Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ale jak to się stało?

Ta część jest z życia wzięta.
Sytuacja ukazana w tej części wydarzyła się u mnie pod koniec maja.
I proszę was, żebyście to uszanowali tą część dla mnie i dla innych osób, które może coś podobnego przeszły.

Postacie z Creepypast, którzy zostali ukazani w tej części nie należą do mnie.
Tak samo jak zdjęcie w mediach.

************************************

*Rezydencja Creepypast.*

- SLENDY GDZIE JEST DR. SMILEY?! -krzyknęłam na całą rezydencję Creepypast.
- Powinien być w swojej pracowni. - powiedział  Slenderman.
- Darka co tak jesteś taka cała blada? - zapytał się mnie Masky.
- Mam swój powód. I muszę z tym porozmawiać z Dr. Smiley. - odpowiedziałam mu.
- Dobrze. Ale jak coś złego by się działo to powiesz mi o tym tak? - zapytał się mnie Slenderman.
- Tak Slendy powiem jakby się złego by się działo. - powiedziałam mu na uspokojenie.
- To dobrze... . - powiedział Slenderman dopóki mu nie przerwał Jeff.
- Bo jak coś złego by się działo, a ty nam tego nie powiedziałaś to wtedy ty bierzesz odpowiedzialność za to. - powiedział Jeff.
- Zrozumiano Darka? - ponownie zapytał się mnie Slenderman.
- Tak zrozumiano Slendy. - odpowiedziałam mu.
- To już idź do niego. - powiedział Hoolie.
- Na pewno już się niecierpliwi z tym spotkaniem z tobą. - powiedział Slenderman.
- T-tak jest Slendy. I dzięki chłopaki. -odpowiedziałam im biegnąc w stronę pracowni Dr. Smilego.

************************************

*W pracowni Dr. Smiley.*

- SMILEY! - krzyknęłam na niego.
- Co jest Darka? - zapytał się mnie Smiley.
- Muszę z Tobą porozmawiać o zaistniałej sytuacji jaka stała się w moim domu. - odpowiedziałam mu.
- To powiedz co się tam stało. - powiedział Smiley.
- Tataprzeciąłsobiepalcawlewejręce. - powiedziałam mu na jednym wdechu.
- Co powiedziałaś? - ponownie zapytał się mnie Smiley.
- Tataprzeciąłsobiepalcawlewejręce. - powtórzyłam mu to zdanie.
- DARKA POWIEDZ MI TO NA SPOKOJNIE BO NIE ROZUMIEM CO TY DO MNIE MÓWISZ!- krzyknął na mnie Smiley.
- O-okej. Już Ci mówię na spokojnie. Yh... mój tata przeciął sobie piłą palec w lewej ręce jak robił domek dla pszczół albo innego robaka. - odpowiedziałam mu z lekkim strachem.
- Spokojnie Darka. Rozumiem to co powiedziałaś... . Ale jak to zrobił? - powiedział Smiley tak abym się trochę się uspokoiła.
- No... . Normalnie... . - odpowiedziałam mu na te pytanie.
- Darka. - powiedział poważnie Smiley.
- Smiley ja nie widziałam co tam się stało. - powiedziałam mu szczerze.
- Jak to ty nie widziałaś co tam się stało? - po raz kolejny zapytał się mnie Smiley.
- Normalnie nie widziałam. Mama powiedziała mi tylko, że jedzie z tatą do szpitala na ostry dyżur i... . - wyjaśniłam mu te całe wydarzenie.
- Okej. Rozumiem Darka. Tylko podpowiedz mi na kilka pytań jeszcze jakbyś mogła. - powiedział do mnie Smiley.
- Mogę chyba jeszcze odpowiedzieć jeszcze na te pytania. - powiedziałam mu.
- Dobrze. Pierwsze pytanie jest takie... .W który palec przeszła ta piła? - powiedział i zapytał się mnie Smiley.
- W palec wskazujący. - odpowiedziałam mu widząc, że zapisuje to w dokumentach.
- Dobrze... . Czy twój tata ma szwy? - ponownie zapytał się on mnie.
- Tak. Około 40 szwów. Chyba tyle ma w tym palcu. Albo więcej... sama nie wiem już ile ma tych szwów. - odpowiedziałam mu ponownie.
- Okej. Bierze leki przepisane przez tego chirurga? - po raz kolejny zapytał się mnie zapisując non stop w swoich dokumentach.
- Tak bierze. - odpowiedziałam mu po raz kolejny.
- To dobre, że bierze. Spokojnie Darka wszystko musi powoli wrócić do normy. - powiedział Smiley odrywając wzrok od dokumentów.
- A czy ten palec może być całkowicie niepełnosprawny? - zapytałam się jego.
- Częściowo Darka. Będzie to zależeć już od lekarza rodzinnego. - odpowiedział mi on.
- Rozumiem... i dzięki Smiley. Czuję z tym trochę lepiej. - podziękowałam mu.
- Wiedz, że zawsze u mnie jesteś mile widziana i możesz ze mną porozmawiać o wszystkim. - powiedział Smiley.
- Nawet o nerkach dla E.J.? - ponowie zapytałam się jego.
- Tak. Nawet o nerkach dla niego. - ponownie odpowiedział mi Smiley.
- Jeszcze raz dzięki Smiley. - ponownie podziękowałam mu.
- Nie ma za co Darka. Nie ma za co. -powiedział Smiley odprowadzając mnie z rezydencji do swojego domu.

************************************

Hm... może powinnam od czasu do czasu pisać takie One Shoty z Creepypastą.
Może mi się udać albo nie.
Więc... .
Oczekujcie następnej części.
Do zobaczenia.
Papa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro