11. Dlaczego on mnie ignoruje?!
Zanim Bill wyszedł zawołał go Dipper. Rozmawiali o czymś zamknięci na kluczyk w łazience. Trochę gejowo to wyglądało. Pacyfika miała w dupie, że jej chłopak dyskutuje z innym chłopakiem w zamkniętej toalecie. Wolała robić sobie selfie.
Po dwudziestu minutach wyszli. Bill nawet się ze mną nie pożegnał, wyszedł po prostu z naszego domu. Za to Dipper był czerwony ze złości. Trzasnął drzwiami. Popatrzył się na mnie i syknął te zdania:
-Nie zadawaj się z tym demonem, jasne? Niedługo i tak go znienawidzisz. Oszczędź sobie nerwów.
Nie wiedziałam o co mu chodziło. Nie pytałam go jednak nie pytać o co chodzi. Wolałam go nie denerwować. I tak jest już zdenerwowany. Po co zadać pytania, za które by od razu był zły.
Wzięłam prysznic i poszłam spać. Ubrałam miętową piżamę.
Rano obudziłam się trochę wcześniej. Ubrałam biały sweterek z czarnym napisem i rurki tego samego koloru co napis. Jak już wspominałam kocham sweterki. One pasują do wszystkiego. Zjadłam szybko śniadanie i poszłam do szkoły.
Ze szkoły wróciłam bardzo zmęczona. Nauczyciele każdemu potrafią odebrać energię. Resztkami sił w książce telefonicznej znalazłam numer do Billa. Zadzwoniłam. On się rozłończyl T^T. Postanowiłam pełna rozgoryczenia położyć się i utnąć sobie drzemkę.
Obudziłam się o 16. Postanowiłam jeszcze raz spróbować zadzwonić. Nie odbierał. Dalej próbowałam. To co, że będzie miał 27 nieodebranych połączeń. 28 też może być.
-Halo?- yay w końcu odebrał!
-Bill... Czemu nie odbierasz. Co ci Dipp powiedział- zapytałam.
-Nieważne, Mabel. Nie wydzwaniaj do mnie. Muszę pewną myśl przetrawić. Proszę cię.- powiedział.
-Ale... Proszę..- nie wiedziałam co powiedzieć.
-Mabel. Nie kontaktujmy się przez pewien czas. Prosze nie dzwoń. Zachowuj się tak, jakbym nie istniał.- rozłączył się.
Do moich oczu napłynęły mi łzy.
"Mabel! Bądź dzielna, nie rycz." Próbowałam uspokoić się w myślach. Jednak to nic nie dało. Jak ja mogę czuć coś do tego kretyna?! Mu nawet pewnie na mnie nie zależy. Dziewczyno ogarnij się. On pewnie chce się ciebie pozbyć, a ty tu przez niego ryczysz.
Usiadłam na łóżku. Chwilę tak posiedziałam. Postanowiłam pójść na spacer. Dłuuugi spacer. Taki, abym mogła pomyśleć nad tym wszystkim. Czy jestem tego jebanego demona warta. Boże, jak ja mogę czuć coś do demona. Jeszcze takiego, który mi tyle złego zrobił.
To koniec. Dziękuję wam za 400 wyświetleń. Tak szybko mi nabijacie, że ja nie mogę w to uwierzyć. Dziękuje<33 W zamian tego zrobiłam serię "On chat || Mabill". Jednak chyba nie będzie długa. Jakoś tak mało osób mi na nią weszło. Jeśli ją będzie mało osób patrzeć, to po prostu ją zakończę. Jej rozdziały, raczej rozmowy z Billem nie będą dodawane często. Bo to trochę zajmuje. Pomaga mi w niej The_Mruczuuus :*. Postaram się ją w miarę często dawać. Może nawet codziennie, jak będzie dużo wyświetleń. Kto wie... To na tyle! Trzymajcie się! Do następnego;* Papa♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro