Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PORWANIE I TAJEMNICZY MĘŻCZYZNA

Uwaga. Może pojawić się przemoc i krew oraz wulagryzmy.
\_/ koszyczek na wasze pomysły[będzie on, w każdym rozdziale]
<Wasza kamerdynerka>
-----------------------------------------------------------------
*Per.DarkButtler*
Czarnowłosa dziewczyna sunęła po chodniku żwawym krokiem, zasłuchana w melodii jaką wydawał z siebie mały czarny głośniczek, umiejscowiony w jej plecaku z nadrukiem szarego wilka, nie zwracała uwagi na twarze które mija, nawet na to, czy nadepnęła na linię kostki brukowej, co robiła dość często idąc samotnie ulicą. Dziś jednak myślami była gdzie indziej, co też uniemożliwiało jej myślenie o takich rzeczach jak jej ukochana rozrywka. Zmierzała właśnie do kina, gdzie spotkać się miała ze swoją paczką zaufanych przyjaciół, słuchając przy tym muzyki[piosenka w mediach]. Rozmyślała o filmie który razem obejrzą i o zdaniach które między sobą wymienią gdy tylko spotkają się już w umówionym miejscu i w ustalonym przez nich czasie. Podniosła wzrok by określić swoje położenie, i zorientowała się, że tylko parę kroków dzieli ją od kina w którym odbyć się miało spotkanie. Z uśmiechem na ustach wyłączyła głośniczek, ustawiła się razem z innymi ludźmi oczekując na przejście po pasach i po paru krótkich chwilach znalazła się już przed wyznaczonym budynkiem. Z blaskiem w oczach, bardzo uważnie zaczęła szukać wzrokiem pozostałych, dla których rzecz jasna tutaj przyszła, by spędzić razem wspaniałe, pamiętne chwile. Jej wzrok zatrzymał się na jednej ze znajomych jej twarzy, która była właścicielką machającej na powitanie dla niej ręki. Z radością podbiegła do swych przyjaciół witając ich wesołym w brzmieniu ,,cześć".
- To co ? Idziemy ? - spytała nagle uradowana dziewczyna o niebieskich jak ocean włosach wymieniając radosne spojrzenia z resztą swoich przyjaciół.
- Jasne - odpowiedział zielonooki bawiąc się przy tym rękawem swojej ciemnozielonej bluzy. Po chwili cała grupka skierowała się w stronę wejścia, następnie po bilety a w końcu zostawić swoje bluzy i kurtki w szatni. Udali się do sali kinowej zajmując miejsca, a chłopcy postanowili kupić za swoje pieniądze popcorn i kubki z colą dla całej paczki, wracając z zakupami ustalali już między sobą, że jeśli jednemu skończy się popcorn w pudełku, drugi się znim podzieli. Po 10 minutach nieco nudnych reklam w końcu zaczął się seans, wszyscy z zachwytem oglądali horror [ Tutaj nazwa horroru jaką tylko chcecie ], niektórzy nawet za bardzo się wczuli w rolę bohaterów, piszcząc ze strachu w najbardziej przerażających momentach.

*Per. Flora*
Po udanym seansie, całą grupką wyszliśmy z sali kinowej, zadowoleni z tego, jak zakończył się film, oraz tego, że udało nam się spędzić czas razem. Nawet nie wiem kiedy Eau zasnęła na moim ramieniu tym samym wysypując trochę swojego popcornu na ziemię. Najwyraźniej film niezbyt ją przeraził, a wręcz znudził. Mimo tego każdy był szczęśliwy, mieliśmy ochotę skakać ze szczęśćia, choć nie rzadko organizowaliśmy takie wypady, każdy z nich cieszył nas niemiłosiernie. Udaliśmy się po swe bluzy oraz kurtki, po chwili trzymałam już w rękach moją ukochaną czarną bluzę z fioletowymi elementami. Zapięłam ją, by nie było mi zimno po wyjściu na zewnątrz, to samo zrobili inni, a potem opuściliśmy budynek. Po wyjściu miło rozmawialiśmy, jak to mówią - o wszystkim i o niczym, aż nagle John zaproponował wspólny wypad na pizzę. Wszyscy przytakneliśmy głowami na jego pomysł, choć każdy z nas był już pełny od popcornu i coli. Skierowaliśmy się w stronę najbliższej pizzeri, o nazwie ,,Niebo w buzi", po drodze zatracając się w rozmowie, żartując i śmiejąc w najlepsze z nieokreślonego powodu. Po dotarciu na miejsce i wejściu do środka, zajęliśmy miejsca przy stoliku i zamówiliśmy pizze z kurczakiem, na której myśl, przyznać musiałam, ciekła mi ślinka. Po dwudziestu minutach otrzymaliśmy zamówienie zabierając się za jedzenie. Na chwilę oderwałam się od jedzenie i rozejrzałam w okół, wystrój pizzeri był cudowny, klimat i atmosfera jaka w nim panowała była naprawdę niczemu sobie. Nagle mój wzrok zatrzymał się na mężczyźnie który siedział przede mną w kinie, nie zwracałam wcześniej na niego uwagi, ale co ja poradzę, że mam dobrą pamięć do twarzy...W dodatku siedział przy stoliku obok, poczułam lekki nie pokój. Odwróciłam wzrok od tajemniczego mężczyzny tym razem kierując go w stronę przyjaciela, Louisa.
- L...Louis? - Zapytałam jego własnym imieniem chłopaka siedzącego obok mnie.
- Hm? - Mruknął pakując kolejny kawałek pizzy do buzi. Najwidoczniej bardzo mu zasmakowała.
- Spójrz...Ten mężczyna, jestem pewna, że siedział przede mną w kinie, to nie dziwne ? Może jestem zbyt podejrzliwa, ale...ostrożności nigdy za wiele, czy on nas może śledzić? - wypaliłam niespodziewanie, aż sam Louis nieco się zszokowował. Lekko kiwnęłam głową na stolik obok, by zobaczył o jakiego człowieka mi chodzi, lekko zmarszył brwi i przekręcił głowę jakby się nad czymś zastanawiał.
- Musi ci się coś wydawać Flora. - Odrzekł spokojnie, nieco rozbawiony tym, że jak zwykle zaczynam nabierać podejrzeń do przypadkowych ludzi spotkanych jakimś cudem po raz drugi w tym samym dniu. Nagle zobaczyłam, że Eau przysłuchiwała się naszej rozmowie z zaciekawieniem.
- Może przyszedł tu po prostu na pizzę, jak każdy? - powiedziała z lekkim zaciekawieniem w głosie, a po chwili wzięła pożądnego gryza swojej ciepłej jeszcze pizzy. Cicho westchnęłam i oparłam głowę na ręce.
- Eh, niech wam będzie, ale ja i tak nadal będę miała na niego oko - powiedziałam posyłając lekkie spojrzenie w stronę mężczyzny siedzącego obok nas. Po niezbyt zdrowym posiłku wyszliśmy z pizzeri, najedzeni i szczęśliwi, jedynie ja czułam lekkie zakłopotanie, za którym stał ten nieznajomy mi mężczyzna. Na skrzyżowaniu ostatni raz wymieniliśmy między sobą uśmiechy, pożegnaliśmy ze smutkiem i rozeszliśmy każdy w swoją stronę. Wiedząc, że już nikt nie będzie do mnie mówił przez drogę i nie będę musiała odpowiadać włączyłam piosenkę w telefonie z fioletowym etui i włączyłam swoją ulubioną muzykę, zatracając się w niej i zapominając o tajemniczym mężczyźnie którego dziś spotkałam. Nawet nie wiem kiedy, a stałam już przed swoim domem. Zmęczona chodzeniem przez cały dzień weszłam do domu, mówiąc głośne ,,Już jestem!", chociaż i tak nie spodziewałam się odpowiedzi. Mieszkałam sama od dawna, ale czasami chciałam poczuć to, że ktoś na mnie w tym domu czeka. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko, rozkoszując się każdą chwilą odpoczynku jakiego doznałam. Oczy zaczęły mi się niespodziewanie zamykać, nie chciałam walczyć, poddałam się i oddałam w objęcia Morfeusza. Śniło mi się jak zwykle jakieś bezsensowe historie, aż nagle obudziłam się ze snu po około pół godzinie.Poczułam zimny powiew na skórze, otworzyłam zaspane oczka i zobaczyłam, że okno w moim pokoju jest otwarte, a ja sama czułam czyjś wzrok na sobie. Przestraszyłam się, moje serce waliło jakby miało za chwilę dosłownie wyskoczyć mi z piersi. Gwałtownie podniosłam się do siadu, lekko trzęsąc, ponieważ nie mogłam opanować przerażenia jakie ogarnęło mnie w tamtym momencie. Drżącą rękę włożyłam pod poduszkę, szukając scyzoryka który zawsze ukrywałam tam na wszelki wypadek, niekiedy ja sama uważałam, że zwariowałam z tą ostrożnością, ale ten moment uświadomił mi, że jednak było warto tak ,,zwariować". Rozłożyłam scyzoryk, spojrzałam na ostrze z wielkimi od strachu oczami, przełknęłam głośno ślinę próbując wydusić z siebie chociażby słówko.
- Kim jesteś ? - Mówiąc to ujrzałam cień, cień który omało co nie przyprawił mnie o zawał serca, sama już nie wiedziałam, czy chciałabym usłyszeć odpowiedź, wolałabym, żeby to wszystko było jedynie złym snem a nie prawdziwym przeżyciem.
- Twoim koszmarem. - Usłyszałam straszliwy głos, na którego dźwięk po moim ciele przeszły ciarki i nieprzyjemne dreszcze. Cień zaczął zmierzać w moją stronę, natychmiast wyskoczyłam z łóżka, jak poparzona. Wybiegłam z pokoju, nie patrząc czy po drodzę nie przewróciłam wazonu stojącego na komodzie, po prostu biegłam przed siebie. Przeskakując nawet 3 stopnie naraz, zbiegłam po schodach, sama nie wiem jak tego dokonałam, miałam wrażenie, że nogi się pode mną uginają, że strach wziął już nade mną górę. Odwróciłam się szukając drzwi wyjściowych wzrokiem, byłam przygotowana, że ten ktoś mógł zamknąć drzwi bym nie uciekła, mimo tego byłam gotowa wyjść nawet oknem. Nagle zobaczyłam sylwetkę mężczyzny, który złapał mnie mocno za rękę, poczułam ból, wiedziałam, że nie pozostanę bez siniaków tego dnia, choć one były najmniejszym moim problemem w tamtej chwili. Usłyszałam czyjeś kroki po schodach, zdałam sobie sprawę, że musi być ich dwóch. Nie czułam już nóg, byłam przerażona, a brzuch bolał mnie niemiłosiernie. Podszedł do mnie, trzymanej za ręke przez drugiego faceta i sięgnął do kieszeni swoich spodni. Widziałam jak przez mgłę, ale udało mi się dostrzec, że nie jest to nic innego jak strzykawka, przełknęłam głośno ślinę i poczułam ukłucie igłą w moją lewą rekę. Oczy zaczęły mi się zamykać, nie mogłam tego powstrzymam, czułam, że już odpływam, nagle ujrzałam...ciemność. Co teraz ze mną będzie !?

Hejcia duszyczki wy moje. Narazie jest tylko tyle., miłego, czytania.
<Wasza kamerdynerka>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro