Rozdział XXII
NOTATKA NA KOŃCU
Leila proszę cię zwolnij błagam już dużej nie wytrzymam zaraz dojdę w tobie błagam zwolnij. Cholera jasna pozbawiasz mnie męskości .
Nie marudź Grey tylko pieprz mnie tak mocno i ostro jak moje biodra ci każą. Pragnę ciebie w moich ustach, w mojej cipie i wszędzie gdzie mnie dotykasz rozpalasz mnie jak płomień w świeczce.
Co trzymasz w ręku. Le..ila co tam trzymasz?
To jest tylko umowa pieprz mnie dalej i dojdź dla mnie aniołku.
Co za umowa?
Między mną, a twoim ojcem skarbie.
Nie możesz mi tego zrobić, nie ty.
*****
Gwałtownie obudziłem się cały spocony z erekcją tak bolesną, że ból stawał się nie do wytrzymania. Co to miał być za sen do jasnej cholery! Ja i Leila , kiedy ostro się pieprzymy, do tego jeszcze umowa ojca z nią to okazało się być bardzo bolesne. Jednak to nonsens, bo mnie i ją nic nie łączy jak tylko ten sam kierunek studiów. Spojrzałem na zegarek elektroniczny i moim oczom ukazała się godzina czwarta trzydzieści. Erekcja trochę mi odpuściła i mogłem swobodnie iść na dół do kuchni wlać sobie mojego ulubionego soku pomarańczowego. Zszedłem więc na dół i w kuchni zobaczyłem ojca ubranego w szary garnitur jak zwykle ogolony i spryskany perfumami tymi samymi jakich używał od lat. Siedział przed laptopem i kubkiem termicznym z kawą i kiedy usłyszał moje kroki spojrzał na mnie z nad swojego laptopa i jego oczy momentalnie pociemniały. Podszedłem ostrożnie do lodówki wyciągając karton z sokiem pomarańczowym po czym z jednej szafki wyjąłem szklankę i powoli by niczego nie rozlać zacząłem nalewać sobie soku. Po wlaniu odpowiedniej jak dla mnie ilości napoju karton z sokiem wylądował znowu w lodówce , a ja ze szklanką wypełnioną usiadłem na krześle barowym naprzeciw ojca. Ten zamknął klapkę od laptopa schował go do swojej specjalnej torby ,gdzie trzyma laptopa i jakieś papiery i zasunął zamek , by laptop nie wyleciał z torby. Po czym odłożył ją na inne krzesło , upił łyk napoju z kubka termicznego i spojrzał na mnie z wielką powagą. Ja upiłem jeden duży łyk napoju ze szklanki i czekałem na pierwszy ruch ojca. Długo na to nie musiałem czekać. - Dziś twój pierwszy dzień w pracy. Denerwujesz się?
- Nie denerwuję się, praca jak każda inna tylko z wyjątkiem tego, że szefem będzie twój ojciec.
-No tak , ale zero skrępowania.
-Jak będę miał do ciebie mówić? Tato, Christian, panie Grey, czy po prostu szefie?
-No właśnie tu się nic nie zmienia będziesz mówić do mnie tylko i wyłącznie tato innej opcji nie uznaje. Christian w życiu po imieniu nie będziesz się do mnie zwracał nie pozwala mi na to mój status bycia twoim ojcem. Panie Grey również nie wchodzi w grę tak nazywają mnie tylko pracownicy, a nie moja rodzina i pan Grey to również mój ojciec , a jak już przez te lata zauważyłeś nie mówię do niego panie Grey, czy bądź też Carrick. Szef jaki ja będę dla ciebie szef po prostu jestem kolesiem , który zapewnia ci czas wolny pomiędzy studiami. Więc jak sam widzisz zostaję tylko opcja mówienia do mnie tata i koniec na ten temat. Powiedz mi gdzie byłeś cały weekend, bo raczej tutaj cię nie było.
-Tato nie zaczynaj ty też już podlegałem takiej rozmowie.
-Z kim? Kto był szybszy ode mnie?
-Anastacia ciekawska Grey. -ojciec nie potrafił opanować się od uśmiechu na moje słowa nawet przykładając sobie palec do ust i próbując powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
-Oj tak potrafi być ciekawska i za to ją kocham. A poza tym ty jesteś taki sam.
-Wiem o tym doskonale, ale dzięki temu znam całą prawdę.
-Przeprosiłem cię już odpuść w końcu. Powiedz mi po co byłeś u Eleny? - niech to szlag, czy on może wiedzieć o weekendzie z Eleną?
-Nie rozumiem o co ci chodzi. - na pewno moje oczy ukrywają przerażenie, które widzi mój ojciec, bo jego szczęką zacisnęła się mocniej , a oczy stały się mroczne jak otchłań jakaś mroczna i przeklęta.
-Wtedy kiedy do mnie zadzwoniła. Po co do niej poszedłeś?
-By dowiedzieć się dlaczego zrobiła z ciebie potwora.
-Ona nie... Elena uratowała mi życie i za to jej jestem wdzięczny pomogła mi stać się tym kim dziś jestem. To ona pchała mnie w ramiona twojej matki, ale zawiodła mnie kiedy natarła na Anastacie i od tej pory nie chcę mieć z nią naprawdę nic wspólnego. Trzymaj się od niej z daleka synu. Ty jesteś za dobry , dla niej ona by cię zniszczyła.
-Ponoć ciebie uratowała , a mnie miałaby zniszczyć.
-Ja jej potrzebowałem by żyć, by nie być ćpunem, cholernym ćpunem, który zaraz by zdechł jak pies pod płotem , by moi rodzice Carrick i Grace nie musieli patrzeć na mnie jak powoli umieram i staczam się szybko na sam dół. A ty , ty jesteś jak połączenie mnie Anastaci i po części Kate. Uparty , wrażliwy, życzliwy jak twoja matka. Jesteś władczy i dominujący jak ja pokazując to w pokoju zabaw wtedy z Judy. Jesteś towarzyski i łatwo się zaprzyjaźniasz , bardzo pewny siebie i przede wszystkim ciekawski i dążący do wyznaczonego celu zupełnie tak jak Kate. To wszystko co ciebie z nami łączy tworzy ciebie mężczyznę jakim jesteś i nikt nie ma prawa tego niszczyć, a w szczególności taka osoba jak Elena.
***
W pracy szybko mijał mi czas po czym udałem się do samochodu by ruszyć w drogę do apartamentu i odpocząć, gdy nagle dostałem telefon. To Leila.
-Hej Grey masz czas się spotkać?
- Witaj Leilo , owszem mam czas , a raczej musimy się spotkać słyszałem , że chcesz mi coś osobiście powiedzieć.
-Jesteś sam w domu?
-Tak raczej będę sam w domu, bo Pheobe jest u swojego niedawno oficjalnego chłopaka, ojciec nadal w biurze, a mama u siebie w wydawnictwie. A czemu pytasz?
-Za dziesięć minut u ciebie Grey.
-Oczywiście panno Darrow.
Rozłączyła się, a ja szybko ruszyłem w drogę do apartamentu włączając się do ruchu ulicznego.
***
Kiedy dotarłem do domu miałem jeszcze chwilę by się przebrać garnitur zmieniłem na luźne spodnie jeans, które opadały mi na biodrach i biały T-shirt. W tym momencie usłyszałem jak mój telefon dzwoni.
-Słucham.
-Tedy jaki kod jest do windy?
-1880.
-Dobrze zaraz będę.
- Czekam.
JAK WAM SIĘ PODOBAŁ ROZDZIAŁ? LICZĘ NA KOMENTARZE I GWIAZDKI. Z OKAZJI ZBLIŻAJĄCYCH SIĘ ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE W TYM OKRESIE , MIŁEGO SPOTKANIA W GRONIE RODZINNYM I BY PREZENTY KAŻDEMU SIĘ SPODOBAŁY WASZA KOTNA WAM ŻYCZY.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro