Prolog
-Ta różowa powinna być idealna- powiedziałam sama do siebie, przeglądając przy tym naprawdę pokaźną kolekcję kolorowych peruk. Z uwagi na fach, którego się imałam anonimowość i możliwość szybkiej zmiany wizerunku była mi bardzo potrzebna. Wspomniany wcześniej rekwizyt połączony z różnorodnym makijażem w momentach, gdy natrętny klient oczekiwał ode mnie powtórki z rozrywki, był dla mnie wręcz zbawienny.
-Masz rację, ta oczojebna faktycznie się nada. Idealnie odciągnie wzrok klientów od twojego szpetnego ryja- nagle usłyszałam jak zwykle szorstki głos swojego szefa- Normana, który dosłownie w jednej sekundzie, nie wiadomo skąd pojawił się w odbiciu lustrzanym, przyprawiając mnie przy tym o mały zawał serca.
-Boże! Jeśli szef nie przestanie mi tak robić, to peruka raczej do niczego się nie przyda, ponieważ szczerze wątpię, że pasowałaby ona do dębowej trumny- wypaliłam bezmyślnie, w momencie, gdy udało mi się unormować lekko przyspieszony oddech, trzymając przy tym swoją prawą dłoń na lewej piersi.
-To ja jestem tutaj właścicielem Newton, więc mogę robić, co mi się żywnie podoba- odparł surowym tonem głosu, po którym mogłam wywnioskować, że jest on dzisiaj dużo bardziej wściekły niż normalnie, a to z kolei oznaczało kłopoty.
-Racja- przytaknęłam, obracając się przy tym na krześle w taki sposób, że teraz byłam zwrócona do niego przodem.
-Przepraszam pana za to, że pozwoliłam sobie na taką zuchwałość panie Hill- dodałam po chwili.
-Nie przepraszaj mnie Newton, tylko wskakuj w jakieś dziwkarskie szmaty i zapierdalaj na sale, bo klienci zaczynają się niecierpliwić- oznajmił mój szef, pokonując przy tym dzielący nas dystans.
-Jak to na salę?- zapytałam zdezorientowana.
- Myślałam, że mam iść do baru, w którym za chwilę zaczyna się moja zmiana- przypomniałam panu Normanowi nasz dzisiejszy grafik, czego praktycznie natychmiast pożałowałam. W momencie, gdy wypowiedziałam wcześniej wspomniane słowa, mój szef wziął naprawdę spory zamach prawą ręką, po czym z ogromną siłą uderzył swoją dłonią w mój policzek, który prawie natychmiast zaczął okropnie piec. Niestety, pomimo bólu i ogromnego dyskomfortu nie mogłam nawet rozmasować wspomnianego wcześniej miejsca, ponieważ w momencie, gdybym drgnęła choćby o milimetr, zostałabym kolejny raz uderzona, tylko z tą różnicą, że tym razem z moją skórą zetknęłaby się pięść, a nie otwarta dłoń pana Normana, a to z kolei sprawiłoby mi o wiele większy ból od tego, który aktualnie odczuwałam.
-Nie jesteś tutaj myślicielem Newton. Jesteś dziwką i twoim jedynym zadaniem jest sprawianie przyjemności naszym klientom. Jeśli więc mówię, że masz iść na salę, to ubierasz się w skrawki materiału, które zwykłyście nazywać kostiumem i zapierdalasz robić jedyną rzecz, na którą cię stać. Zrozumiano?- pan Hill zakończył swoją wypowiedź pytaniem, na które ja potulnie przytaknęłam.
- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia Newton- oznajmił mój szef, posyłając mi przy tym szyderczy uśmieszek.
-Najpóźniej za dwadzieścia minut mam cię widzieć przy stoliku numer cztery. Masz być zrobiona na bóstwo, ponieważ klient jest bardzo dziany i z tego, co słyszałem, pięknym kobietom płaci ekstra. Ty co prawda nie powalasz na nogi, ale jak dobrze się pomalujesz i pozakrywasz wszystkie siniaki, to jesteś całkiem niezła- dodał na odchodne, po czym szybkim krokiem opuścił garderobę, zatrzaskując przy tym za sobą drzwi, na co ja najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam. W jednej chwili wszystkie skrywane i hamowane uczucia wypłynęły na powierzchnię w postaci słonych łez. Łez smutku, strachu i bólu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was kochani w drugiej części opowiadania "Moje dziecko". Mam nadzieję, że kolejna część spodoba wam się tak samo, jak pierwsza i, że będziecie czytać moje wypociny.
J.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro