Warunek
Perspektywa Harry'ego
-Posłuchaj mnie uważnie, bo więcej razy nie będę ci tego tłumaczył- odparł Finn, już kolejny raz dzisiejszego dnia parkując przy tym samochód na podjeździe przed moim domem.
- Jesteś na tyle mądry i na szczęście wystarczająco trzeźwy, aby tego nie spierdolić, dlatego też obiecuję, że uduszę cię własnymi rękoma, jeśli do moich uszu dobiegnie informacja o waszym rozejściu- oznajmił, psikając mnie przy tym perfumą, której zapach nie do końca trafił w moje gusta, jednak postanowiłem przemilczeć ten fakt, ponieważ doszedłem do wniosku, że lepiej dla mnie będzie, jeśli Grace wyczuje ode mnie jakiś tam w miarę akceptowalny zapach zamiast odpychającego odoru wódki.
-Takiej informacji nie na pewno nie otrzymasz, ponieważ my nigdy ze sobą nie byliśmy- odparłem, na co detektyw popatrzył na mnie z politowaniem.
-Nigdy oficjalnie nie byliście razem, jednak chyba nie będziesz mi wmawiał, że traktujesz ją jak swoją przyjaciółkę?- pytanie zadane przez Finna spowodowało, że zwyczajnie zabrakło mi języka w gębie, a próby wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa za każdym razem spalały na panewce. W mojej głowie jak na zawołanie pojawiły się te wszystkie momenty, podczas których zachowywaliśmy się jak para. Może i było to nieświadome albo wynikało z potrzeby przebywania z drugim człowiekiem lub tak jak w ostatnim czasie. Z pragnienia uśmierzenia niewyobrażalnego bólu, jaki rodzi się w sercu rodzica po stracie dziecka, jednak faktem było, że obserwująca nas z boku, nieposiadająca jakichkolwiek informacji na nasz temat osoba mogłaby z łatwością stwierdzić, że łączy nas coś więcej niż tylko przyjacielskie uczucia.
-Tak też myślałem. Pomimo tego, że nie jesteście parą, to ty nie potrafiłbyś związać się z inną kobietą, ponieważ to właśnie panna Newton od dawna ma stałe miejsce w twoim sercu- podsumował detektyw, posyłając mi przy tym ciepły uśmiech, na który ja z wielkim trudem odpowiedziałem tym samym.
-Masz rację Finn- odparłem, nie spuszczając przy tym wzroku ze swoich dłoni. Nie umiałem patrzeć komuś w oczy wtedy, gdy mówiłem o stresujących, bądź krępujących dla mnie sprawach, a przyznanie się do tego, że czuję coś do Grace, było właśnie jedną z nich.
-Jestem w niej do szaleństwa zakochany, dlatego też udam się teraz do mojej ukochanej i wyznam jej całą prawdę- przerwałem na chwilę swoją wypowiedź w celu zastanowienia się nad swoim pomysłem oraz przeanalizowania na szybko wszystkich za i przeciw
- Jednakże jest jeden warunek- dodałem.
-Jaki?- zapytał jakby od niechcenia Finn.
-Podczas gdy ja będę przeprowadzał swoją szczerą rozmowę z Grace, ty uczynisz to samo z twoją byłą żoną- oznajmiłem, na co oczy mojego przyjaciela przybrały rozmiary sporych piłeczek, a jego szczęka z hukiem uderzyła o podłogę w samochodzie.
-Nie ma mowy. Nie namówisz mnie na to, choćby kurwa nie wiem co- wydukał, patrząc się przy tym w przestrzeń przed sobą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro