Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Czyli to znak, że to koniec fantazji o mafiosach"

- Ależ ona za nie, nie płaci. - zapewnia go Dirk. - Ty za nie płacisz. A o Heidi się nie martw. Zajmę się nią. - nie widzę, lecz mogę wyczuć, jak czarnowłosy szczerzy zęby w triumfującym uśmieszku.

- Whittaker, Thea nie ponosi konsekwencji, za głupie decyzje mojego brata. - spiera się z nim Michael i nerwowo spogląda na mnie, jakby chciał mnie spojrzeniem wyciągnąć z samochodu Dirka.

Ależ mnie tutaj wygodnie. Skórzana tapicerka, dużo miejsca na nogi, ładnie pachnie i jest naprawdę czysto. Nie to co w moim fordzie. Dosłownie wszędzie walają się jakieś papierki lub torby na zakupy, których zawsze i tak zapominam wziąć ze sobą do sklepu.

- Michael - kpi czarnowłosy. - Już powiedziałem, że Heidi jest bezpieczna. Nie zrobię jej krzywdy.

- Jaja sobie kurwa robisz? - warczy mój szwagier. - Zostaw ją w spokoju zanim...

- Zadzwonisz na policję? - przerywa mu z rozbawieniem. - Sam chyba siebie nie słyszysz. Co mi zrobią? Dadzą mandat za złe parkowanie?

Gdybym była policjantką i spotkałabym takiego Dirka na służbie, zamiast mandatu, wręczyłabym mu swój numer z rozkazem, że musi się ze mną umówić, inaczej zabieram mu prawo jazdy.

Ah... Dlaczego ja nie poszłam do szkoły policyjnej?

No tak... Jestem leniwa, nienawidzę ćwiczyć i panicznie boję się broni palnej.

- Thea, wysiadaj z tego samochodu i jedź do domu - zwraca się do mnie Michael. - Dirk Whittaker to bardzo...

- Dobry człowiek - wtrącam. - Uratował mi życie jakiś czas temu.

- Jego ojciec zabił Gregory'ego!

- Czyli uratował mi życie dwukrotnie.

- I tyle w temacie - wtrąca Dirk, a następnie spogląda na mój samochód. - Moi ludzie go zgarną. - informuje mnie.

- Jeżdżę na rezerwie, więc nie wiem, czy daleko ujadą.

- Zatankują - stwierdza z przekąsem, a kilka sekund później, zajmuje swoje miejsce za kierownicą i budzi silnik mercedesa do życia. Żegna się z Michaelem, machnięciem dłoni i tak po prostu mnie gdzieś wywozi.

Powinnam czuć strach? TAK!

A czy go czuję? NIE!

- Thea czy Heidi? - pyta z nutką zaciekawienia w głosie. - Osobiście uważam, że Thea pasuje do ciebie lepiej.

- Źle mi się kojarzy - marszczę nos. - Gdzie jedziemy?

- Przed siebie - na ułamek sekundy odrywa wzrok od przedniej szyby, by puścić do mnie oczko. Naprawdę? Ten silny, niebezpieczny, okrutny mafioso, puścił do mnie oczko, czy moja wybujała wyobraźnia miała tutaj swój udział? - Atrakcyjna jesteś - stwierdza niespodziewanie, czym wprowadza mnie w zakłopotanie. Czuję, jak moja twarz zmienia się w buraka, więc prędko ściągam ze swoich włosów gumkę, a moje rude kosmyki opadają na moje policzki, chroniąc mnie przed jego bacznym spojrzeniem.

- Um, dzięki? - mamroczę pod nosem.

- Um, proszę? - przekomarza się. - Nie potrafisz przyjmować komplementów, Thea? - akcentuje moje imię, co powoduje ciarki, idące wzdłuż mojego kręgosłupa. W ten sam sposób Gregory się do mnie zwracał, więc w mojej głowie zapala się ostrzegawcza lampka.

- Mam na imię Heidi - poprawiam.

- Thea bardziej do ciebie pasuje.

- Ale to imię powoduje, że wracam wspomnieniami do mojego prywatnego koszmaru! - oburzam się.

- Każdy w swoim życiu przeżywa jakiś koszmar - stwierdza nonszalancko. - Ale twojego męża już dawno wpieprzyły robaki, więc ten koszmar nie wróci.

- Zawsze ty możesz stać się kolejnym koszmarem - wypowiadam z przekąsem i krzyżuję ręce na piersi. Szlag by go trafił. Powinnam była posłuchać Michaela i wysiąść z tego samochodu, gdy tylko była taka okazja.

A jeśli Dirk Whittaker jest taki sam jak Gregory Lindgren?

Cholera! Nie! Nie mogę tak pesymistycznie myśleć, bo szybciej się zestarzeję.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie - ton jego głosu zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. - Za niedługo będziemy zbliżać się do zakrętu. Zwolnię tam, a ty wyskoczysz i ukryjesz się, dopóki po ciebie nie wrócę - zerka nerwowo w lusterko wsteczne. - Mamy pieprzone towarzystwo.

- Nie będę skakać! - krzyczę z przerażeniem. - To niebezpieczne!

- Bezpieczniejsze niż czterech facetów w czarnej terenówce, do cholery!

- Nie możesz ich zgubić? - odwracam się, aby spojrzeć na podejrzany samochód, a gdy tylko dostrzegam zagrożenie, głośno przełykam ślinę.

- Postaram się to zrobić, ale bez ciebie! Więc kurwa zaraz wyskoczysz!

- Nie!

- Bez dyskusji! - odpina mój pas, a następnie przyśpiesza, by zostawić w tyle podejrzany samochód. Dostrzegam przed nami wcześniej wspomniany zakręt, więc moje serce, zaczyna bić z nienaturalną prędkością. Chwytam za klamkę i zamykam oczy. Jeśli to przeżyję, zakończę swoje fantazje o mafiosach! Przysięgam!

- Thea, SKACZ! - samochód gwałtownie zwalnia, więc zgodnie z wytycznymi Whittakera, wyskakuję z mercedesa, a moje ciało z dużą prędkością, toczy się z górki. Chronię głowę, swoimi rękoma, zaciskam oczy i krzywię się za każdym razem, gdy jakiś kamień wbija mi się w skórę.

Już nie żyjesz, gnoju!

Gdy tylko ląduję na samym dole zbocza, oddycham z ulgą.

Żyję! Czyli to znak, że to koniec fantazji o mafiosach!

Definitywny koniec!

Aczkolwiek dociera do mnie przeraźliwy huk, tak jakby coś eksplodowało. Bez namysłu podnoszę się z ziemi i ruszam w górę zbocza, by zobaczyć, co się wydarzyło.

- Tu jesteś! - uradowany głos Michaela i jego postać stojąca na szczycie zbocza, szokuje mnie. - Już myślałem, że ci debile, wysadzili Whittakera, razem z tobą!

-----
Hej misie ❤️
W końcu zrobiło się ciepło ❤️💪
Więc życzę miłego dnia 😘
Buziole 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro