Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏24✏

Pisane jak wcześniej w notatkach




On jest okropny!! Nienawidzę go i siebie!! Czemu ja zawsze muszę mieć pecha? Czemu mnie nikt nie ratuje. Z jego domu ruszyłam w stronę klubu, chcę zaszaleć, zapomnieć, czuć się na chwilę szczęśliwa. Otarłam łzy i szłam pewna siebie, mimo bólu brzucha.

Była aktualnie godzina 19:57 więc dobra czas rozpoczęcia imprezy. Weszłam do dużego klubu. Uderzyła we mnie woń alkocholu i potu. Swoje ciuchy dałam barmanowi a on schował do kantorka.

-Proszę szkodzą-mówię pewna. Ciekawi czy on mi to poda.

-Ile masz lat?-pyta.

-17 ale za kilka dni mam 18-mówię.

-Nie mogę ci dać-mówi i wyciera blat. Kurwa nie. Daj mi zaszaleć

-Ale ja muszę..-nie dał mi do kończyć. Spojrzał na mnie

-Nie masz osiemnastu lat-mówi. Nagle ktoś dosiada się koło mnie. Cała się spiełam, niepewnie spojrzałam na tego człowieka.

Byłam strasznie zdziwiona. Pan Harry i klub. On jako poważny człowiek. Ale dzisiaj wyglądał inaczej. Luźna podkoszulka i dres, a jego włosy są ułożone w artystyczny nieład.

-Ona jest ze mną. Podaj jej to co chce Adrien-mówi taki pewien siebie.

-Aa. Spoko. Co chciałaś?-pyta mnie. Zielono oki spojrzał na mnie.

-Szkodzka

-Ja też-mówi psycholog. Patrzył na mnie uważnie. Nie lubię jak ktoś tak robi. Czuję się nie swojo-co tu robisz?-nagle pyta.

-Przyszłam się zabawić- mówię. Nie musi wiedzieć jaki jest naprawdę powód.

Barman podał nasze zamówienie.

-No to zdrowie-podnosi szklankę i od razu czyści zawartość do zera. A ja patrzyłam na niego. Nie wiedziałam czy tak umi. Kątem oka spojrzał na mnie.

-No ta..-tylko tyle mówię i też odrazu zeruje zawartość. Nie krzywię się bo jestem już przyzwyczajona do picia. Czasem popijam samotności w domu. He moje życie to jest porażka.

-Widzę że umiesz pić-mówi z uśmiechem

-Taa. Oddam jutro panu pieniądze za tego drinka.-mówię speszona nie patrząc na niego.

-Nie trzeba.-teraz zwraca się do gościa za lady-Jeszcze raz. Dla mnie i dla znajomej to samo-mówi i podaje wyznaczoną sumę. Nic nie mówiąc patrzyłam jak tylko Adrien chyba tak ma na imię. Już zapomniałam jak on się zwie. Nalewał. Podał nam szklanki i odrazu ją wyzerowałam. Dobra po tym już trochę szumi mi w głowie. Mam zbyt słaba banie na picie.

Wstałam i poszłam na parkiet. Zaczęłam sama tańczyć. Ruszałam się seekswonie jak tylko mogłam, ale nie zbyt długo bo dalej boli mnie brzuch. Więc przestałam tańczyć i spojrzałam na ludzi. Jezu ale oni byli szczęśliwi. Poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Jak poparzona odsunęłam się od napastnika, odwróciłam się przodem do zagrożenia. Ehh

-Przepraszam Jesse. Myślałem że zatańczymy. Przepraszam-mówi spędzony Harry.

Czekaj co? Harry? Od kiedy na ty?

Nic nie mówiąc podeszłam do lady.

-Czysta-mówię. Barman nic nie mówiąc Podał mi kieliszka z zawartością. Zaczęłam pić i płacząc. Jestem głupia!! Jestem nikim!! Nienawidzę siebie!! Przez Liama boję się dotyku!! Boję się ludzi!! Nie ufam im!!!

Spojrzałam w stronę tłumu. Czemu ja tak cieszyć się nie mogę?!!! Patrzyłam jak tańczą, krzyczą, całują się!!! Więcej łez spłyneło po moim policzku. W tłumie zauważyłam Pana Harrego. Patrzył na mnie. Wzięłam łyk, otarłam łzy i wstałam od krzesła.

-Mogę swoje rzeczy?-pytam. Po kilku sekundach już je miałam i zaczęłam iść do wyjścia.

Moje kroki były krzywe. Ja mam słabą głowę do picia.

Otworzyłam duże drzwi i co pierwsze upadłam. Zaczęłam płakać. Stoczyłam się!! Po chwili czuję duże ręce kolo bioder.

-Nie dotykaj mnie!!-krzyczę i próbuje wstać. Ale znowu upadam.

-To ja Harry. Pomogę Ci-mówi spokojnie i pomaga mi wstać. Nic nie mówiąc wziął mnie na ręce

-Jestem zbyt ciężka

-Nie prawda Jesse.









Jak są błędy to przepraszam


⭐cenię
💬kocham

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro