Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Detektyw

-Wydaje mi się, że wszystko zapisałem, ale dla pewności mogłaby mi pani jeszcze raz podać wszystkie szczegóły związane z porwaniem pani syna- zaproponował wynajęty przez Harry'ego detektyw o imieniu Finn, który zarazem był jego dobrym przyjacielem.

-Razem z Tylerem od pewnego czasu mieszkaliśmy w szałasie umiejscowionym w parku. Dzisiaj rano z powodu ważnych spraw osobistych pozostawiłam na kilka godzin mojego synka samego w naszym prowizorycznym domku. Robiłam tak już wiele razy i zawsze było tak, że w momencie, gdy wracałam do szałasu, Tyler grzecznie tam na mnie czekał. Niestety tym razem tak się nie stało. Tym razem ktoś porwał mojego małego syneczka. Ktoś pozbawił mnie sensu życia- pod koniec mojej wypowiedzi kolejny już dzisiaj raz załamał mi się głos, a po policzkach ponownie popłynęły łzy.

-Dobrze, wszystko zanotowałem- oznajmił detektyw, zamykając przy tym średnich rozmiarów zeszyt, w którym przez ostatnią godzinę skrupulatnie zapisywał on każde wypowiedziane przeze mnie słowo.

-Znajdzie pan mojego synka?-zapytałam, mocniej wtulając się przy tym w tors Harry'ego, w którego objęciach czułam się tak jakoś bezpieczniej.

-Jestem najlepszy w swoim fachu, więc może być pani pewna, że odzyskam Tylera, jednak nie będę ukrywał, że byłoby mi łatwiej, gdybym miał jakiś punkt zaczepienia, od którego mógłbym zacząć poszukiwania. Bardzo przydatną informacją byłoby podanie mi przez panią jakiegoś domniemanego powodu porwania, ponieważ takowy na pewno istnieje- w chwili, w której usłyszałam wypowiedziane przez detektywa słowa, nogi się momentalnie pode mną ugięły, ponieważ jak przypuszam nieświadomie postawił mnie on przed najtrudniejszym na świecie dylematem. Miałam do wyboru albo wyjawić przyjacielowi Harry'ego tajemnicę, która według mnie była powodem porwania Tylera, albo skłamać i narazić moje dziecko na dłuższy pobyt w niewoli. Podczas stosunkowo krótkiego czasu oczekiwania na odpowiedź, która miała paść z moich ust, w mojej głowie zdążyło rozegrać się istne powstanie. Walka pomiędzy tchórzostwem, które podpowiadało, abym zataiła przed Finnem bardzo istotny fakt dotyczący tożsamości ojca mojego dziecka, ratując jednocześnie swoją skórę przed możliwym gniewem Harry'ego, a zdrowym rozsądkiem, który wręcz krzyczał, abym podzieliła się z detektywem moimi podejrzeniami, a co za tym idzie. Musiałabym jednocześnie wyjawić miłości mojego życia prawdę na temat pochodzenia Tylera. Na szczęście wewnętrzną walkę rozgrywającą się w mojej głowie wygrał zdrowy rozsądek, dlatego też starłam ze swojej twarzy wszystkie pozostałości po płaczu, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.

-Podejrzewam, że powodem porwania jest ojciec Tylera- oznajmiłam, na co detektyw kolejny raz otworzył notatki i jak mniemam, pospiesznie zapisał w nim usłyszaną wcześniej rewelację.

-Dlaczego pani tak sądzi?- zapytał, nie odrywając przy tym wzroku od zeszytu, w którym nieustannie coś notował.

-Ponieważ ojciec mojego dziecka jest bardzo bogaty, dlatego też wydaje mi się, że porywacze mogli zrobić to dla okupu. Co prawda prawie nikt nie zna tożsamości ojca Tylera, jest jednak kilka osób, które posiadają tę wiedzę, a co za tum idzie. Mogły tę wiedzę wykorzystać-wyjaśniłam, na co Harry mocniej utulił mnie w swoich ramionach. Tak jakby wyczuł, że w tym momencie potrzebuję go bardziej niż kiedykolwiek. Przez całą rozmowę z Finnem odezwał się on raptem kilka razy, dlatego też niezamieszany w całą sytuację obserwator mógłby stwierdzić, że nie przejął się on za bardzo porwaniem mojego syna, oraz powiedziałby zapewne, że Harry mnie nie wspiera. Otóż nic bardziej mylnego. Styles znał mnie na tyle, iż wiedział, że najbardziej pomoże mi, trzymając mnie w swoich ramionach, w których czułam się niesamowicie bezpiecznie.

-Mogłaby mi pani odpowiedzieć na jeszcze jedno, ostanie pytanie?-zapytał detektyw, na co ja twierdząco skinęłam głową.

- Jeśli nie będzie pani chciała, to może pani nie odpowiadać, ale nie będę ukrywał, że znacząco pomoże mi to w szybkim odnalezieniu pani syna- oznajmił, patrząc się przy tym na mnie wyczekująco.

-Odpowiem na każde pytanie. Nawet nie to najbardziej intymne czy niewygodne- zadeklarowałam pomimo tego, iż wiedziałam, że mogę gorzko tego pożałować, na co na twarzy detektywa pojawiło się wyraźne zadowolenie.

-Kto jest ojcem pani dziecka?- zadał pytanie, którego bałam się najbardziej. Pytanie, na które za żadne skarby świata nie chciałam odpowiadać, jednak z powodu danego wcześniej słowa nie mogłam teraz się wycofać, dlatego też zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wypowiedziałam zdanie, które ledwo przeszło mi przez gardło.

-Harry Styles, ojcem Tylera jest Harry.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro