł...nie...to nie może być prawda...

Dust usiadł, przyciągając kolana do klatki piersiowej i zaczął cicho płakać. Trząsł się, a po chwili zaczął się lekko bujać. Nie mógł w to uwierzyć. Cross nie istniał... podobnie jak on i Error, ale Cross nie istniał bardziej niż oni. Nigdzie go nie było, po prostu...nie było go. A to wszystko przez Inka, przez to, że zaczął się bawić w pana i władcę multiversum i bawił się liniami czasu.

Nagle poczuł coś ciepłego na ramionach i plecach. Ze zdziwieniem stwierdził, że jest to bluza Errora. Spojrzał na niego zdziwiony.

Error usiadł obok Dusta i spojrzał na niego badawczo.

-teraz już nie wątpię, że byłeś w grupie. Nie da się udawać takich emocji.- powiedział Error- spokojnie, znajdziemy sposób, by wrócić i wszystko naprawić. A Ink dostanie za swoje. Musi jednak wrócić, by i Cross wrócił.

Dust skinął głową. Odruchowo oparł się o Errora, szukając pocieszenia, jak wcześniej, zanim to wszystko się zaczęło.

Error wzdrygnął się i natychmiast się odsunął.

-bez przesady, ciągle jesteś dla mnie praktycznie kimś obcym.- powiedział Error.

-dobrze...- odparł smutno Dust.

Error westchnął i przysunął się bliżej Dusta. Nie wiedział, skąd wziął się w nim ten dziwny instynkt opiekuńczy wobec tego szkieleta. Objął go i pozwolił mu się o siebie oprzeć. Walczył z odruchem odsunięcia się od niego.

-w twojej linii czasu byłem szczęśliwy?- zapytał Error.

-wszyscy byliśmy- odparł Dust- razem od nowa uczyliśmy się kochać i od nowa poznawaliśmy definicję rodziny. Z trudem zbudowaliśmy silne więzi, troszczyliśmy się od siebie nawzajem. Zawsze wiedziałeś, że masz na kogo liczyć i, że pozostali zawsze ci pomogą. To było wspaniałe...

-nie wiem dlaczego, ale ci wierzę.- rzekł Error.

-może Ink nie dał rady wykasować mnie z waszych głów całkowicie.- Dust uśmiechnął się na tę myśl.

-może- odparł Error- to by oznaczało, że wciąż mamy szansę, by wrócić.

********
Koniec części czwartej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro