Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

William x Henry

Autorem "Five Night at Freddy's" jest Scott Cawthon.

************************************

*W pokoju socjalnym. Perspektywa osoby trzeciej.*

W pokoju socjalnym gdzie stanicy mogli się przebierać i odpocząć podczas przerwy William próbował zjeść kilka gorących babeczek, które przypominają babeczkę Chici.
Jednak za każdym razem kiedy chce wziąć to oparzył się w palce.

- K(bip) mać. - powiedział pod nosem William wkładając palce do ust.

W tym momencie wchodzi jego "dobry?" przyjaciel Henry z opakowaniem donatów.

- William znowu chciałeś zjeść te babeczki? - zapytał się Henry do niego.
- Dlaczego zawsze muszą być gorące jak przychodzę tutaj. - marudzi William.
- Spokojnie William. Mam opakowanie świeżych i nie gorących donatów. - powiedział Henry odkładając opakowanie z donatami.
- Jak zawsze ratujesz mój żołądek przed tymi babeczkami. - powiedział William.
- Bo dziś zostajemy dłużej po pracy bo musimy uzupełnić dokumenty. - powiedział Henry dając dokumenty na stół.
- Jak ja nie lubię papierkowej roboty. - powiedział William z niezadowoleniem w głosie.
- Co ty w ogóle lubisz? - zapytał się Henry do Williama.
- Hmmm... . - myśli William.

A w jego głowie jakby to było chmurką widać jak zabija losowe dzieci będąc w różnych kostiumach i nikt go nie wsadzi do więzienia bez dowodów na to.

- Na pewno zbudować jakiegoś animatronika by dzieci czuły się bezpiecznie. - powiedział William.
- Tak ja już widzę. Dajesz mi plany, a ja potem będę musiał to zrobić. - powiedział Henry.
- Ale wiesz, że bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze. - powiedział William z aurą anioła.
- Tak... . - powiedział Henry patrząc się to na dokumenty to na Williama.
- To dawaj te donaty. - powiedział William biorąc jednego donata.
- William spokojnie. Bo się udławisz. - powiedział Henry kładąc dłoń na dłoni Williama której trzyma donata.
- Jak zawsze mi to powtarzasz. To pozwolisz mi zjeść tego donata? - powiedział i zapytał się William do niego.
- Jak będziesz jadł jak normalny człowiek, a nie jakiś dzikus to tak. - powiedział Henry zdejmując rękę z ręki Williama.
- Dzięki. - powiedział William jedząc donata.
- Pamiętaj o tym, że zostajesz ze mną po pracy. - powiedział Henry.
- Pamiętam. Pamiętam. - powiedział William wychodząc z pomieszczenia po zjedzeniu dwóch donatów.

Henry wziął babeczkę i dmucha by przestygła.
A potem ją je spokojne ogarniając dokumenty na później i inne przedmioty w pokoju socjalnym.
Do pewnego momentu.
W którym zobaczył czapkę Williama.
Którą... jak zwykle zapomina.

- Jak zawsze czegoś zapomnisz William. Co byś zrobił bez ze mnie. - powiedział Henry biorąc czapkę Williama i wyszedł z pomieszczenia by mu dać "zgubę".

************************************

*Kilka godzin później.*

Wiliam z Henry wypełniają dokumenty jedząc donaty.
Znajdują pomiędzy dokumentami rysunki dzieci, które narysowały.
W pewnym momencie William rzucił wszystkie dokumenty, pudełko z donatami odłożył na podłogę i sam położył się na tej podłodze.
Henry widząc to aż chwilowo się załamał.

- William mogę wiedzieć po co to zrobiłeś? - zapytał się Henry do niego.
- Jestem zmęczony tym dniem po prostu. - odpowiedział William na jego pytanie.
- William... . - powiedział Henry znając Williama lepiej niż inne osoby.
- Dobra. Nie chce już wypełniać tych dokumentów. Robimy to prawie co tydzień. - powiedział William wkurzony i zmęczony.
- Ale musimy. To jest nasz obowiązek będąc współwłaścicielami tej pizzerii dla dzieci i dorosłych. - powiedział Henry.
- Gdyby nie ja to nie byłoby tej pizzerii. - powiedział William.
- Ale gdyby nie realizował twoich pomysłów to nie byłoby tych robotów. - powiedział Henry.
- I naszej przyjaźni... . - powiedział William.

I po wypowiedzeniu tych słów William mocno się zamyślił.
Czy jego relacje z Henry są tylko przyjaźnią czy czymś więcej niż przyjaźń?
Raczej nie.
To po prostu jest jego obsesja.

- Mam obsesję na Henry'm. Ale lepiej tego nie pokazywać bo coś może pójść nie tak. - pomyślał William dopóki nie zauważył, że Henry położył się po naprzeciwko niego.
- William. William. Przecież nasza przyjaźń wszystko przetrwa. - powiedział Henry.
- Nawet najgorsze sytuacje jakie kiedyś doświadczymy? - zapytał się William do niego.
- Nawet takie. - odpowiedział Henry.

Henry wyciągnął rękę i położył na policzku Williama przyjacielsko i uśmiechnął się do niego.
(Tak jak na tym arcie na górze.⬆)

- Co ja bym bez Ciebie zrobił? - zapytał się William do niego.
- Raczej mało. - odpowiedzialności szczerze Henry.
- Jak ja lubię naszą relacje jaką mamy. - powiedział William sięgając po donata.
- To co dokończymy te dokumenty, a potem wracajmy do naszych domów? - zapytał się Henry do Williama.
- Dobrze. Tylko, że jutro załatwiasz więcej tych donatów do pracy. - odpowiedział William.
- Okej. Załatwię to na jutro. - powiedział Henry wstając z podłogi.

Potem William wstał z podłogi i dokończyli uzupełniać dokumenty.
A potem wrócili do swoich domów spokojnie.

************************************

One Shot zamówiony od Hita_Kun.
Powiem szczerze, że jestem zaskoczona, że udało mi się to napisać.
Ponieważ dawno nie pisałam jakiegoś One Shota, którego ktoś poprosił.
A takich było 6, a teraz będzie 8.
No takie 10/20% tej książki.
Chociaż może kiedyś zrobię taką książkę by były same zamówione One Shoty.
Ale to kiedyś jak będę miała na to ochotę.
Więc... .
Oczekujcie następnej części.
Do zobaczenia.
Papa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro