Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wesele i komplikacje

Po zaślubinach, które odbyły się w przepięknym, starym kościółku wszyscy zaproszeni goście udali się do pobliskiego hotelu, gdzie na sali balowej miało rozpocząć się wesele. Na samym początku imprezy wszystko było jakieś takie sztywne i wyważone. Jakby każdy z przybyłych gości pilnował się, aby nie uczynić niczego głupiego w obawie przed tym, że informacja o jego wyskoku trafi do prasy, jednak po kilku głębszych kieliszkach wszystkie granice i wątpliwości najwyraźniej zniknęły, gdyż większość zaproszonych osób zaczęła bawić się jakby byli w zwykłym klubie. Alkohol lał się litrami, a towarzystwo tańczyło w bardziej lub mniej przyzwoity sposób. Wszyscy byli przynajmniej trochę przyćmieni przez alkohol, wszyscy z wyjątkiem mnie. Ja chciałam pozostać trzeźwa, ponieważ ostatnim razem, gdy wspólnie z Harrym uchlaliśmy się do nieprzytomności, to przez przypadek sprawiliśmy sobie prezent- mojego, ukochanego synka, którego nie zamieniłabym za nic w świecie. Nawet gdybym miała możliwość poprzestawiać wszystko w swoim życiu, ułożyć je od nowa to jestem pewna, że Tyler dalej byłby jego częścią, jednak pomimo tego, iż mój synek jest najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała to po tym jednym, jedynym wieczorze w moim umyśle pojawiła się jakaś blokada. Lampka ostrzegawcza, która zawsze w odpowiednim momencie mówi"STOP przekroczyłaś granicę".

-Grace!- moje rozmyślania przerwał już lekko chwiejący się na nogach Harry.

-Stęskniłem się za tobą- wybełkotał, zamykając mnie przy tym w niedźwiedzim uścisku.

-Przecież nie było cię przy mnie tylko pięć minut- powiedziałam z irytacją, próbując się przy tym wyplątać się z objęć denerwującego mnie bytu.

-Nie stęskniłem się za twoim paskudnym i zadziornym charakterkiem- oznajmił, przyciągając mnie przy tym jeszcze bardziej do swojego ciała w taki sposób, że teraz stykaliśmy się prawie na całej jego powierzchni.

-Stęskniłem się za twoimi ustami, za twoją nienaganną figurą, za twoim ciepłem i niesamowitą czułością- dodał po chwili swoim niski, zachrypniętym głosem, po czym pochylił swoją głowę i złączył nasze usta w niesamowitym pocałunku, który niestety pomimo tego, iż bardzo pragnęłam bliskości Harry'ego i jego czułości, a pod maską wiecznej singielki kryła się łaknąca miłości kobieta, z bólem serca przerwałam. Wiedziałam, że będę tego żałować, a moje rozpalone przez jeden, jedyny pocałunek ciało będzie mi to długo wypominać, jednak była to słuszna decyzja. Nie mogłam postąpić inaczej, ponieważ to by wszystko pokomplikowało. Nie mogłam wrócić do Harry'ego, gdyż to wiązałoby się z powrotem do show-biznesu, a to z kolei z różnego rodzaju ustawkami, zdradami na niby i sztucznymi uśmieszkami. Wolałam cierpieć z powodu braku mężczyzny u mojego boku, niż być z miłością mojego życia i użerać się z Modestem, który czasami potrafi być bezwzględny i okrutny. Może i byłam samolubna i dziecinna, jednak to był mój sposób na przetrwanie.

-Nie możemy Harry- oznajmiłam, odpychając go przy tym do siebie, na co z ust mężczyzny wydobył się jęk niezadowolenia.

-Ale dlaczego?- zapytał, chwytając przy tym moją dłoń, którą ja szybkim, energicznym ruchem mu wyrwałam.

-Ponieważ cię nie kocham- skłamałam, na co w oczach muzyka pojawiły się łzy. Wiedziałam, że słowa, które wypowiedziałam przed chwilą, go zraniły, ponieważ ze mną uczyniły one to samo. Pomimo długiej, kilkuletniej rozłąki ja dalej darzyłam ogromnym uczuciem tego upartego barana, dlatego też wypowiedzenie tego jednego, krótkiego zdania tak wiele mnie kosztowało. Zdawałam sobie też sprawę z konsekwencji moich słów i przyjęłam do wiadomości fakt, iż teraz wszystko się zmieni. Wiedziałam, że będę musiała szukać pracy i jakiegoś niewielkiego mieszkanka dla mnie i dla Tylera, ponieważ po takiej deklaracji nie mogłam więcej mieszkać z Harrym. Nie miałam odwagi nawet spojrzeć mu w oczy.

-Nigdy cię nie kochałam- wyszeptałam, po czym wybiegłam w sali, w której odbywało się wesele na ulicę w poszukiwaniu taksówki, która mogłaby zawieźć mnie do domu Harry'ego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro