Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ONESHOT!

Hejka! na samym początku chciałabym wspomnieć że jest to mój pierwszy morwin jaki kiedy kolwiek napisałam!! Za jakiekolwiek błędy przepraszam!

Miłego czytania!!

Data 1 - 22.03.2022

Data poprawy - 31.01.2023

Piękny wieczór, Granatowe niebo z gwiazdami na nim.
Erwin siedzący na dachu, ubrany w czarną bluzę i czarne spodnie z dziurami.
Jego włosy roztrzepane we wszystkie strony, wiatr który wieje tak mocno że zginają się drzewa. Siwowłosy wziął telefon do ręki i ledwo co wpisał numer kontaktu którego potrzebował w tej chwili.
Numer odebrał po 2 sygnałach.

- Witam pastorze, czego ode mnie oczekujesz o tej godzinie? - głos bruneta wywołał dreszcze u młodszego.

- Masz ochotę spędzić ze mną trochę czasu Grzesiu?

- Wyślij Gps'a

Siwowłosy rozłączył się i wysłał Gps'a do Bruneta, położył się na zimnym podłożu w oczekiwaniu na dzwięk znajomego mu już od dawna silnika corvetty.

Usłyszał że ktoś wchodzi po drabinie, otrzepał się patrząc w kierunku wydobywanego się dźwięku w ciemności ujrzał sylwetkę policjanta, uśmiechnął się.

- Spokojnie to tylko ja - zaśmiał się starszy.

- przyjechałeś Corvettą? - zapytał się siwowłosy siadając ponownie na zimnej ziemi.

- Nie, wziąłem swojego GTR'a - usiadł koło złotookiego.

- Po co mnie tu wezwałeś?

- Chciałem spędzić z tobą trochę czasu

- Słodko to brzmi - zaśmiał się brązowooki na reakcje siwowłosego.

- przestań mi tu słodzić!  - oburzył się i odsunął od bruneta. Po czym poczuł jak brunet ponownie przybliża się do niego a ich ciała zaczynają się powoli dotykać.

- Aha no weź cieplej mi było – Zaśmiał się brunet po czym położył swoją rękę na dłoń Erwina.

- A z tą łapą gdzie? - zaśmiał się złotooki.

- Zapomniałeś że mamy napisane na papierku słowo małżeństwo? - Uśmiechnął się brunet spoglądając na siwowłosego.

Siwowłosy uśmiechnął się przytakując brunetowi po czym kontynuował podziwianie miasta nocą.

Mężczyźni spędzili ten czas świetnie, opowiadając sobie nawzajem żarty jak i wspomnienia z różnych akcji.
Słońce powoli już wschodziło, siwowłosy popatrzył się na bruneta który oparł się głową o jego ramię,
Szturchnął go lekko.

- Ty śpiąca królewna wstawaj słońce zaczyna wschodzić - zaśmiał się siwowłosy.

- Przecież nie śpię! - oburzył się starszy i podniósł głowę z ramienia Pastora.

- Trzeba się zbierać dziękuję Grzesiu że przyjechałeś - uśmiechnął się.

- To ja dziękuję że mnie zaprosiłeś - wstał po czym podał rękę młodszemu ten złapał za nią i podniósł się upadając lekko na bruneta.

- Widzisz teraz to ty się do mnie kleisz mężu - zaśmiał się brunet trzymając ich w uścisku.

- lepiej chodź bo jeszcze ktoś nas zauważy - powiedział idąc w stronę drabiny.

- Mogę cię podwieźć - powiedział stojąc przed drabiną.

- Nie dzięki Świeże powietrze dobrze mi zrobi - podszedł do starszego i wtulił się w niego.

- Mówiłem już że jesteś słodki? - zaśmiał się brązowooki wciąż trzymając ich w uścisku.

Kiedy się od siebie odsunęli rzucili sobie szybkie cześć i rozeszli się w swoje strony.

Pastor kierował się w stronę apartamentów, miał wrażenie że ten czas bardzo pomógł w jego decyzjach oraz niektórych przemyśleniach.
Wszedł do swojego mieszkania, zdjął buty i skręcił do łazienki po drodze wziął ręcznik z szafki, rozebrał się i wszedł do prysznica.

Kiedy skończył, przebrał się w czarne bokserki.
Rzucił się na łóżko i wziął telefon do ręki.

Od Carbuś
Ejj siwy, jakiś banczyk kurwa ten?

Do Carbuś
Ja zawsze chętny

Od Carbuś
No i galanty, dobra widzimy się jutro Nara!

Odłożył telefon na szafkę obok i zasnął.

                          ___________

— Jestem! — krzyknął Erwin

— O to zajebiście za 30 sekund start.

Wszyscy wyszli z Banku po czym każdy rozszedł się do aut. Erwin, carbonara oraz David byli w jednym aucie natomiast Kui, Vasquez w drugim.
Za chłopakami była tylko Corvetta.
David niespodziewanie wysiadł z auta i zaczął strzelać prawdopodobnie w Gregorego.

— Co on kurwa robi?! — krzyknął Erwin.

— Przecież tak miało być, o co ci chodzi?

— co kurwa! oszalałeś do reszty pierdolony zjebie! — powiedział po czym szybkim ruchem otworzył drzwi od auta upewniając się że carbonara napewno się zatrzymał.

Zaczął biec w stronę rannego Gregorego, a za nim przyglądali się tylko jego przyjaciele.
Erwin kucnął przy Gregorym sprawdzając czy ten ma puls.

– On kurwa nie ma prawie wyczuwalnego pulsu! – krzyknął po czym obrócił się do przyjaciół – co się kurwa gapicie! wezwij ktoś ems!

Ems przyjechało po kilku minutach i zajęło się policjantem, Erwin podszedł do jednego z swoich najlepszych przyjaciół patrząc na niego z nienawiścią.

– Czemu nikt mi nie powiedział? czemu mi kurwa nie powiedzieliście że ten zjeb pierdolony będzie do niego strzelać! – Krzyknął ze łzami w oczach – wy jesteście kurwa nie poważni?!

– Myśleliśmy że nie będziesz miał do tego problemu..przecież i tak się nie kochacie! to miała być tylko jebana oferta biznesowa co nie Erwin?! – wykrzyczał białowłosy.

– To nie znaczy że macie go kurwa mordować! pogadamy później a ty – wskazuje na Davida – ty to masz kurwa siedzieć na pierdolonym krześle kiedy wrócę do willi!

Brunet w odpowiedzi tylko pokiwał głowa. Wszyscy zaczęli się zmywać z miejsca zdarzenie oprócz Erwina on pojechał do szpitala.

                             __________

siwowłosy siedział właśnie na krześle oczekując na lekarza. Kiedy ten się zjawił szybko wstał z krzesła.

— co z nim? — spytał zmartwiony.

— A kim jest pan dla Gregorego?

– Jestem jego mężem, Erwin Knuckles – pokazał swój dowód.

— dobrze zapraszam na salę — wskazał na drzwi.

Erwin powiedział ciche dziękuję i wszedł do pokoju.
Ujrzał bruneta i mnóstwo kabli przypiętych do jego ciała.

— Jak się czujesz? — Powiedział siadając na jednym z krzeseł.

— Bywało...bywało lepiej — odkaszlnął.

— Cieszę się — uśmiechnął się po czym złapał lekko rękę Bruneta.

– Kto mi to zrobił? wiesz kto oddał strzał?

– Pierdolony David Glinkenly mówiłem tyle razy żeby jakieś działania ze mną przegadali a oni? mają to kompletnie w dupie!

– Nie przejmuj się, nie stało mi się nic poważnego, lekarz powiedział że wszystko powinno mi się spokojnie zagoić – Powiedział uśmiechając się.

Siwowłosy położył głowę na torsie chłopaka lekko przymykając powieki.

– Zdrzemnij się, dobrze ci to zrobi Erwin.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro