Rozdział XXI
Notka pod koniec.
-Jak to nie zrobiłaś z niego potwora, skoro jest on taki jaki jest teraz i to właśnie dlatego on zrobił mi takie świństwo, że pieprzył moją byłą , bo ty go tego nauczyłaś. -kobieta patrzyła ciągle na mnie po czym wstała z krzesła i wyszła z pomieszczenia. Po chwili wróciła z dwoma kieliszkami i butelką jakiegoś wina. Postawiła kieliszki jeden dla mnie drugi zaś położyła przy sobie nalała nam wina wypełniając kieliszki do połowy.
-Co to jest za wino droga Eleno? -kobieta spojrzała na mnie spod swoich długich rzęs i uśmiechnęła się do mnie.
- Beerenauslase zazwyczaj dość drogie, ale niebiańsko słodkie, acz łagodne wino późnego zbioru produkowane w Niemczech i Austrii z winogron przejrzałych lub zaatakowanych przez szarą pleśń.
-Aha rozumiem , a bardzo drogie jest to twoje wino?
-Stać mnie na nie aniołku , więc nie przejmuj się tym. Chcesz pogadać o związku Christiana i Judy?
-Może innym razem Eleno.
-Co chcesz robić dzisiaj?
-A co chcesz moja pani? -w jej oczach pojawił się blask taki sam erotyczny blask podniecenia jaki pojawił się u niej wczorajszej nocy , kiedy byliśmy w pokoju zabaw.
-Chodź ze mną ja pomogę ci spędzić trochę czasu na przyjemnościach.
Podała mi rękę i po chwili szliśmy równym krokiem do pokoju zabaw nadal trzymając się za ręce.
***
- Leż spokojnie, a w razie czego pamiętasz hasła bezpieczeństwa.
-Tak moja pani.
-Jakie są hasła bezpieczeństwa Tedy ? Powiedz mi je teraz bym miała pewność, że będzie bezpiecznie by nic się nie stało skarbie.
-Szary i czarny droga Eleno.-kobieta spiorunowała mnie wzrokiem i wiedziałem, że postąpiłem źle i dlatego szybko dodałem: - Moja pani. Wybacz mi o pani. -Elena westchnęła , ale nic się nie odezwała. Odeszła ode mnie i po chwili wróciła do mnie ze świeczką w kolorze czerwonym i zapalniczką. Zdziwiłem się trochę tym zestawem i kiedy spojrzała na mnie zobaczyła moje przerażenie w oczach.
-Spokojnie to nie będzie bolało, a jak będziesz czuł się niekomfortowo pamiętaj o tym, że zawsze, ale to naprawdę zawsze Tedy możesz powiedzieć hasło bezpieczeństwa. Ufasz mi aniołku?
-Dobrze. Ufam ci moja pani.
-To bardzo dobrze cieszy mnie ten fakt, że mi ufasz, miło to słyszeć .
Kobieta rozpaliła świeczkę i mój pełen obawy wzrok utkwił w małym płomyku świeczki. Po chwili kiedy gorący wosk zaczął spływać po długości świeczki Elena podeszła do mnie i pocałowała mnie w usta po czym zaczęła mnie nim powoli oblewać. Pierwsze moje wrażenie to uderzenie gorąca po chwili lekkie szczypanie i pieczenie, a później już tylko podniecenie i wybudzona ze śpiku moja erekcja.
-Wszystko dobrze skarbie? -przestała na chwilę oblewać mnie gorącym woskiem ze świeczki.
-Tak pani. -po moich słowach kobieta zaczęła znowu oblewać mnie gorącym woskiem ze świeczki, którą trzymała ciągle w prawej ręce. Kiedy przestała znowu mnie oblewać , gdy nagle zsunęła mi lekko bokserki w dół, wtedy na powierzchnię wydostał się mój penis, który pod swoim ciężarem opadł mi na brzuch. Elena wzięła go do buzi i zaczęła powoli go ssać , a ja aż jęknąłem z przyjemności jaką daje mi w tej chwili Elena i jej sprawne usta. Kiedy byłem już u kresu wytrzymałości spojrzała na mnie przerywając zadawanie mi przyjemności jakie dawała mi przed chwilą.
-Tylko nie dochodź mi w ustach. -powiedziała zdyszanym głosem z nad mojego fiuta tuż przy jej ustach , którego nadal trzymała w prawej dłoni, w której przed chwilą trzymała teraz już zgaszoną świeczkę.
-Tak pani. -trzymałem się by nie być ukarany i nie dojść w jej ustach.
-Tedy weź mnie na stojąco przy tej ścianie.
-Tak pani. -podeszliśmy do pokazanej przez kobietę ściany i wtedy wskoczyła na mnie i oparłem ją plecami o ścianę i jedną ręką nakierowałem swojego fiuta do jej wejścia i jednym szybkim ruchem wszedłem w nią. Poruszałem się bardzo szybko ,Elena zaczęła jęczeć bardzo głośno tuż przy moim uchu. Szybko doszła i poczułem jej soki na moich udach i wtedy musiałem jej się zapytać o pozwolenie czy ja też mogę w końcu dojść, ponieważ jest ona moją panią, a ja jej uległym potrzebuję jej pozwolenia. Po tym jak wyraziła zgodę wlałem się w nią co do ostatniej kropli mojego wytrysku.
***
Wróciłem do apartamentu i widziałem spojrzenie mojej mamy, która wydawała się przewiercać mnie swoim wzrokiem tak jakby wiedziała, że godzinę temu byłem z Eleną i trzy razy pieprzyliśmy się dzisiejszego dnia. Już miałem udać się do swojego pokoju , zrobić sobie szybki prysznic i iść spać, ale moja matka skutecznie mnie powstrzymała.
-Theodore zaczekaj musimy pogadać. -wziąłem głęboki oddech i podszedłem do niej bliżej. Ona ciągle patrzyła się na niewielki dekolt na moim podkoszulku i widziałem w jej oczach strach, co zbiło mnie z uwagi na to, że pomyślałem sobie to, iż moja mama domyśla się gdzie byłem całą sobotę i większą część niedzieli.
-Co to za czerwone ślady na twojej szyi? - cholera ślady po wosku Elena mówiła, że jutro będą mniej widoczne. Niech to szlag trafi.
-Mamo daj spokój. Czy masz mi coś konkretnego do powiedzenia, czy tylko skąd mam takie ślady? -podniosła wzrok i jej spojrzenie utkwiło na mojej twarzy.
-Gdzie byłeś cały weekend? -detektyw Anastacia ciekawska Grey melduję się na przesłuchaniu podejrzanego swojego pierworodnego dziecka. Co jest do cholery mam już dwadzieścia lat i nie potrzebuję się nikomu tłumaczyć, szczególnie też obejmuje mnie umowa o poufności z Eleną .
-Dasz spokój mamo proszę nie jestem już dzieckiem trochę zaufania i prywatności.
-Po prostu synku martwiliśmy się o ciebie.
-Kto?
-Ja, tata, Pheobe, Gail, a nawet Taylor chciał ciebie szukać. - że co kurwa! Taylor chciał mnie szukać i ojciec się martwił , a to ci nowość.
-Po co ?
-Co po co? -nie ukrywała już zdziwienia.
-Po co Taylor chciał mnie szukać i ojciec się martwił?
-Każdy się o ciebie bał, bo zawsze jesteś w domu i zawsze wracasz na noc, a teraz.
-A teraz co weekend mnie nie będzie.
-Jak to Tedy?
-Normalnie mamo proszę daj już spokój jeśli o tym tylko chciałaś pogadać, to nie pogniewasz się jak oddale się na górę wykąpię i położę spać.
-Tedy zostań jeszcze chwilę mam coś jeszcze ci do powiedzenia.
-Doprawdy? No to słucham.
-Tedy! -podniosła na mnie lekko głos.
-Tak?
-Czemu tak się wobec mnie zachowujesz?
-Ale jak?
-Obojętnie podchodzisz do mojej osoby. A przecież zasługuje na szacunek, bo w końcu jestem twoją matką do cholery i to ja dziewięć miesięcy nosiłam ciebie pod sercem i rodziłam! - wiedziałem po rozmowie z ciotką Kate, że mama miała problemy z porodem. Choć nie za bardzo chciała, bo była na mnie zła przytuliłem ją mocno do siebie i usłyszałem cichy szloch mojej matki. Odsunąłem ją od siebie na długość wyciągniętej ręki i spojrzałem w jej duże niebieskie oczy zaszklone otoczką spływających z nich łez.
- Nikogo w tej rodzinie tak nie szanuję jak ciebie , nikogo tak nie bronię jak ciebie, nikomu tak nie ufam jak tylko tobie, więc mamo przestań płakać z mojego powodu, bo nic mi nie jest wróciłem do domu i chcę teraz naprawdę iść na górę i położyć się spać. -uśmiechnęła się do mnie i pocałowała mnie w policzek znowu się przytulając. Wiem jak to może wyglądać z punktu widzenia obcego obserwatora, ale nic na to nie poradzę , że moja mama jest uparta jak osioł, nieśmiała jak nikt inny kogo znam, wrażliwa jak nikt inny i życzliwa, ale przede wszystkim kochająca swoje dzieci jak każda odpowiedzialna i dojrzała matka, której zależy na swoich dzieciach. Wytarła zapłakane oczy wewnętrzną stroną dłoni i blada jak zawsze twarz stała się jeszcze bledsza.
-Leila tutaj była. -Leila szybko w mojej głowie pomyślałem o dwóch kobietach o tym imieniu, które znam. Jedna to była uległa ojca pani Williams, ale gdyby to ona przyszła do nas, wtedy matka była by wkurwiona i kipiała by wtedy ze złości. Druga to moja znajoma ze studiów Leila Darrow i dedukując wypowiedź mojej matki sadzę, że to musiała być Darrow.
-Doprawdy?
-Tak chciała z tobą pogadać o czymś ważnym.
-O czym?
-Nie chciała powiedzieć mówiła, że musi osobiście ci to przekazać.
-Aha rozumiem. -zainteresowałem się natychmiast co takiego chcę powiedzieć mi osobiście Leila, że nie mogła powiedzieć mamie.
-Sophie dzwoniła, czy może zatrzymać się u nas na trzy dni ale to za jakiś czas, bo ma w Seattle sprawy zawodowe i chciała też spędzić czas z Taylorem, więc razem z ojcem nie mieliśmy serca odmawiać im spotkania.
-No tak bardzo się kochają. Taylor i Gail będą szczęśliwi z jej wizyty.
-No tak to prawda.
-Dobrze mamo idę już na górę.
-Dobrze leć już spać jutro idziesz do pracy.
-Ah tak.
-Cieszysz się na pracę z tatą?
-Jak cholera mamo.
-Tedy?
-No co? Dobra idę spać, bo nie chcę jutro wyglądać jak lump w firmie ojca, gdzie trzeba wyglądać jak młody bóg .
- O jejku synu. Czy ty sobie nie odpuścisz?
-Przecież będę z nim pracować czy to ciągle mało?
-Ale możesz mu wybaczyć jeszcze.
-Zastanowię się, a teraz udaję się na górę mamo.
-No leć. -kiedy szedłem już po schodach dodała. -Kocham cię!
-Ja ciebie też mamo.
Ciekawe cóż chce mi przekazać ważnego panna Darrow, że musi zrobić to osobiście.
****
No i kolejny rozdział za nami. Jak myślicie co powie takiego młodziutka Leila naszemu bohaterowi?
Kolejny rozdział już niebawem. Komentarze i gwiazdki mile widziane. Do zobaczenia niebawem w kolejnym rozdziale wasza Kotna19.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro