Pudrowo-różowa suknia
Perspektywa Grace
-Ja chyba śnię- powiedziałam sama do siebie w momencie, gdy przekroczyłam próg garderoby, której ogromna, wyłącznie damska zawartość należała prawdopodobnie tylko do mnie, a moja szczęka z przysłowiowym hukiem uderzyła o drewnianą podłogę. Przytłaczająca wręcz ilość ubrań, butów, biżuterii, oraz wielu innych rzeczy, jakie udało mi się już na pierwszy rzut oka zauważyć, spowodowała, że na dłuższą chwilę straciłam zdolność poruszania się. Przez dobrych kilka minut stałam jak wryta, skanując przy tym wzrokiem zawartość należącej do mnie garderoby. Utrzymana była ona w pastelowych odcieniach różu i beżu co ku mojemu zdziwieniu bardzo dobrze ze sobą współgrało. Szafy, szafki i przeróżne regały były zaś zrobione z pomalowanego na biało drewna, co dodawało całemu pomieszczeniu uroku i pewnego rodzaju słodkości.
W momencie, gdy w końcu udało mi się pozbyć pierwszego szoku, zaczęłam chodzić powoli po całym pomieszczeniu, oglądając przy tym bardzo uważnie każdą rzecz, każdy przedmiot. Nie byłabym chyba prawdziwą kobietą, gdybym nie próbowała oszacować przy tym cen oglądanych przeze mnie ubrań i innych dodatków. Moje wysiłki i domysły jednak na nic się zdały, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie znałam lub co było bardziej prawdopodobne, nie pamiętałam większości marek, których loga mogłam znaleźć na wszytych w materiał metkach. Pomimo tego, że nie znałam nawet przybliżonej wartości tego, co znajdowało się w garderobie, wiedziałam, że każda z tych rzeczy była niebotycznie droga. Mówiły mi o tym tkaniny, z których uszyte zostały ubrania, bo jak powiedziała kiedyś pewna zajmująca się mną pielęgniarka: "o kosztowności produktu świadczy materiał, z jakiego został on stworzony". Jej co prawda chodziło wtedy o idealnego mężczyznę i przekazywanie genów dziecku, ale w tamtym momencie wydawało mi się, że w kwestii ubrań ta teoria też się sprawdzała.
-Ale piękne- kolejny raz dałam głośny upust swoim myślom, przeglądając przy tym wieszaki z sukienkami i sukniami, które swoją drogą wyglądały obłędnie. Co prawda kilka z nich było totalnie nie w moim guście, co bardzo mnie zdziwiło, ponieważ jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że była to moja garderoba, to osobiście musiałam je sobie kupić. Ciekawiło mnie więc dlaczego nabyłam ubrania, które najzwyczajniej w świecie mi się nie podobały. Po chwili namysłu stwierdziłam, że do takiej sytuacji musiała doprowadzić amnezja, która prawdopodobnie wpłynęła jakoś na mój gust. Może i taka teoria dla osoby trzeciej była dziwna i trochę śmieszna, ale dla mnie miała ona sens, dlatego też postanowiłam nie zawracać sobie tym więcej głowy i oddać się w całości dalszemu penetrowaniu garderoby.
Kolejną rzeczą, jaka wpadła w moje ręce, okazała się być wspaniała pudrowo-różowa suknia, sięgająca aż do samej podłogi. Składała się ona z koronkowego gorsetu oraz spódnicy uszytej z niesamowicie miękkiego i delikatnego tiulu w tym samym kolorze. Była bardzo piękna, jednak to nie jej piękno spowodowało, że nie wiedzieć dlaczego zachciało mi się płakać. Trzymając w swych dłoniach tamtą suknię, po raz pierwszy od momentu wypadku czułam, że mam przy sobie ubranie, które należy do mnie. Wszystko, co do tamtego momentu miałam na sobie choć raz założone, wydawało mi się jakieś takie obce, sterylne. Bez historii i bez wspomnień, które mógłby mi jakoś pomóc w odzyskaniu pamięci. Tak jakby tamte ubrania wcale nie były moje. Całkiem inaczej sprawy miały się z pudrowo-różową suknią. Wiedziałam, że należała ona wcześniej do mnie, ponieważ wywoływała u mnie napływ emocji. Były one skrajne. Płacz mieszał się z radością, dlatego też wiedziałam, że to, co wydarzyło się, wtedy gdy miałam na sobie tamtą suknię to jedna wielka słodkogorzka mieszanina zdarzeń i sytuacji.
Tajemnicze emocje, jakie wiązały się z pudrowo-różowym materiałem, spowodowały, że postanowiłam przymierzyć suknię. Miałam nadzieję, że ubranie jej będzie wystarczająco mocnym bodźcem dla mojej uśpionej pamięci, a co za tym idzie, miałam nadzieję, że w końcu przypomnę sobie coś z mojego życia przed wypadkiem. Podeszłam więc do wielkiego, białego lustra, które ustawione było mniej więcej na środku garderoby, aby myśli zamienić w czyny i przemierzyć suknię. Niestety w momencie, gdy zaczynałam już zdejmować koszulkę, usłyszałam przeraźliwy huk, który dosłownie zmroził krew w moich żyłach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro