✏3✏
Zaczęłam się powoli uspokajać. Nadgarstki mnie bolały. Mam nadzieję że siniaków nie będzie, ale czuję że na wardze będę mieć przecięcie. Wstałam, podniosłam plecak i podeszłam do umywalki. Przemyłam usta, po chwili wyciągnęłam telefon przy tym włączając aparat. Super. Mam rane, a jutro znowu idę do tego głupiego psychologa. Westchnełam i schowałam urządzenie do kieszeni.
Wyszłam z toalety.
Zaczęłam iść jak najszybciej do wyjścia ze szkoły.
Po co mam się uczyć. I tak nie zdam. Jestem zbyt ułomna, niby się uczę i tak gówno umiem. To jest kolejna moja wada których mam tysiąc a nawet milion. Nawet o tym książkę można napisać.
Po chwili wyszłam po za bramy szkoły. Przestało padać. Jeden plus.
Zaczęłam iść do domu, niby w domu najlepiej. Ale u mnie nie. Niby jest okej, ale ta napięta atmosfera, matka która Cię nie kocha. Nikomu tego nie życzę.
Liam jest o dwa lata starszy ode mnie. Jest w ostatniej klasie. Jest silny i straszny. Wszystkie laski na niego lecą
Ale gdyby wiedziały co on mi robi to by kurde uciekały byle gdzie, ale najdalej od niego. Głosi też plotka że każda nauczycielka była jego i zaliczona.
Ta szkoła to patologia.
Nikt nie wie że ktoś cierpi bo jest zastraszany, a kurde że seks z nauczycielką to już wszyscy wiedzą.
Dotarłam do domu. Otworzyłam drzwi moimi kluczami i weszłam do przed salonu. Ściągnęłam buty i biegiem przez schody chciałam dotrzeć do drzwi. Moich drzwi. Do pokoju.
Wybiegłam i z chukiem je zamknęłam. Że one wogule jeszcze tutaj stoją. Rzuciłam z impetem plecak do kosza.
W tej chwili była taka we mnie siła. Nie wiem jak to nazwać. Byłam w pułapce już przez dwa lata.
-Jessie!!!-usłyszałam krzyk mojej matki i trzask drzwi. Zaczyna się.-DO MNIE ALE TO JUŻ!!-wstałam i otworzyłam drzwi. Zaczęłam schodzić ze schodów. Westchnełam. Spojrzałam na salon. Tata siedział na kanapie i się przyglądał, a mama była aż tak zła że czerwona była. Stanęłam na panelach koło schodów. Jagby co to szybko ucieknę i zamknę się na klucz.-Co ty wyczyniasz?!-spytała. Nie odpowiedziałam. Patrzyłam na nia.-Masz same jedynki I KURWA UCIEKASZ ZE WSZYSTKICH LEKCJI?!!!!-wydarła się aż się skuliłam.
-Daj spokój-powiedział spokojnie ojciec
-NIE!! TA GÓWNIARA DZIAŁA MI NA NERWY!! ONA ROBI TO SPECJALNIE!!!-cały czas krzyczała i patrzyła na mnie gniewnie.-Robi to specjalnie-mówi opanowana-tnie się i ucieka. Bo chce być kurwa w centrum uwagi. Wiesz co?-spytała. Patrzyłam na nią przerażona. Jesteś nikim. Śmieciem. Szkoda że się nie zabiłaś..-przerwała i patrzyła na moją reakcję. Łzy chciały wylecieć z moich oczów. Ojciec wstał. Złapał za rękę mamy, ale ona wyrwała ją-..nie chcę Cię znać!-i stało się. Zaczęłam biec po schodach przy tym pozwalając żeby łzy spłynęły po moich policzkach.
Zamknęłam drzwi z chukiem i na klucz. Stałam tak i płakałam.
-WIDZISZ CO ROBISZ?!!! TO TWOJA CÓRKA!! NIE PRZEDMIOT!!-tata był zły. On jako tako mnie rozumiał i bronił. On był trochę normalnym rodziciem.
-ONA JEST WPADKĄ. NIE MOJĄ CÓRKĄ!! NIE KOCHAM JEJ TYLKO CIEBIE!!-kłócili się. Z moich ust wydobył się szloch. Ona nie wie dlaczego uciekłam, a ocenia. Pobiegłam do swojej łazienki i się zamknęłam. Opadłam na podłogę płacząc.
Jak są błędy to przepraszam
⭐cenię
💬kocham
~Wi~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro