Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cluiche

Marvel

imagin | peter parker

postać na prośbę julinkamalinka

— Boże, Parker, on się pali! — krzyknęła spanikowana dziewczyna, gwałtowne odsuwając się od blatu biurka. Lekko obróciła się na krześle w stronę kuchni, skąd chwilę później wyskoczył przestraszony Peter. Podbiegł do dziewczyny gwałtownie, szybko spoglądając jej przez ramię. — Mówiłam, żeby nie kupować najtańszej kuchenki!

— Nie zrezygnowałbym z komputera, musi gdzieś pracować! — stwierdził szybko, wlepiając wzrok w ekran laptopa. W mgnieniu oka pezestudiował całą zaistniałą sytuację. — Ugaś go czy coś! — Zaczął chaotycznie machać rękoma w geście bezradności.

— Jak? — zapytała w panice dziewczyna. — Po ptakach, nie żyje. — [T.I.] uderzyła delikatnie ręką w blat biurka, a metalowe pierścionki, które błyszczały na jej palcach, wydały głuchy dźwięk po zderzeniu z drewnem. Spojrzała w okno, od którego wręcz promieniowało jasne światło. — Jak to jest, że za każdym razem, gdy włączamy tę cholerną grę, od razu ktoś umiera?

— Nie uczymy się na błędach? — stwierdził ze śmiechem, co w jego ustach brzmiało bardziej jak pytanie. Opadł na krzesło tuż obok dziewczyny, niedyskretnie obejmując ją ramieniem. Kobieta odwróciła się w jego stronę, napotykając te jego piękne, błyszczące radością oczy. — To tylko Simsy.

— A w przyszłości się zdziwisz, gdy twoje dziecko będzie pływało w basenie, a ty niechcący usuniesz drabinkę — fuknęła prześmiewczo, kątem oka spoglądając na rozbawioną twarz chłopaka. Ten tylko roześmiał się perliście.

— Nasze dziecko nie zginie topiąc się w basenie — stwierdził pewnie, po czym wstał z fotela i ponownie ruszył w stronę kuchni, gdzie zaczął zaparzać herbatę, ale od tej wciągającej czynności oderwał go paniczny krzyk jego dziewczyny.

[T.I.] pokręciła bezradnie głową, uśmiechając się głupio pod nosem na irracjonalne insynuacje Parkera. Byli dopiero w liceum, jednak ten odważył się zasugerować, że chce z nią spędzić resztę swojego życia. Ponad to, jego głos był pewny, niezachwiany, jakby zastanawiał się nad tym od kilku lat, a wszystkie jego myśli podpowiadały mu, że jest to dobra decyzja. A dziewczynie pozostało tylko być szczęśliwą, że trwa w szczęśliwym i miała nadzieję, długim związku, że jej partner traktuje ją poważnie, że uważa ją za miłość swojego życia.

— Jedziesz dzisiaj do Starka!? — zapytała starając się, aby Parker dosłyszał ją będąc w kuchni. [T.I.] zamknęła laptop i ruszyła w stronę kanapy. Po drodze zgarnęła z niedużego stolika pilot i cicho włączyła telewizor.

— Nie, cały dzisiejszy dzień jest tylko dla ciebie — odpowiedział, stając w progu salonu. W dłoniach dzierżył dwa, kolorowe kubki jeszcze parującej herbaty. Puścił dziewczynie fantazyjne oko, na co ta spłonęła nieoczekiwanym rumieńcem. Zawstydzona swoją dziwną reakcją, pochyliła głowę i ukryła zaczerwienione policzki pod kurtyną włosów.

— Trzeba wymyślić strategię — wyburczała, uważając, by Parker nie zauważył jej dziwnego zachowania. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że chłopak zdążył zauważyć czerwień jej policzków zanim ona sama ją poczuła. Siedział więc obok niej, wciśnięty w oparcie kanapy, chichocząc w duchu z lekkiej nieporadności, jakiej kobieta dała pokaz. Była urocza.

— Chcesz wymyślać strategię do Simsów? — zapytał z niedowierzaniem. [T.I.] dumnie podniosła głowę, spoglądając na niego nazbyt poważnym spojrzeniem. Przybliżyła swoją twarz do jego, po czym wyszeptała złowrogo:

— Nie waż się nawet lekceważyć tej gry, Parker.

Wolicie takie lekkie imaginy, czy jednak te, które, w moim zamyśle, dają do myślenia?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro