Rozdział XXX
Wielki ból przeszywał mnie całego. Moje całe ciało było tak ciężkie jakby ktoś o wadze ze sto trzydzieści kilogramów leżał bezwładnie na mnie. Trudno było mi złapać oddech, żadną częścią ciała nie mogłem poruszyć. A co najdziwniejsze wokół mnie było strasznie ciemno, a jedynie co słyszałem to tylko jakieś dziwne pikanie z mojej prawej strony. Czułem się okropnie, mimo tej ciemności wokół mnie strasznie kręciło mi się w głowie, a powieki były tak ciężkie, że mimo chęci nie mogłem ich umieść. Nagle na prawej stronie twarzy poczułem coś zimnego i po chwili ktoś podniósł moją powiekę i ujrzałem światło, ale nie widziałem tej osoby. Po tym znowu zapadła ciemność, a za sekundę w lewym oku ujrzałem światło i po chwili znowu zapadła wieczna ciemność.
***
Nadal był mrok wokół mnie, lecz słyszałem coś dziwnego gdzieś niedaleko mnie. Jakieś głosy i płacz . Wydaje mi się, że słyszałem głosy Pheobe, ojca i matki, która płakała tak straszliwie, że miałem ochotę ją przytulić. Po chwili zapadła cisza i znowu tylko pozostał mrok.
***
Kolejny raz widzę tylko mrok i nie słyszę nic jak tylko to dziwne pikanie. Czuję czyjąś obecność ktoś trzyma moją dłoń , ale nie wiem kto to jest do czasu, kiedy zorientowałem się, iż moje powieki są lżejsze i mogę je odtworzyć. Obok mnie siedziała Leila, która uśmiechnęła się na mój widok. Zorientowałem się, że jestem w szpitalu, a to dziwne pikanie to maszyna rejestrująca pracę mojego serca. Mój wzrok znowu przeszedł na dziewczynę, po czym musiałem się dowiedzieć jak tutaj trafiłem, gdyż nic nie pamiętam.
-Dlaczego ja...
-Ci. -przerwała mi dziewczyna całując mnie delikatnie w usta. -Nic nie mów tylko odpoczywaj należy ci się teraz dużo odpoczynku.
-Ale co się stało?
-Tedy proszę odpoczywaj. Kiedy byłeś u swojej mamy, a jej nie było szedłeś do domu i wtedy miałeś wypadek zostałeś potrącony przez samochód . Masz lekko pękniętą czaszkę, ale na szczęście to nie jest bardzo groźne i nic bardziej się w twojej głowie nie stało. Musiałeś mieć operację kolana, gdyż miałeś je straszne w złym stanie i wstawili ci coś, co ułatwi ci chodzenie. - w tym momencie wszystko wróciło, cholera, a co z Eleną. Ostatnie co słyszałem to jej przerażony głos.
-Cholera jasna.
-Wiem, ale będzie coraz lepiej zaufaj mi Tedy.
-Jak długo tu jestem?
-Tydzień.
-Aż tak długo. Co u moich rodziców Leilo?
-Pani Anastasia nie może sobie tego wybaczyć i ciągle powtarza, że gdyby była wtedy w wydawnictwie nic by się tobie nie stało. Twój ojciec jest dla niej dużym wsparciem, a Pheobe często jest z nimi u ciebie.
-A ty?
-Co ja Tedy?
-Co ty robiłaś przez ten czas? -Leila wstała z krzesła i usiadła obok mnie na łóżku i zaczęła mnie całować, co chwilę robiła przerwy bym mógł odetchnąć i złapać z trudem przez ból w klatce piersiowej oddech, kiedy przestała mnie całować odpowiedziała.
-Nie spałam przez ten czas ani minuty, nic nie jadłam przez ten czas, na niczym się nie mogłam skupić wszystko mnie denerwowało, a przede wszystkim codziennie byłam u ciebie w szpitalu.
-Strasznie kręci mi się w głowie Leilo możesz przynieść mi coś do picia.
-Oczywiście zaraz przyjdę, akurat powiem lekarzowi, że już się obudziłeś.
-Jesteś kochana.
Tak zleciało mi dobre dwie godziny z Leilą. Później, kiedy dziewczyna sobie poszła postanowiłem iść spać, bo zawroty głowy były strasznie uciążliwe. Obudził mnie jakiś hałas, gdy nagle usłyszałem trzask drzwi. Wtedy usłyszałem głosy należące do ojca i Eleny.
-Co ty tutaj robisz kobieto, jesteś tutaj ostatnią najmniej chcianą osobą.
-Zejdź mi z drogi Christianie muszę go zobaczyć i koniec. -w tym momencie zobaczyłem kobietę w czerwieni. Czerwone usta tak wyraziste, że widać by było je w ciemności. Sukienka kobiety była w tym samym kolorze co jej usta, nawet paznokcie u rąk miała w tym samym kolorze. Po chwili wszedł zdenerwowany ojciec, a za nim matka.
-Elena, ale co ty tutaj robisz? -wzrok rodziców przeniósł się na mnie i każdy wydawał się zaskoczony tym, iż mówię do kobiety po imieniu. Teraz wiedziałem jedno trzeba będzie wszystko im powiedzieć.
-Opuść ten pokój Elena nikomu nie jesteś tutaj potrzebna. I skąd w ogóle wiesz o tym, że Tedy jest w szpitalu? -powiedział ojciec, a mama usiadła strasznie blada na krześle tuż obok mnie. Dziwne, że ojciec pyta skąd ona o tym wie, że jestem w szpitalu. Nawet jakby wtedy ze mną nie gadała to jest jeszcze internet i gazety, które na sto procent trąbią o moim wypadku. Na ciągłe krzyki ojca, który wydzierał się na Elenę zareagował jeden z lekarzy, który zwrócił uwagę ojcu, by ten nie unosił głosu w takim miejscu jak szpital, gdyż nie jest on sam tutaj i by musiał uszanować obecność innych pacjentów na terenie szpitala. Wtedy tata przeprosił doktora i powiedział, że już nie będzie unosił głosu i szanuje obecność innych pacjentów. Kiedy lekarz opuścił moją salę ojciec podszedł do mamy stanął za nią i spojrzał złym wzrokiem na Elenę.
-Nie jesteś tu mile widziana Eleno, kiedyś sądziłem o tobie inaczej, że jesteś moim przyjacielem, na którego można liczyć. Jednak kiedy zaatakowałaś Anastacie straciłaś w moich oczach wiele i uważam, że jesteś też nieodpowiednią osobą, by odwiedzać mojego syna w szpitalu. -kobieta wzięła głęboki oddech i stanęła pewniej na swoich czerwonych szpilkach jedną ręką trzymając się rurki od łóżka.
-Drogi Christianie muszę powiedzieć ci, iż bardzo dobrze wychowałeś syna.
-Przestań pieprzyć bzdury!
-Christian uspokój się. -upomniała go mama, a on natychmiast zmienił ton głosu.
-No co? Dla twojej świadomości kobieto przypominam ci, że jest to mój syn, jak i mojej żony Anastaci, która siedzi tutaj i nie jest duchem, byś ją ignorowała. Poza tym wiem doskonale, że jest on dobrym synem, więc nie musisz go rozpierdolić, bo tak kurwa chcesz.
-Christianie ja nie chcę nikogo zniszczyć, a jedynie chcę pomóc .
- Komu ty chcesz pomagać kobieto? Twoje sposoby na pomoc zniszczą mi syna, wiem co zrobiłaś mi.
-O chwileczkę wypraszam sobie co ja ci zrobiłam pomogła ci jak tylko umiałam to zrobić. Pomogła ci stać się kimś, a nie tym, kim mógłbyś się stać Christianie. Byłeś agresywny w stosunku do innych z powodu swojej przeszłości. Pomogłam ci walczyć ze swoją agresją i wykorzystywać na inny korzystniejszy sposób, bycia panem swojego życia i dominować nad innymi to dawało ci kontrolę nad swoim zachowaniem. Nauczyłam cię wiele, dałam ci szansę i pieniądze na rozwinięcie swojego potencjału, który w tobie widziałam, a ty teraz mi mówisz, że ciebie zniszczyłam Christianie. Ja nigdy nikogo nie zniszczyłam i tego nie zrobię nigdy.
-To, czego chcesz od naszego syna?
-Christianie ja...
-Dość tego. Mam tego serdecznie dosyć. Mamo, tato od jakiegoś czasu miałem mętlik w głowie. Wy nie potrafilibyście mi pomóc. Nikt nie potrafił, dlatego wyjechałem. Musiałem to sobie przemyśleć wszystko i postanowiłem wytłumaczyć wam wszystko, co działo się przez te dwa miesiące.
-No mianowicie co takiego Tedy?- ojciec spojrzał na mnie, a ja szybko spojrzałem na Elenę. Wiedziałem jedno nadszedł czas na wyjawienie prawdy i powiedzeniu tego, co postanowiłem zrobić dalej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro