Rozdział XXXV
Pół roku później
Dziś wchodze do mojego mieszkania prosto po pracy w firmie ojca. Kiedy znajduje się w środku panuje tam straszna cisza.
-Leila jesteś? -odpowiada mi tylko głucha cisza. Szukam dziewczyny po całym mieszkaniu i upewniam się, że jej nie ma, a powinna już być. Wychodzę z mieszkania i wsiadam do samochodu i ruszam w stronę domu państwa Darrow.
***
-Dzień dobry Tedy. -mówi jak zwykle uśmiechnięta matka Leili.
-Dzień dobry czy jest może Leila, bo w domu jej nie ma.
-Przykro mi Tedy, ale tutaj jej nie ma. Może poszła na zakupy?
-Może.
-Nie stresuj się.
-Jasne. Dziękuję za wszystko do zobaczenia.
Udaję się do apartamentu i kiedy jestem w środku widzę mamę i płaczącą Leile. Dlaczego ona płaczę? Podchodzę do nich jak najszybciej się da.
-Czemu płaczesz?
-Tedy ja jestem w ciąży, będziemy rodzicami przepraszam.
-Za co?
-Ostatnim razem po naszej kłótni, kiedy byłam u Megan zapomniałam wziąźć od nas z mieszkania tabletek. Wiesz oddałam ci klucze i nie moglam ich przez te pięć dni brać. Wiem głupio postąpiłam, ale myślałam, że już wybrałam je i dostane miesiączke. Po czym zobaczyłam, że powinnam je brać.
-Nic nie szkodzi skarbie wszystko będzie dobrze, a ile czasu już jesteś w ciąży?
-To dopiero drugi tydzień.
-Doskonale skarbie. Tylko nie płacz.
***
Epilog
Minęło kolejne pół roku, jeszcze kilka miesięcy i na świat przyjdzie nasza pierwsza córeczka. Po wielu rozmowach doszliśmy do wniosku, że nasza księżniczka będzie nazywała się Adriana Elle Grey. Wszystko już czeka na naszą księżniczkę, a ja nie mogę doczekać się, kiedy ją już zobaczę. Wraz z moją narzeczoną, tak...tak poprosiłem Leile o rękę i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Wraz z Leilą mieszkamy w domu, który pomogła mi znaleźć Elena, z którą kontakt się troszkę urwał, bo kobieta wyjechała do Paryża inwestować tam w coś. Przed wyjazdem Eleny kobieta chciała się spotkać z Leilą, bałem się spotkania, ale wyszło na plus dla mnie. Co do mnie i moich rodziców wszystko wróciło na najlepszy tor. Nawet z ojcem się już pogodziłem wybaczając mu tą akcje z Judy. Przeprosiłem wszystkich za swoje zachowanie przez tamten czas. Co do Judy wiem tylko tyle, że wyjechała i nie wiem nawet dokąd może nawet i lepiej. Sophie przyjechała do Seattle i tu poznała swojego męża i ku zaskoczeniu wszystkich, a w szczególności mnie mimo tego co mówiła kiedyś zaszła w ciąże i urodziła synka, którego jestem chrzestnym. Co do mojej ukochanej siostry nadal jest z tym kolesiem co była, a którego ja nie lubię może to mania starszego brata, a może i nie. Pheobe ma zamiar wyfrunąć z gniazda rodziców i zamieszkać w swoim domku za miastem dziesięć kilometrów drogi ode mnie, a trzydzieści od rodziców. Taylor i Gail nadal są szczęśliwi. Wracając do mnie jeszcze w życiu nie byłem tak szczęśliwy. W końcu moje życie nabrało smaku i smakuje jak unormowane życie przyprawione szczęściem. Niczego więcej mi nie potrzeba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro