rozdział XII
Notka pod koniec.
Chodziłem po ulicach miasta. Dzień zaczął mi się dość dobrze dowiedziałem się dużo na temat ojca i jego upodobań od jego starej uległ Leili Williams. Kobieta choć na początku niczego nie chciała , nawet spotkania ze mną potem jednak opowiedziała mi o wszystkim o czym tylko chciałem się dowiedzieć. Spotkanie przyniosło duży efekt zrozumienia jaki jest ojciec i jakie są jego potrzeby. Jednak to co stało się potem przeszło szczyt bezczelności mam tu na myśli spotkanie z tą suką Eleną Lincoln, która ciągle czepiała się mojej matki jakby ta jej coś zrobiła. Wiem też z rozmowy z tą kobietą , że to właśnie ona zrobiła z mojego ojca potwora. Są też jednak plusy ich znajomości, bo ojciec dzięki niej mógł założyć swoją firmę i być tym kim dzisiaj jest , czyli Christianem Greyem najbardziej wpływowym i dobrze zarabiającym biznesmenem naszych czasów. Jednak ta jej groźba, że pożałuje tego wszystkiego i nazwała mnie też gówniarzem, co z ust kobiety w wieku mojej babci brzmiało ohydnie, ale za razem nie wiem czego mam się spodziewać. Jedynym najlepszym plusem dzisiejszego dnia , było spotkanie z Leilą , ale nie uległą ojca tylko dziewczyną , która chodzi ze mną do szkoły i naprawdę ją lubię. Już nie mogę doczekać się kiedy do mnie zadzwoni i będę mógł się z nią spotkać. Spacer trwał pół godziny zanim dotarłem do pobliskiego postoju taksówek, gdyż wszędzie dziś szedłem pieszo co nie zawsze mi się to zdarza. Wsiadłem do taksówki i poddałem facetowi adres i ruszyliśmy w stronę podanego przeze mnie adresu, czyli do mojego apartamentu.
***
Po zapłaceniu sumy pieniędzy taksówkarzowi udałem się w stronę apartamentu. Wprowadziłem kod do windy i drzwi zamknęły się , a winda natomiast ruszyła w górę na odpowiednie piętro. W środku przywitała mnie tylko Gail.
-Witaj Tedy , jesteś głodny?
-Witaj Gail nie, nie jestem głodny. Gdzie są rodzice? -podejrzewam , że skoro ich nie ma na sto procent są w ich pokoju zabaw.
-W swoich gabinetach, oboje mają dużo pracy.
-Aha rozumiem , a Pheobe?
-Pheobe jest u siebie w pokoju piszę ważne notatki do szkoły na zaliczenie ważnego przedmiotu w szkole. - o matko jaka przykładna rodzinka , każdy robi coś ważnego, a tak naprawdę ukrywają tajemnice.
Poszedłem do kuchni, by nalać sobie soku pomarańczowego ,po zrealizowaniu tej czynności udałem się do swojego pokoju zostawiając za sobą drzwi otwarte , co jest rzadkością , gdyż lubię zamknąć się w swoim pokoju i myśleć, że dzięki temu ucieknę od bolesnej rzeczywistości. Siedząc tak i czytając książkę usłyszałem rozmowę ojca z kimś.
-Grey...kto mówi...czego chcesz, chyba wyraźnie ci powiedziałem , że nie chcę cię znać!...o czym ty kurwa gadasz jesteś walnięta, on nigdy do ciebie by nie przyszedł , bo nie jest taki jak ja...to jest nie możliwe...odczep się od mojej rodziny rozumiesz Elena. -o cholera to ta kobieta dzwoniła i strasznie zdenerwowała ojca ciekawe czy jak mówiła, że się zemści to miała na myśli dzwonienie do ojca.
-Theodore zejdź natychmiast musimy pogadać! -ton głosu ojca bardzo mi się nie podobał wiedziałem, że nadeszła pora by wszystko ujrzało światło dzienne, tylko wtedy gdy ojciec posunie się o krok za daleko. -Zejdź powiedziałem do cholery! -nie miałem innego wyjścia jak stanąć oko w oko z rozgniewanym ojcem. Zszedłem na dół i w salonie zobaczyłem ojca i matkę, nawet Pheobe była.
-O co chodzi? -udałem, że nic nie słyszałem.
-Ja ci zaraz kurwa powiem o co chodzi. Jak mogłeś zdradzić mnie i matkę.
-Słucham? -teraz naprawdę nie miałem pojęcia i to najmniejszego o co chodzi teraz ojcu.
-Nie rób z siebie debila gorszego niż jesteś. -kontem oka zobaczyłem, że Pheobe udała się do drugiego pomieszczenia w zabudowanym mieszkaniu dla Taylorów wraz z Gail.
-Christian. - powiedziała matka , ojciec spojrzał na nią wzrokiem seryjnego mordercy.
-Nie wtrącaj się kurwa jak gadam z synem. -zdenerwowało mnie jego zachowanie w stosunku do matki, bo nikomu nawet jemu nie pozwolę nic zrobić. Pora było pokazać kto teraz będzie rządził.
-Ja ciebie zdradziłem, a ty coś zrobił do jasnej cholery. Z mamą rób sobie co chcesz w tym pokoju zabaw, ale jak mogłeś. - w tej chwili chyba zorientował się co mam mu do powiedzenia bo przerwał mi.
-Zamknij się gówniarzu! -kolejny raz dziś ktoś nazwał mnie tym cholernym gówniarzem. I to o kolejny raz za dużo. Matka spojrzała na mnie , a później na ojca.
-Christian , o co chodzi. Możesz mi to wytłumaczyć?
-Zamknij się do cholery powiedziałem ci kurwa raz to zrozum to kurwa kobieto!
-Dość! Nie pozwolę ci tak do niej mówić. Nie bądź dupa , tylko przyznaj się do tego co zrobiłeś pokaż , że masz jaja i powiedz prawdę . - w tej chwili ojciec podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz po raz pierwszy , kiedy próbował zrobić to jeszcze raz matka odepchnęła go ode mnie broniąc mnie przed drugim ciosem od mojego ojca wymierzonego w moją stronę.
-Christian! -krzyk matki po tym jak ojciec ruszył zły w jej stronę. -Dość! Opanuj się do cholery. - ten zatrzymał się zmierzył ją groźnym spojrzeniem i jego wzrok przeniósł się znowu na mnie.
-Co tak się patrzysz , powiedz mi jeśli masz odwagę, a na pewno ją masz , bo zawsze powtarzałeś nam , że Greyowie to odważni ludzie. Więc teraz kurwa powiedz matce i mniej odwagę zrobić to udowodnij , że masz jaja.
-Nie, nic nie powiem , bo nie mam pojęcia o czym gadasz.
-Powiedz jej , a jak tego nie zrobisz ja to zrobię.
-Nie ośmielisz się Ted.
-No to patrz. Mamo on.- znowu mi przerwał.
-Zamknij się kurwa!
-Nie! Miałeś jaja by pieprzyć moją Judy , a teraz nie masz odwagi , ani jaj by powiedzieć matce, że pieprzysz się z moją dziewczyną w waszym pokoju zabaw i zawarłeś z nią tą pieprzoną umowę. I to jeszcze w drugą rocznicę naszego związku. Jesteś perwersyjną świnią jak dla mnie.
-Tedy, proszę. - jego zachowanie zmieniło się z potwora na potulnego baranka.
-Christian, czy to prawda? -mama stała i ledwo powstrzymywała łzy.
-Tak to prawda, ale Anastasia proszę wybacz mi wiesz jaki jestem.
-Wiem jaki jesteś, ale nie mogę zrozumieć dlaczego, dlaczego skrzywdziłeś jego, bo już nie mówię o mnie tylko o naszego syna mi chodzi dlatego mu to zrobiłeś? Co ona ma czego ja nie mam? Jeszcze jedno , dlatego właśnie ona?
-Anastasia proszę.
-Wynoś się stąd.
-Słucham? To jest też mój dom.
-Wyjdź stąd i wróć w niedzielę wieczorem dam ci odpowiedź co będzie dalej.
-Ale Anastasia proszę wybacz mi to już się nie powtórzy.
-Nie! Dość tego wyjdź stąd. Taylor! - w tym momencie pojawił się Taylor , a ja zastanawiałem się ile Taylorowie słyszeli z tych naszych wrzasków, krzyków i tak dalej.
-Tak pani Gray.
-Zabierz Christiana do jakiegoś hotelu i dopilnuj , by nie wrócił do domu do niedzielnego wieczora powiedzmy do dwudziestej pierwszej.
-Oczywiście pani Gray. Panie Grey jest pan gotów?
-Anastasia proszę cię nie przekreślaj naszych wspólnych lat tak szybko.
-Idź już Taylor na ciebie czeka.
-Oczywiście Anastasio, Tedy proszę wybacz mi. -chciał mnie dotknąć, ale odsunąłem się. Ojciec ruszył za Taylorem. Kiedy zniknęli w windzie mojej matce puściły wszystkie emocje i zaczęła płakać, a wręcz szlochać. By nie stracić równowagi usiadła na schodach i spojrzała na mnie.
-Tedy tak mi przykro. Jak się dowiedziałeś?
-To nie jest istotne, powiedz mi mamo co teraz.
- Nie wiem synu , co dalej mam zrobić potrzebuje czasu. A ty jak się czujesz?
-Dobrze. Mamo potrzebuję twojej pomocy, mogę na ciebie liczyć? -spojrzała na mnie znowu nadal płacząc i kiwnęłam głową w potwierdzeniu.
-Zawsze możesz na mnie liczyć.
-To dobrze , bo potrzebuję jeszcze tylko twojej pomocy do tego co zaplanowałem.
-Co zaplanowałeś kochanie . Proszę cię tylko nie rób nic złego.
-Nie no spokojnie to nie jest takie złe, tylko bez ciebie to się nie uda , dlatego potrzebuję pomocy.
-Słucham o co chodzi Theodore.
-Powiesz mi wszystko jaki jest ojciec kiedy jest dominatorem , a ty jego uległą.
-Tedy po co ci to wiedzieć synku nie rób nic złego. Do czego ci to Ted?
-Do zrealizowania planu mamo.
-Jakiego planu do cholery Ted powiedz swojej starej matce.
-Planuje zemstę na naszej kochanej Judy , bo ojciec już cierpi pora teraz na tą sukę, by ona wiedziała co teraz czujemy mamo.
-Dobrze synku postaram się ci pomóc.
******
Co sądzicie o tym wszystkim?
Co kombinuje młody Grey, w czym musi pomóc mu matka?(odpowiedź na to pytanie koniecznie w komach)
Gwiazdki i komentarze mile widziane. Kolejny rozdział niebawem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro