6. Ciąża, miłość?!
-Mów Dipper!- bałam się co jest tą jego tajemnicą.
-No bo Mabel... Pacyfika jest ze mną w ciąży..
-Ale... Jak?!
-Normalnie. Po prostu wpadka.
-Który miesiąc?-Nie mogłam tego zrozumieć. Mój brat z tą zołzą? No to nie może być prawda. Dzidziuś? Mój brat ma tylko 16 lat!
-No... Em...- zrobił zakłopotaną minę.
-Powiesz o tym rodzicom?
-Taaa...
-Musisz.
-Nic nie muszę. Chociaż. Ale nie wiem jak mam im to powiedzieć. No jak? "Mamo, tato będziecie dziadkami"? To żałosne.
-W niedzielę, spotkanie u nas w domu. Jej rodzice chociaż wiedzą?
-Tak. Inaczej by jej domku tutaj nie kupili.- powiedział. Czyli to kuźwa dlatego ją tu widziałam. Kupili swojej rozpieszczonej córeczce dom.
-Jesteś pewny, że to ty jesteś ojcem...
-Tak, a niby kto?
-No wiesz.. Ta szmata mogła się z każdym przespać...
-Ona nie jest szmatą! Kocham ją! Będę miał z nią dziecko. To ja jestem ojcem!- wkurzył się.
-Ale ona mogła też kogoś innego zaliczyć...
-Koniec tematu! Niedziela, czyli pojutrze spotkanie i tyle.- Był czerwony ze złości.
Zamilkłam. Czyli ta pinda zaliczyła mojego brata?! To.. To.. Niemożliwe. Jeszcze te dziecko. To nie może być prawda... Jest już 17.. Do pokoju weszła mama.
-Mabel, przepraszam. Nie powinnam tak na ciebie krzyczeć. Jednak ty też masz mnie przeprosić, za to, że grzebałaś w moim rzeczach.
-Przepraszam. Dipper ma ci coś do powiedzenia.- powiedziałam
-W niedzielę, pojutrze chciałem przedstawić wam moją dziewczynę. Tylko ona jest... W ciąży.- No w końcu Dipper to powiedział.
Mina mamy była bezcenna. Jej oczy nagle zrobiły się dużo jak piłeczki do gry w ping-ponga. Miała też otworzone usta. Nagle zrobiła się biała jak ściana. Myślałam, że zemdleje. Po 5 minutach (Przez 5 minut była w szoku) odezwała się:
-Dziecko.. Synu, nasz dopiero 16 lat! Kto jest tą szczęściarą i jest w ciąży z moim nieletnim synem. A i w ogóle to ile ma lat?- zapytała
- Ma tyle lat co ja. Może kojarzysz Pacyfikę? Tą z Wodogrzmotów Małych. Ma bogatą rodzinę...
-Młodzi rodzice... Tak, kojarzę. Trzeba ją jakoś powitać w naszej rodzinie.. Zrobimy jakiś smaczny obiad i porozmawiamy. Musisz powiedzieć to tacie. To dużo odpowiedzialności. Czy ty pojmujesz co się stało? Ojcostwo to nie zabawa.
Ciekawe co powie tata. Tata, w przeciwieństwie do mamy jest surowy. Na pewno go ojebie. Kazanie mu będzie głosił. Pacyfika z dzieckiem? Nie mogę sobie tego wyobrazić. Ciekawe jak ułożą sobie "życie" z Dipperem. Dipper długo z nią nie wytrzyma. A może tak naprawdę te dziecko nie jest jego. No po tej pindzie wszystkiego można się spodziewać. Trzeba lekcje odrobić. Wzięłam się do roboty.
Jest 19:17. Tata wrócił do domu. Siedzieliśmy razem przy stole. Ja z mamą czekaliśmy co Dipper powie tacie. Powiedział mu to, co mamie. Tata otworzył usta. Tak jak mama był w szoku. Potem je zacisnął.
-Synu! Nie tak cię z matką wychowaliśmy! Jak to wpadka?! Nawet nie wiesz jaki będziesz miał obowiązek! Jeszcze tyle przed tobą! Nie pozwolę ci przerwać szkoły. Zrobiłeś tej dziewczynie dziecko! A co ona sobie myśli? Młoda dziewczyna i z brzuchem będzie chodzić. Chętnie poznamy tą twoją dziewczynę. Ale co z ślubem?! Wy nawet nie zaręczyliście się. Co ludzie będą o was mówić! Wielka patologia! Powodzenia w przewijaniu pieluch i wstawaniu do dziecka w nocy. Z mamą pomożemy ci jak możemy. Wiec jednak, że wszystkiego za ciebie nie zrobimy.- tata był serio zły. Wręcz wściekły.
-Damy radę z Pacyfiką. Jestem odpowiedzialny. Ona też. Szkoły nie rzucę. Obiecuje.
Tsaa... Pacyfika i odpowiedzialności. Zjadłam z rodziną kolację. Kanapki z szynką i serem. Po kolacji pozmywałam i poszłam spać.
Po tych dzisiejszych wrażeniach z ciążą długo nie mogłam zasnąć. Przejrzałam trochę internet i obejrzałam kilka filmików na Youtube. Godzina 1:05. Już kleją mi się oczy. Jutro sobota. Mogę pospać.
Wstałam. Jest 9:42. Uhuhu. To sobie dzisiaj pospałam. Z mojej piżamy w jednorożce przebrałam się w normalny strój. Czyli sweter z kotem i czarne legginsy. Z włosów zrobiłam koka. Wyszło nieźle. Weszłam do kuchni. Tam czekał na mnie talerz jajecznicy i szklanka soku pomarańczowego. Byłam taka głodna. Pochłonęłam śniadanie w 10 minut. Szybko upiłam sok. Do pokoju weszła mama.
-Dipper jest u Pacyfiki powiedzieć jej o jutrzejszym obiedzie jutro. My pójdziemy do nowych sąsiadów z ciastem.- oznajmiła.
Moje ulubione ciasto. Czekoladowo-waniliowe. Pyyycha. Postanowiłam zrobić wrażenie na sąsiadach i ubrać się jakoś ładnie. Ubrałam kremową sukienke, czarne baleriny, a włosy postanowiłam aby były rozpuszczone. Jest moc. Moja mama była również elegancko ubrana.
Gdy byliśmy na miejscu mama zapukała do drzwi. Otworzyła nam kobieta. Chyba mama tego ładnego chłopaka. Moja mama powiedziała, że jesteśmy ich sąsiadami. Kobieta widocznie ucieszyła się z odwiedzin sąsiadów. Weszłyśmy do pięknego, nowoczesnego domu. Kobieta zawołała swojego syna. Do przedpokoju wszedł ten ładny chłopak. Podał mi rękę.
-Jestem Matt.- przedstawił się.
- Mabel, miło mi ciebie poznać.
-Wow, masz takie ładne i niespotykane imię.
-Dziękuję...- poczułam dziwne mrowienie w brzuchu. Czy to są motylki?! No, ale jak? Miłość od pierwszego wejrzenia? Nigdy się nie zakochałam. A tu pierwszy raz chłopaka na oczy widzę i tak nagle zaczynam coś do czuć. Nie, to nie może być to.
-Może pokaże ci mój pokój..- zaproponował. Zgodziłam się.
Po kręconych schodach weszliśmy na piętro. Staliśmy na korytarzu. Zaprosił mnie do pokoju, który znajdował się naprzeciwko schodów. Ściany miał biało-granatowe. Obok drzwi stało biurko. Na nim znajdowała się lampka, kilka zeszytów i laptop. Obok biurka stało krzesło. Na którym leżał plecak. Na równoległej ściankę stało łóżko z zieloną poszewką na kołdrze. W tym pokoju stały również: szafa, półka nocna, stolik z dwoma fotelami i w rogu pokoju kwiat, przypominający palmę. Taka mini palemka. Urody temu pokoju dodawał szary dywan.
-I jak ci się podoba mój pokój?- przerwał ciszę, w której podziwiałam jego pokój. On miał taki piękny głos...
-Jest piękny.
-E tam. Długo już tu mieszkasz?
Opowiedziałam mu o tym jak mieszkałam i ile u wujka Stanka wraz z bratem bliźniakiem. Nigdy nie mówiłam tyłu szczegółów osobom, które znałam krótko. On dziwnie na mnie działał. Czułam się przy nim jakbym znała go długo.
-Masz brata bliźniaka? Zazdroo..
Rozmowa z nim była bardzo fajna. Potem mama powiedziała, że trzeba już wracać. Smutno było mi się z nim żegnać.
Serio ten rozdział jest w huk długi. Podobał Wam się? Jak ktoś jeszcze nie wie był długi z tej okazji, że wybiło mi 100 wyświetleń na tej serii. Jak będzie 200 dodaje nową serię Mabill :) To na tyle XD papa ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro