Był kiedyś piracki kapitan, okrutnik znany od Londynu do Coast Barbary. Był znany z tego, iż przed każdą walką kazał przynosić sobie swoją czerwoną kurtkę. Obiecywał, że dzięki temu na pewno wygrają. I rzeczywiście, za każdym razem czekało ich zwycięstwo. Przez dwadzieścia lat rabował statki na wodach wszystkich siedmiu mórz, od Dublinu do Bombaju. Samo jego imię wzbudzało strach żeglarzy.
Król wysłał przeciw niemu Fregatę, aby uwolnić od niego morskie szlaki
Kapitan królewskiego żaglowca przyłapał piratów śpiących i myślał, że już zwyciężył, lecz nagle usłyszał krzyk kapitana
"Podajcie mi moją czerwoną kurtkę!"
Tego dnia piraci po raz kolejny zwyciężyli. Załoga jednak, jak już od wielu lat, zachodziła w głowę, jakie znaczenie ma ta czerwona kurtka. Od Kapitana dowiadywali się zawsze tylko tyle, że kurtka ta przynosi szczęście.
Jakiś czas później przyszło im stoczyć kolejną walkę, ponieważ tym razem Niemcy wysłali przeciwko nim statek wojenny. Ten również nie sprawił im trudności, gdyż Kapitan znów miał na sobie czerwoną kurtkę.
W końcu oficerowie zapytali go, w czym rzecz. Kapitan uśmiechnął się i odpowiedział
- To prosta sztuczka psychologiczna. Mam czerwoną kurtkę, więc nawet jeśli zostanę postrzelony, krwi na niej nie widać. Sprawia to wrażenie, jakby nie można było mnie zranić, więc nasi chłopcy nabierają odwagi, a wrogowie tracą ducha -
Oficerowie uznali to za genialny koncept, obiecali jednak, że nikomu o tym nie powiedzą.
Następnego dnia marynarz na bocianim gnieździe dostrzegł na horyzoncie okręty. To Królowa wysłała przeciwko nim swoją olbrzymią flotę. Kapitan pobladł, a oficerowie usłyszeli tylko wypowiedziane cichym głosem zdanie
- Podajcie mi moje brązowe spodnie...